11 stycznia br. odbyły się w Brzoskwini jasełka przygotowane przez uczniów miejscowej szkoły. Przygotowaniom przewodniczył nauczyciel religii Pan Michał Marzec. Frekwencja był wyśmienita - sala pękała w szwach, a pozytywna atmosfera wypełniała każdy jej kąt. Wydarzenie zaszczyciła swoją obecnością Pani Wójt Gminy Zabierzów Dorota Kęsek oraz Tadeusz Jojczyk – sołtys i radny Brzoskwini.
Z historią jasełek wiąże się kilka ciekawostek. Od ich początków, czyli od XIII wieku, były to przedstawienia wykorzystujące nieruchome figury, które z czasem zastąpiły marionetki. Za pomysłodawcę przedstawień bożonarodzeniowych uważany jest św. Franciszek z Asyżu, który zainspirował się swoją wizytą w Ziemi Świętej, gdzie pokazano mu tradycyjne miejsce narodzin Jezusa. To on, chcąc bardziej zrozumieć tajemnicę i nastrój Bożego Narodzenia, w skalnej grocie we włoskim Greccio zrobił lalkę z gałganków, umieścił ją w żłóbku i sprowadził zwierzęta. I w ten sposób, każdego roku, przybliżał ludziom niecodzienną atmosferę narodzin Mesjasza.
Zwyczaj wystawiania przedstawień jasełkowych przywędrował do Polski na przełomie XIV i XV wieku i do dnia dzisiejszego cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem widowni w każdym wieku. Gdzie tkwi sekret? Czy to historia ubogiej rodziny szukającej pomocy wśród przypadkowo spotkanych ludzi tak chwyta za serca? Narodziny dziecka w stajence, w dalekich od ideału warunkach? Casus rodziny, która trzymając się razem przezwycięży każdy problem? A może pokaz bezkompromisowej walki o władzę w wykonaniu Heroda? Każdy, w zależności od wieku i doświadczenia, odnajduje w tych historiach ,,coś swojego”, co odnosi do osobistych przeżyć. Przepiękne kolędy i pastorałki, obowiązkowy element jasełek, podrywa nas do wspólnych śpiewów, podczas których zbliżamy się do siebie jako lokalna społeczność - jako mieszkańcy, sąsiedzi i… ludzie.
Tegoroczne jasełka w Brzoskwini potrafiły miejscami zaskoczyć! Były nie tylko sztuką o narodzeniu Jezusa, ale także o nieudanym występie teatralnym i fatalnym doświadczeniu zrobienia czegokolwiek razem. Cały ten celowo wykreowany bałagan, kłótnie, zamieszanie na scenie można traktować jako metaforę życia, gdzie ludzie nie zawsze potrafią się ze sobą dogadać, stroją miny, czasem są zawistni, czasami walczą o przetrwanie i własne interesy. Ale na koniec, przy odrobinie dobrej woli, godzą się i jednoczą. o ile do awangardowego scenariusza dodamy świetną grę występujących uczniów, to mamy jasełka dające mnóstwo artystycznych doznań. Bardzo dziękujemy rodzicom za troskę o piękne i interesujące stroje.
Spektakle, książki czy filmy z dodatkowym, ukrytym przesłaniem zawsze były moimi faworytami, bo otwierają furtkę do własnych odkryć i interpretacji. Skłaniają do zadumy, a przecież przełom roku jest do tego stworzony.
Marta Papaj