Jak bliski grom będzie serialowy „Fallout”? Sprawdźcie, co o wspólnych elementach między serią gier a głośną adaptacją mówią twórcy potencjalnego hitu Amazon Prime Video.
Choć serial „Fallout” nie odnosi się bezpośrednio do żadnego tytułu z cyklu kultowych gier wideo, w adaptacji znalazły się pewne elementy, które z pewnością rozpoznają fani serii. Które z nich były dla filmowców najważniejsze? No i co wspólnego ma „Fallout” z „Batmanem” Christophera Nolana?
Fallout – jakie elementy z gier znajdą się w serialu?
Serial „Fallout” – którego premiera została przesunięta o jeden dzień do przodu i odbędzie się już 11 kwietnia – opowie osadzoną w świecie gier oryginalną historię, która dziać się będzie w postapokaliptycznym Los Angeles. Zobaczymy świat wypakowany „futurystyczną nostalgią” w stylu retro – a dokładniej lat 50. – gdzie nie zabraknie m.in. charakterystycznej muzyki i innych atrakcji z epoki.
Wydany ostatnio zwiastun serialu „Fallout” pokazał, iż w adaptacji nie zabraknie elementów wyjętych wprost ze świata gier. Podczas konferencji prasowej (za Screen Rantem) twórcy zaznaczyli, co było dla nich najważniejsze w przeniesieniu postapokaliptycznego uniwersum Fallouta na ekran.
— Dużo rozmawialiśmy o pancerzu wspomaganym (oryg. power armor). Ton był bardzo istotną rzeczą. Myślę, iż ton był być może największym wyzwaniem i najbardziej onieśmielającą rzeczą dla mnie. Ale pracując z [showrunnerami] Genevą [Robertson-Dworet] i Grahamem [Wagnerem], wiedzieliśmy, iż będziemy w naprawdę dobrym miejscu z tą niewiarygodnie ambitną historią. Na poziomie technicznym zakres tego świata i w szczególności pancerz, był jedną z tych rzeczy, o których myśli się: „Jak, u licha, zamierzamy to zrobić?”. Ale udało się – powiedział producent serialu Jonathan Nolan, odnosząc się do ikonicznej zbroi.
Nolanowi wtórowała wywołana do tablicy Robertson-Dworet, która dodała, iż serial „Fallout” odziedziczył po swych growych pierwowzorach zdecydowanie więcej niż tylko poszczególne elementy pokroju zbroi, Nuka Coli czy Pip-Boya. Jak przyznała showrunnerka, w adaptacji znajdą się również oryginalne motywy charakteryzujące cykl gier.
— Myślę, iż to nie tylko niesamowity ton, który jest, tak jak mówią ludzie, tą niewiarygodną mieszanką akcji, komedii i po prostu dziwności. Wydaje mi się jednak, iż chodzi w tym o te niesamowicie prorocze motywy, z których frakcyjność jest być może tym najbardziej oczywistym. Kiedy grasz w Fallouta, przechodzisz od osady do osady lub od frakcji do frakcji. I to było coś, co naprawdę ekscytowało nas w naszych bohaterach. Wiecie, Ella jest mieszkanką Krypty, Aaron [Moten] jest członkiem Bractwa Stali, a Walton [Goggins] jest postacią, o którą nikt tak naprawdę nie dba, [jednym z] Ghuli na pustkowiach. Ale w pewien sposób to czyni ich oczywiście najbardziej empatycznymi.
Fallout – serial będzie miał swój własny kanon
W rozmowie z magazynem „Total Film” Nolan zwrócił uwagę na ciekawą kwestię. Mianowicie współtwórca serialu (obok Lisy Joy, z którą wcześniej realizował „Westworld„) stwierdził, iż serialowy „Fallout” będzie miał własną kanoniczną przestrzeń. Oznacza to mniej więcej tyle, iż projekt można będzie traktować na zasadzie kolejnej części gry, w końcu każda z nich opowiadała inną historię, z innymi bohaterami i w innych lokacjach.
— Od pierwszej rozmowy z Toddem [Howardem, reżyserem gier Fallout 3 i Fallout 4 i producentem wykonawczym serialu] najbardziej ekscytowała nas oryginalna historia. (…) Każda z gier to odrębna historia – inne miasto, odrębny bohater – w ramach tej samej mitologii. Nasz serial jest powiązany z grami tak, jak gry są powiązane ze sobą. To prawie tak, jakbyśmy byli Falloutem 5. Nie chcę zabrzmieć arogancko, ale to coś jak nieinteraktywna wersja [gry], prawda?
Jak zauważył filmowiec, pod tym względem „Falloutowi” blisko jest do trylogii „Mrocznego Rycerza”, czyli serii filmów o Batmanie, nad którą wcześniej pracował ze swym bratem, znanym reżyserem Christopherem Nolanem. Oba projekty łączy przecież rozległe i ikoniczne uniwersum, choć zarówno jeden, jak i drugi nie są bezpośrednią adaptacją konkretnych tytułów, ale jedynie poszczególnych motywów.
— Moim zdaniem „Fallout” jest najbliższy pracy, którą wykonaliśmy przy adaptacji „Batmana”, gdzie jest tak wiele historii w uniwersum Batmana, iż nie ma kanonicznej wersji, wobec czego można stworzyć własną.
Serial „Fallout” ma być opowieścią o tych, którzy mają wszystko, i o tych, którzy nic nie mają, osadzoną w świecie, w którym nie zostało już prawie nic do posiadania. 200 lat po apokalipsie – mającej miejsce w 2077 roku wojnie nuklearnej – łagodni mieszkańcy luksusowych schronów przeciwatomowych zmuszeni są powrócić do radioaktywnego piekła, które pozostawili po sobie ich przodkowie, aby zdobyć przedmioty, które pomogą ocalić ich samych i ich sąsiadów. I są oni zszokowani, kiedy odkrywają, iż czeka na nich niezwykle złożony, radośnie dziwny i niezwykle brutalny wszechświat.
Ella Purnell („Yellowjackets”) wciela się w kluczową postać, Lucy, optymistyczną mieszkankę krypty, która w typowo amerykański sposób myśli, iż jeżeli się chce, to można zdziałać wszystko. Jej spokojna i idealistyczna natura zostaje wystawiona na próbę, gdy ludzie krzywdzą jej bliskich.
W dniu premiery „Fallouta”, tj. 11 kwietnia, na Amazon Prime Video wyląduje od razu osiem odcinków, które składają się na 1. sezon serialu.