Marieta Żukowska znana jest między innymi z takich produkcji jak "Botoks", "Druga szansa" i "Słaba płeć?", ale największą popularność przyniosła jej rola Bożeny Wiśniewskiej w "Barwach szczęścia". Nie wszyscy jednak wiedzą, iż zanim aktorka trafiła do Szkoły Teatralnej w Łodzi, mieszkała w Bielsku-Białej w szkole z internatem.
REKLAMA
Zobacz wideo Dygant zaskoczona tym, co zrobili pracownicy. "W jedną noc"
Uczyła się w szkole muzycznej. "Ciągły wyścig z samym sobą i stres"
Marieta Żukowska chciała zostać skrzypaczką, a w rodzinnym Żywcu nie było szkoły muzycznej drugiego stopnia. Z tego powodu została wysłana do placówki oddalonej od domu o niecałe 30 kilometrów i zamieszkała w internacie prowadzonym przez zakonnice. Jak wspomina ten czas? - Każdy dzień miał ustalony rytm. O siódmej budził nas dzwonek, potem śniadanie - powiedziała cytowana przez wp.pl.
Zobacz też: Najpierw na rozsadę, potem do ogrodu. Nie zapomnij o zasadzie 5-10:5. Cebula wyrośnie olbrzymia
W szkole jednak nie było łatwo. Jak wspominała, godzinami grała na instrumentach i wciąż oczekiwano od niej więcej. - Nie było miejsca na błędy. Ciągły wyścig z samym sobą i stres. Brakowało przestrzeni na spontaniczność, dziecięce emocje. I choć ta surowość miała cel, kształtowała charakter, uczyła wytrwałości, odbierała też euforia dzieciństwa. A tej euforii beztroskiej pragnę i chcę coraz więcej i więcej - wyjawiła.
Marieta Żukowska wspomina dzieciństwo. "W naszym domu liczyły się zasady"
Aktorka wyznała, iż mimo wszystko ma wiele dobrych wspomnień z dzieciństwa. Rodzinny dom był pełen ciepła, a ona sama czuła się kochana. - W naszym domu liczyły się zasady, ale nie takie, które mają ograniczać, a takie, które mają służyć w życiu za drogowskazy - powiedziała cytowana przez jastrzabpost.pl. Posłałabyś/posłałbyś dziecko do szkoły z internatem? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.