Serial "Wzgórze psów" opowiada historię Mikołaja Głowackiego (Mateusz Kościukiewicz), odnoszącego sukcesy pisarza po trzydziestce, który wraca po latach nieobecności do swojego rodzinnego miasta Zybork. To właśnie stamtąd uciekł przed tragicznymi wydarzeniami, których wspomnienie ściga go do dziś. Towarzyszy mu żona Justyna (Jaśmina Polak), dziennikarka śledcza pracująca dla największego dziennika w Polsce. Powodem wizyty jest szczególna okazja - urodziny Tomasza (Robert Więckiewicz), ojca Mikołaja i wpływowego miejskiego aktywisty, który świętuje w gronie swojej drugiej żony i przyjaciół. Grupa ta wspólnie walczy z lokalną korupcją, sprzeciwiając się planom inwestycyjnym, które mogą pozbawić mieszkańców Zyborka ich domów. W miarę rozwoju akcji odkrywane są powiązania między niedawnym morderstwem a zbrodnią z przeszłości.Serial "Wzgórze psów" oparty na książce autorstwa Jakuba Żulczyka od 8 stycznia na Netfliksie. Za reżyserię odpowiadają Jacek Borcuch i Piotr Domalewski. Scenariusz napisali: Jakub Żulczyk i Piotr Domalewski.
Na Netfliksie zadebiutowała kolejna serialowa ekranizacja powieści jednego z najpopularniejszych polskich pisarzy - Jakuba Żulczyka. Po "Ślepnąc od świateł" i "Informacji zwrotnej" przyszedł czas na "Wzgórze psów". Główny bohater, pisarz Mikołaj (w tej roli Mateusz Kościukiewicz), wraz z żoną, dziennikarką Justyną, powraca do rodzinnego Zyborka. Dla Mikołaja to planowo tylko kilkugodzinne odwiedziny z okazji urodzin ojca (Robert Więckiewicz). niedługo okazuje się, iż to małe miasteczko i jego mieszkańcy skrywają wiele sekretów, które stopniowo zaczynają wychodzić na jaw.
"Wzgórze psów": najmroczniejsza historia autorstwa Jakuba Żulczyka
Zekranizowanie tak obszernej powieści, jak "Wzgórze psów" niewątpliwie musiało wiązać się z pójściem na pewne scenariuszowe kompromisy. Różnic między książką, a serialem jest kilka, na przykład w przypadku relacji Mikołaja i Justyny. Zaznaczam jednak, iż w tej recenzji skoncentruję się wyłącznie na ekranizacji.
Powrót Mikołaja do rodziny jest trudny. Zwłaszcza, iż między nim, a jego ojcem nie brakuje ukrytych frustracji. Obydwaj popełniali w przeszłości błędy, które nie chcą zostać wybaczone. Okazuje się, iż główny bohater będzie musiał na dłużej zostać w rodzinnej miejscowości. Towarzyszy mu ukochana, Justyna. Elegancka pani z Warszawy. Jej postać jest kluczowa dla dalszego rozwoju wydarzeń, bowiem pełni funkcję osoby z zewnątrz. Osoby, która pozwala spojrzeć na historię z innej perspektywy.
Mikołaj nie jest mile widziany w Zyborku. W powietrzu wisi pokłosie wydania przez niego powieści, która ujawnia dramatyczne wydarzenia z przeszłości. Przyjazd do miasteczka wiąże się z powrotem niechcianych obrazów. W okresie nastoletnim Mikołaj był zakochany w Darii (Kamila Urzędowska). Pewnej nocy dziewczyna została brutalnie zamordowana, a jej wspomnienie staje się coraz bardziej intensywne z każdym kolejnym dniem spędzonym w Zyborku.
To zaledwie zalążek skomplikowanej i przede wszystkim mrocznej historii. Małe miasteczko, brutalne morderstwo sprzed lat, skrzętnie skrywane tajemnice. Wydarzenia, które każdy z uczestników zapamiętał nieco inaczej. Skomplikowana relacja z ojcem. To wszystko skondensowane w zaledwie pięciu odcinkach w reżyserii duetu Jacek Borcuch – Piotr Domalewski. Drugi z panów doskonale zna się na opowiadaniu o gęstych, trudnych relacjach rodzinnych. Nie spodziewałam się jednak, iż efekt finalny sprawi, iż niepokój sprawi, iż będę miała trudności z zaśnięciem po seansie.
"Wzgórze psów": czy serial to polskie "Miasteczko Twin Peaks"?
Serial "Wzgórze psów" jest brutalny, jednak brutalność ta nie tkwi w krwawych bójkach czy strzelaninach. Szczególny niepokój wzbudza ukazanie półświatka Zyborka. Podziemnego życia poszczególnych mieszkańców i zła, jakie może tlić się w człowieku. Gdy wszelkie sekrety wychodzą na jaw, prawda okazuje się być o wiele bardziej demoniczna, niż można się było spodziewać.
Porównania do "Miasteczka Twin Peaks" nasuwają się nie tylko z powodu pewnych elementów fabuły. Klimat podobny do tego w serialu Davida Lyncha potęguje ścieżka dźwiękowa, szczególnie syntetyczna melodia na końcu każdego odcinka. Jednak nie powiedziałabym, iż twórcy wprost odwzorowują wspomnianą produkcję – odbieram to raczej jako ukłon w jej stronę.
Reżysersko "Wzgórze psów" to solidny serial. Scenariuszowo ma kilka wad. Historia rozkręca się dopiero w czwartym i piątym odcinku, a pierwsze trzy to raczej przydługi wstęp do tego, co ma się wydarzyć. Momentami traci tempo. Zdarza się też nadmierna ekspozycja w dialogach. Doceniam jednak nacisk na postać kobiecą – Justyna ma ogromne znaczenie dla doprowadzenia opowieści do końca. Aktorsko bardzo dobrze wypada nie tylko pierwszy, ale także drugi plan. Choć poszczególne postaci pojawiają się dosłownie na chwilę, zapadają w pamięci na dłużej.
Pisząc tę recenzję mam wrażenie, iż pominęłam sporo istotnych elementów. "Wzgórze psów" to w moim odczuciu bardzo skondensowana serialowa opowieść o ukrytych frustracjach i pilnie strzeżonych sekretach. To kolejna wyjątkowa historia autorstwa Jakuba Żulczyka, która nie jest podobna do żadnego innego polskiego serialu czy filmu. A jeżeli ktoś po seansie poczuje niedosyt, może sięgnąć po ponad 800-stronnicową książkę, która z pewnością zaspokoi ciekawość.
Czytaj więcej: Mrok przedziera się przez ekrany. Wyjątkowy polski kryminał z imponującą obsadą