Jeden z paneli Batmana zainspirował spin-off Harley Quinn, Kite Mana Hell Yeah!

cyberfeed.pl 2 miesięcy temu


Tytuł jest nieco odpychający Kite Man: Jasne, iż tak!, Maksymalnienowy serial animowany spin-off Harley Quinn. Ten tytuł to wyjątkowy, tragikomiczny, powtarzający się gag, który został zmutowany przez adaptację w szeroką komedię. I jest to zadziwiająco szybki przykład procesu Hollywoodu polegającego na dystansowaniu twórców komiksów od ich własnej pracy.

Fraza „Kite Man. Hell yeah.” nie pochodzi z powolnego łączenia historii, tonu lub postaci, ani z wielu twórców komiksów tworzących cząstkę wiedzy dla łatwych adaptacyjnych wyborów. „Kite Man. Hell yeah” został wymyślony około osiem lat temu w jednym konkretnym komiksie. Dokładnie wiemy, kto wpadł na ten pomysł i jak to zrobił — i żaden z nich nie jest wymieniony w tym cholernym serialu.

Harley Quinn wykorzystał Kite Mana jako beztroski worek treningowy — komediowy heteroseksualny mężczyzna tak żałosny i uroczo tępy, iż trudno poczuć się źle z powodu jego gorącej, superinteligentnej narzeczonej, która najwyraźniej zamierza zostawić go przed ołtarzem dla swojej najlepszej przyjaciółki. To ujęcie postaci jest bezpośrednim wyciągnięciem z użycia Kite Mana przez Toma Kinga jako tragikomicznego powtarzającego się gagu w jego serii z lat 2016-2020 Ordynanszaczynając od Ordynans #6, gdzie on i artysta Ivan Reis wymyślili na początku slogan „Kite Man. Hell yeah”.

Historia jest jednym z tych ułamków sekundy artystycznego przeznaczenia, obietnicą wspólnego procesu tworzącego wzniosły rezultat. King wybrał Kite Mana jako jednorazową postać w montażu kiepskich złoczyńców. Reis, korzystając ze swojej władzy nad wizualną narracją numeru, uznał, iż jedna ze stron Kite Mana potrzebuje dodatkowego panelu i zasugerował Kingowi, iż mogłaby wykorzystać one-liner, dla uderzenia.

Zdjęcie: Tom King, Ivan Reis/DC Comics

„Więc po prostu napisałem ‘Hell yeah’. Po prostu z niczego?” Król powiedział Polygon w 2017 r.„Podobało mi się, iż po prostu powiedział swoje imię, ‘Kite Man’. On kradnie rzeczy. ‘Kite Man. Jasne, iż tak.’”

Ta odrobina inwencji wyraźnie przyciągnęła uwagę Kinga — postać ta nie miała znaczącego uzupełnienia swoich danych osobowych przez 30 lat. King odkrył, iż kanonicznie prawdziwe imię Kite Mana brzmiało Charles Brown, jako hołd dla jednego z największe dzieła sztuki komiksowej, jakie kiedykolwiek powstałyi iż został stworzony przez nikogo innego, jak tylko tragiczna postać Billa Fingerawspółtwórca Batmana — lub główny twórca, zależy kogo zapytasz.

King zmienił „Kite Mana. Jasne” w ten powtarzający się żart z jego 85-wydaniowego cyklu, ostatecznie przedstawiający historię pochodzenia Kite Mana kluczowy filar emocjonalny Wojna żartów i zagadek (narysowany przez Claya Manna), prawdopodobnie najlepszy wątek w historii Kinga cała pełna wydarzeń kadencjaJego Człowiek-Latawiec to głęboko ludzka postać, której życie oferowało futbol za futbolem, tylko po to, by okrutnie i zabawnie mu to odebrać.

Zdjęcie: Tom King, Clay Mann/DC Comics

Wszystko Harley Quinn To, iż skończył z Kite Manem, można przypisać decyzji Reisa o dodaniu dodatkowego panelu oraz temu, iż King podniósł jednorazowy żart do rangi zarówno powtarzającego się żartu, jak i wzruszającego sentymentu.

A kiedy Kite Man był tylko w drugoplanowej obsadzie Harley Quinnto było całkiem w porządku! Harley Quinn to coś więcej niż tylko transgresywny dreszczyk emocji wywołany przez postać z kreskówki rzucającą przekleństwami i nawiązującą do seksu oralnego. (Albo nie.) Choć wszystko to jest przepuszczone przez pryzmat absurdu superzłoczyńców, serial stawia bohaterów przed prawdziwie dorosłymi wyborami z prawdziwymi niuansami. Radzą sobie z przejściem obok swojego chujowego byłego, kiedy musisz być w tych samych kręgach towarzyskich, odkrywają, iż zamieniłeś swoje romantyczne szczęście na stabilizację i przepracowują uświadomienie sobie, iż ty i twój partner macie pozornie przeciwstawne cele życiowe. Nie tylko w prostych konfliktach sitcomowych trwających 20 minut i koniec, ale w łukach trwających cały sezon.

Ale co gwałtownie mnie uderzyło, gdy to oglądałem Kite Man: Jasne, iż tak! jest to, iż serial opiera się na postaciach żartobliwych. To idioci o prostych motywacjach, którzy stawiają czoła idiotycznym problemom i rozwiązują je w idiotyczny sposób, przerywany żartami o fiucie i dekapitacjami. Żeby było jasne, to nie jest zły sposób na stworzenie serialu telewizyjnego! Ale widzowie oczekujący znalezienia równoważącego emocjonalnego rdzenia, który stworzył Harley Quinn hit może chcieć dostosować swoje oczekiwania.

Wada w Kite Man: Jasne, iż tak! ironią jest to, iż brakuje mu tej samej warstwy patosu, która leży u podstaw żartu o Człowieku-Katerze w komiksach Kinga — żartu, który uczynił Człowieka-Katera Harley Quinnnajlepszy worek treningowy, który umożliwił mu zdobycie własnego programu animowanego, a choćby jest cytowany w Kite Man: Jasne, iż tak!Sam tytuł.

Słuchaj, Tom King prawdopodobnie będzie w porządku. On dosłownie współpracując z Warner Bros. nad bezpośrednią adaptacją jego dzieła DC. Mam nadzieję, iż Ivan Reis i Clay Mann też będą OK. Ale to, co odpychające w Kite Man: Jasne, iż tak! jest to sposób, w jaki tak swobodnie ilustruje dystans między tworzeniem w korporacyjnych domach komiksowych a zasługą w sukcesie w Hollywood. I to jest powtarzający się żart, który naprawdę się zestarzał.



Source link

Idź do oryginalnego materiału