Jedna z najważniejszych ról w życiu? Tę kreację docenił sam Bruce Springsteen!

film.interia.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: materiały prasowe


Jeremy Allen White już w tym roku pojawi się na wielkim ekranie, wcielając się w uwielbianego na całym świecie muzyka, Bruce'a Springsteena. Wokalista miał okazję pojawić się na planie produkcji "Deliver Me from Nowhere" i zobaczyć, jak przebiegają prace. Choć początkowo to wszystko wydawało mu się być nieco dziwne, gwałtownie oswoił się z tym światem i docenił pracę odgrywającego go aktora.


"Deliver Me From Nowhere": co wiadomo o filmie?


Bazą dla scenariusza jest wydana w 2023 roku książka Warrena Zane'a "Deliver Me From Nowhere: The Making of Bruce Springsteen's Nebraska", która szczegółowo opowiada o muzycznej podróży artysty podczas tworzenia. "Nebraska" powstała w sypialni artysty, ponieważ początkowo miała posłużyć jako demo do krążka nagranego z E-Street Band. Ostatecznie jednak zdecydowano się wydać ją w wersji solowej, co było dobrym posunięciem - w 2003 roku płyta znalazła się na 224. miejscu listy 500 albumów wszech czasów magazynu Rolling Stone.


Osobą odpowiedzialną za reżyserię i scenariusz jest Scott Cooper ("Pakt z diabłem", "Bielmo"). Plan zdjęciowy filmu "Deliver Me From Nowhere" znajduje się głównie w New Jersey (rodzinnym mieście Springsteena) i Nowym Jorku. Dlaczego producenci wybrali akurat album "Nebraska"? W komunikacie prasowym możemy przeczytać, iż tworzenie tego albumu okazało kluczowym momentem w życiu Springsteena. Był to punkt zwrotny nie tylko dla niego, ale też dla całego pokolenia artystów. Reklama


W obsadzie filmu znaleźli się: Stephen Graham w roli ojca Springsteena, Paul Walter Hauser w roli technika gitarowego Mike'a Batlana i Odessa Young jako Faye. W roli kultowego muzyka widzowie zobaczą Jeremy'ego Allena White'a znanego publiczności przede wszystkim z serialu "The Bear".


Bruce Springsteen chwali pracę aktora. "Wykonał świetną robotę"


Bruce Springsteen jakiś czas temu zjawił się na planie filmu biograficznego. Jak sam przyznał, początkowo było to dla niego "nieco dziwne" doświadczenie. Tym bardziej, iż obserwował, jak ktoś inny próbuje się w niego wcielić. Dość gwałtownie jednak zmienił spojrzenie, a kreacja White'a wydała się muzykowi niezwykle interesująca.


"Jeremy jest tak wspaniałym aktorem, iż po prostu się w niego wczuwasz. Ma interpretację mojej osoby, którą fani z pewnością rozpoznają. Wykonał po prostu świetną robotę, więc dobrze się bawiłem, kiedy tam dotarłem" - mówił astysta w audycji SiriusXM E Street Radio.
Obecność muzyka i jego pomoc na planie spotkała się z dużym entuzjazmem ekipy filmowej. Prezes studia Disney Live Action i 20th Century Fox, David Greenbaum, przyznał, że: "To jedyna taka okazja w życiu, by dostąpić honoru współpracy z Bruce'm Springsteenem, inspirującym i niezrównanym artystą, który tyle reprezentuje dla tak wielu ludzi".
"Deliver Me from Nowhere" pojawi się w kinach już w tym roku.
Zobacz też: Macaulay Culkin i miliony za Kevina. Zapis w kontrakcie, który zmienił wszystko
Idź do oryginalnego materiału