Jednak Netflix nie wszystko kasuje. Hitowa komedia romantyczna powróci z drugim sezonem, ale...

natemat.pl 2 godzin temu
Kilka dni po tym, jak Netflix podjął kontrowersyjną decyzję o skasowaniu serialu "Kaos" z Jeffem Goldblumem, ogłoszono kontynuację kolejnej produkcji z tego roku. Chodzi o "Nikt tego nie chce", najnowszy hit platformy z Adamem Brodym i Kristen Bell, który miał premierę zaledwie dwa tygodnie temu. Historia o związku rabina i autorki podcastu o seksie doczeka się drugiego sezonu, ale będzie dość istotna zmiana.


Widzowie wciąż uwielbiają komedie romantyczne, o czym świadczy sukces "Nikt tego nie chce". Amerykański tytuł, który miał premierę 26 września, cały czas jest na szczycie zestawienia najchętniej oglądanych seriali angielskojęzycznych na Netfliksie.

Przez pierwszy tydzień uzyskał 15,9 milionów wyświetleń i w USA strącił z pierwszego miejsca "Potwory: Historię Lule'a i Erika Menendezów". Menendez Story" z pierwszej pozycji. W Polsce "Nobody Wants This" też jest przebojem (chociaż "Potworów" nie wyprzedził), a w tej chwili jest na czwartym miejscu. Nie mówiąc już o zawojowaniu TikToka i zachwycie kobiet z pokolenia millenialsów.

Serial z Adamem Brodym ("Życie na fali") i Kristen Bell ("Dobre miejsce") doceniają również krytycy. Na Rotten Tomatoes ma 96 procent na podstawie 46 recenzji (i 88 procentów od widzów), a ogólna ocena brzmi: "Wbrew swojemu tytułowi, 'Nikt tego nie chce"'okazuje się świetnym materiałem do binge'owania dzięki nieodpartej chemii między Kristen Bell i Adamem Brodym oraz przemyślanym rozważaniom na temat związków międzywyznaniowych".



A przypomnijmy, iż "Nikt tego nie chce" to historia romansu rabina z gojką. "Agnostyczna autorka podcastów o seksie i niekonwencjonalny rabin świeżo po rozstaniu spotykają się na imprezie, z której wychodzą już razem. Ta nietypowa para – Joanne i Noah – od razu wie, iż między nimi zaiskrzyło. Jednak ze względu na ich bardzo różne style życia na drodze do miłości stają im wszystkie współczesne przeszkody, a także ich – czasem mające dobre intencje, a czasem zapędy do sabotażu – rodziny, w tym jej siostra Morgan (Justine Lupe) i jego brat Sasha (Timothy Simons)".

2. sezon "Nikt tego nie chce potwierdzony". Ale będą nowi showrunnerzy


Chyba nikogo więc nie zdziwi, iż będzie drugi sezon "Nikt tego nie chce". Netflix ogłosił to nieco ponad dwa tygodnie od premiery, więc była to naprawdę szybka decyzja giganta streamingu.

Szczegółów na razie nie znamy, ale wiadomo o dużej zmianie: zmienią się showrunnerzy. Pierwszy sezon stworzony przez Erin Foster (która luźno oparła fabułę na swoich własnych doświadczeniach) miał dwoje głównych scenarzystów: Foster i Craiga DiGregorio.

Jak informuje "Variety", w drugim sezonie zastąpią ich Jenni Konner i Bruce Eric Kaplan, którzy pracowali przy hicie HBO "Dziewczyny" i będą również producentami wykonawczymi. Foster pozostanie jednak producentką wykonawczą, podobnie Kristen Bell, czyli odtwórczyni głównej roli.



– Stworzenie "Nikt tego nie chce" na zawsze będzie punktem kulminacyjnym mojej kariery. Niesamowita obsada, ekipa, producenci i kierownictwo sprawili, iż serial jest taki, jaki jest dzisiaj, a możliwość doświadczania reakcji widzów po premierze przerosła wszystko, o czym mogłam marzyć – mówiła Erin Foster.

I dodała: "Mam ogromne szczęście, iż mogę kontynuować tę historię i robić to wspólnie z Jenni Konner i Bruce’em Erikiem Kaplanem, których jestem wielką fanką od czasów "Dziewczyn". W końcu nastała sprawiedliwość dla zdrowych związków, które są najromantyczniejsze!"

Kiedy premiera drugiego sezonu "Nikt tego nie chce"? Tego na razie nie wiemy, ale jak podkreśla "Variety", Konner i Kaplan pracują nad scenariuszem już od kilku tygodni.

Idź do oryginalnego materiału