Jan Sznajder. Niezwykły człowiek w niezwykłym miejscu

zapatrzeniwkonin.pl 4 dni temu
Zdjęcie: SZ9


Czego dowiedzieli się widzowie dokumentu „Jan Sznajder. Niezwykły człowiek w niezwykłym miejscu”? Chyba tego, jak można łagodnie przeżywać życie, cieszyć się każdą jego chwilą. Jak refleksyjnie podchodzić do niego, do sztuki, do natury i do ludzi. Premiera tego filmu, wyreżyserowanego przez Waldemara Domskiego miała miejsce 2 października w Kinie Centrum.

Jan Sznajder jest od zawsze. Jest koninianinem, posoczaninem, a przede wszystkim malarzem. Jego życie nie było usłane różami. Jako młody człowiek znalazł się w stalinowskim więzieniu, z którego wyszedł w 1955 r. Po 5-letnim „epizodzie”, który nastąpił „z przyczyn patriotycznych”, nie miał wstępu na wyższą uczelnię. Ukończył studium plastyczne w Warszawie w pracowni prof. Mariana Tomaszewskiego. Później trafił do artystycznego kolektywu „Nałęczów ‘56”. Malował, wystawiał swoje prace w kraju, pracował z dziećmi i młodzieżą. Spokój odzyskał na Posoce, w dworku należącym do rodziny Czerwińskich. Zyskał go przy swojej partnerce, Danucie Czerwińskiej, z którą spędzili większość życia, otoczeni naturą, której nie przeszkadzali żyć, sztuką, z przerwą na podróże do uwielbianej przez oboje Grecji. Jan Sznajder ma teraz 92-lata. Jak mówił w filmie sporo nauczył się od dzieci, które uczył, wyczucia barw, poczucia humoru. To one uświadomiły mu, iż twórcza aktywność, każda, jest naturalnie przypisana człowiekowi, jak oddychanie, sen czy zaspokajanie głodu.

Przyznał też, iż jego poglądy na sztukę ewoluowały z czasem, iż dziś myśli na jej temat zupełnie inaczej niż 20 lat temu. W sztuce ludowej, która zainteresowała go około 30. roku życia, szukał tej dziecięcej prostoty, bezwiedności twórczego działania. Dzięki temu stworzył w dworku na Posoce muzeum sztuki ludowej, korespondował z twórcami, zbierał ich portrety, rozmawiał z nimi, a oni dawali mu swoją mądrość i czas. Niektórzy tacy, jak Janos, góral, przysyłali mu wiersze. Teraz kolekcja Jana Sznajdra znajdzie miejsce w Muzeum Okręgowym w Koninie, dzięki jego nazwisku, twórcy ludowi, nie będą zapomniani, anonimowi. W grudniu odbędzie się też retrospektywna wystawa jego malarstwa. Najstarsze prace pochodzić będą z końca lat 60. Jan Sznajder wciąż czyta. Dzień bez książki uważa za stracony. Nieustannie czyta „Wędrówki po Helladzie” Pauzaniusza, dlaczego? Na to wpadnie każdy, kto zna chociaż fragment życiorysu artysty. Ostatni wiersz, w którym napomina woźnicę, by nie gonił koni, dał im odpocząć, Jan Sznajder napisał w 2023 r. Gdyby nie malował, pisałby, chociaż słowo to dźwięk, a malarstwo – przestrzeń, którą wybrał.
Wywiad w filmie Waldemara Domskiego poprowadziła jego córka, Agata, która rozmawiała z artystą jeszcze po pokazie w Konińskim Centrum Kultury.

Film zrealizowany został dzięki środkom pozyskanym z budżetu Miasta Konina, Powiatu Konińskiego, Gminy Stare Miasto i Miejskiego Zakładu Gospodarki Odpadami Komunalnymi.

Źródło zdjęć i tekstu: KCK

Idź do oryginalnego materiału