Jakiś czas temu media obiegła informacja o tym, iż Jacek Kurski, były prezes TVP, ma nie najlepsze relacje z bratem Jarosławem, byłym wicenaczelnym "Gazety Wyborczej". Braci poróżniła m.in. tragedia z 2019 roku, w której zginął Paweł Adamowicz, ówczesny prezydent Gdańska. Jarosław Kurski powrócił do rodzinnego konfliktu w ostatniej rozmowie z TVP. Wiadomo już, iż i w tym roku nie spędzą świąt razem.
REKLAMA
Zobacz wideo Racewicz o okresie pracy w "Pytaniu na śniadanie"
Jarosław Kurski od wielu lat nie zamienił słowa z bratem. Zarzuca mu jedno
Stosunki pomiędzy braćmi pogorszyły się w 2019 roku tuż po tym, jak podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zginął tragicznie Paweł Adamowicz. Prezesem TVP był wówczas Jacek Kurski, a telewizję publiczną tuż przed tragedią oskarżano o nagonkę na prezydenta Gdańska. - Bardzo trudno mi o tym mówić, bo miałem przyjaciela, nazywał się Paweł Adamowicz. Nie żyje, nie bez powodu. To, co dla mnie jest bolesne w tej historii, to kompletne odrzucenie związku przyczynowego między narracją telewizji a skutkiem. Brak skruchy, udawanie, iż nic się nie stało, to za dużo - wyznał Jarosław Kurski w programie "Rozmowy niesymetryczne" TVP Info, dodając jednocześnie, iż od czasu śmierci Adamowicza nie zamienił słowa z bratem. To jednak nie wszystko. Jacek Kurski od wielu lat ma także nie zasiadać ze starszym bratem do wigilijnego stołu. - Od wielu, wielu lat. Nie za fajnie, ale przecież każdy z nas ma swoje rodziny i to nie jest tak, iż tylko z bratem trzeba siadać do Wigilii. Siada się z dziećmi, żoną, ukochanymi, z tymi, z którymi się człowiek rozumie i nie chce się narażać na ścisk żołądka - przyznał Jarosław Kurski.
PRZECZYTAJ TEŻ: Awantura w TVN24. Prowadzący czekał z tym na zakończenie programu. "Współczuję..."
Jacek Kurski opowiedział o kulisach konfliktu z bratem. Poróżniła ich polityka
Były prezes TVP w 2024 roku był gościem w podcaście Żurnalisty, gdzie otworzył się m.in. na temat relacji rodzinnych. Okazuje się, iż bracia Kurscy oddalali się od siebie już od czasów dzieciństwa. - Mieliśmy bardzo inne usposobienia. On był taki spokojny, stonowany, ułożony, ja byłem spontaniczny, wylewny, szybki, zwrotny. Ale zdarzało nam się oczywiście być razem - zaczął, a następnie wyjawił szczegóły na temat ich późniejszego konfliktu. - Coś mu (Jarosławowi - przyp.red) się stało. (...) Przeniósł spór polityczny w Polsce na relacje z bratem. To było coś tak zdumiewającego dla mnie. Owszem, były te różnice polityczne, ale do 2015-2016 roku Jarek zachowywał się normalnie. Kiedy zostałem prezesem telewizji, to Jarek stanął na czele KOD-owskiej demonstracji, która przyszła na Plac Powstańców i wykrzykiwał jakieś straszne rzeczy na Prawo i Sprawiedliwość. I zakończył wystąpienie, mówiąc: "A w ogóle poza tym to pamiętajcie, iż nie wszyscy Kurscy są do kitu" - wspominał, a na koniec dodał, iż choćby śmierć ich matki nie zdołała ich pogodzić. Czytaj więcej: Jacek Kurski narzeka na konflikt z Jarosławem Kurskim. Nie gryzł się w język. "Imperatyw rzygania na brata"