Przed premierą filmu Superman, James Gunn znalazł się pod ostrzałem pewnej części widzów, którzy zarzucali, iż bohater i produkcja są zbyt „woke”. Teraz reżyser odniósł się do tych twierdzeń, przyznając, iż nieco go one zaskoczyły, zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż są to głównie interpretacje z prawej strony. Stacje takie jak Fox News i inni komentatorzy z prawego skrzydła określili nowy film DC mianem Superwoke.
Twórca stwierdził:
Słyszałem, iż ludzie mówią, iż film jest woke, ale słyszałem też wiele głosów, iż nie jest. Jestem ciekaw, co w filmie uchodzi za woke. Myślę, iż ktoś źle zrozumiał to, co powiedziałem… Dziennikarz z londyńskiej gazety [Jonathan Dean z The Times] powiedział, iż twórcy komiksowego Supermana, Jerry Siegel i Joe Shuster, byli dziećmi imigrantów i iż napisali Supermana jako opowieść o imigrancie. A ja odpowiedziałem, iż tak, to historia o imigrancie, ale przede wszystkim dla mnie to opowieść o dobroci, co jest prawdą. To jest dla mnie sedno filmu.
Gunn dodaje:
Dobroć była kiedyś wartością Ameryki, a teraz najwyraźniej już tak nie jest. To właśnie na dobroci możemy się wszyscy oprzeć. A co z tego wynika? Czy to wpływa na to, jak głosujesz? Oczywiście. Czy wpływa na wszystko? Tak. Czy wpływa na to, ile osób ginie z powodu agresji drogowej? Tak. Wszystko to się zmieni, jeżeli ludzie zaczną naprawdę cenić dobroć. Ludzie kiedyś ją cenili. Dobroć była wartością amerykańską, a dziś nie jestem tego taki pewien. Dlatego dla mnie zawsze to było centrum tego filmu i nic innego.