James Gunn w nowym wywiadzie opowiedział, o czym naprawdę będzie jego Superman. W rozmowie z The Times of London, szef DC Studios ujawnił, iż nowy film nie będzie tylko superbohaterskim widowiskiem, ale uniwersalną opowieścią o wartościach — i o kondycji współczesnej Ameryki.
Gunn stwierdził:
Superman to historia Ameryki. Imigrant, który przybył z innego miejsca i znalazł nowy dom… Ale dla mnie to przede wszystkim historia o tym, iż podstawowa ludzka dobroć ma wartość — a to coś, co dziś straciliśmy. Tak, to film o polityce. Ale jeszcze bardziej o moralności. Czy nie zabijesz bez względu na wszystko, jak uważa Superman, czy pójdziesz na kompromis, w co z kolei wierzy Lois? To opowieść o tym, jak te różnice mogą rozdzielić dwoje ludzi.
Gunn przyznał, iż film może zostać różnie odebrany — zwłaszcza w obecnym klimacie politycznym, gdzie kwestie imigracji i empatii często wywołują burzliwe dyskusje. Ale twórca nie zamierza nikomu się kłaniać: Zawsze znajdą się tacy, którzy uznają, iż film o dobroci ich obraża. Ale niech sobie będą. Mam to gdzieś.
Superman zadebiutuje w kinach już w piątek. W tytułową rolę wciela się David Corenswet, a towarzyszyć mu będą Rachel Brosnahan jako Lois Lane, Nicholas Hoult jako Lex Luthor, María Gabriela de Faría jako The Engineer, Nathan Fillion jako Green Lantern, Skyler Gisondo jako Jimmy Olsen i Isabela Merced jako Hawkgirl.