Jak wypadali zwycięzcy Eurowizji? Spektakularne powroty i porażki

eurowizja.org 1 rok temu

Nierzadko zdarza się, iż zwycięzcy Eurowizji ponownie próbują swoich sił w konkursie. Natomiast kończy się to z różnym skutkiem. Czy znane nazwisko może być gwarantem dobrego miejsca na Eurowizji? Jak takie powroty wyglądały dotychczas?

Każdego roku nadawca z danego kraju wyznacza swojego reprezentanta. Niezależnie czy jest to wybór wewnętrzny czy w formie preselekcji, artystów aspirujących do biletu na Eurowizję, jest wielu. Coś jednak niekiedy skłania widzów i jurorów do pobicia dotychczasowego wyniku danego kraju, stawiając na znajomą fanom twarz. Czy takie decyzje są adekwatne? Czy Eurowizja lubi powroty?

Spektakularne powroty zwycięzców czyli jak to jest wygrać podwójnie?

Często powtarzany fakt o dzierżeniu palmy zwycięstwa Irlandii w konkursie, dzięki siedmiokrotnej liczbie wygranych na stałe wpisał się już w świadomość fanów. Ale mało kto wie, iż za ten wynik w dużej mierze odpowiedzialny jest między innymi Johnny Logan. Wokaliście udało się zwyciężyć na Eurowizji dwukrotnie, co dało mu miano najbardziej utytułowanego zwycięzcy Eurowizji. W 1980 roku zaprezentował się na scenie, wykonując utwór What’s Another Year. Piosenka na tyle przypadła do gustu odbiorcom, iż z przewagą 15 punktów nad Katją Ebstein z Niemiec, zwyciężył konkurs. Po sukcesie na Eurowizji jego utwór był grany na listach przebojów w całej Europie. Natomiast kariera Logana przechodziła wzloty i upadki. Wokalista myślał choćby o zakończeniu jego ścieżki muzycznej. Mimo wszystko Eurowizja 1987 w Brukseli okazała się dla niego powrotem w spektakularnym stylu. Napisany i wykonany przez niego utwór Hold me now został doceniony, a on sam zapisał się w historii jako niekwestionowany zwycięzca Eurowizji.

Eurowizja 1980: Johnny Logan – dwukrotny zwycięzca Eurowizji podczas preselekcji w Irlandii. (fot. RTE)

Od zwycięzcy Eurowizji do zapomnianych startów

Można powiedzieć, iż przykład Logana był wyjątkowy. Sam fakt, iż nikomu nie udało się osiągnąć takiego samego rezultatu przez lata jest znamienny. Zwycięzcy Eurowizji nie zawsze radzili sobie tak dobrze za drugim podejściem.

Dla fanów Eurowizji Diva jest wręcz historycznym wydarzeniem, dlatego Dana International postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko, myśląc o swoim powrocie jako zwyciężczyni Eurowizji. W 2011 roku wokalistka wzięła udział w izraelskich preselekcjach do Eurowizji. Dzięki głosom widzów i drugiemu miejscu w rankingu jurorskim udało jej się zdobyć ponowny bilet do zaprezentowania się na scenie konkursu. Natomiast na niej już nie poszło artystce tak dobrze. Jej piosenka Ding Dong nie przypadła do gustu głosującym i ostatecznie wokalistka nie awansowała do finału. Co dla wielu mogło okazać się szokujące, mając w głowie obraz jej ikonicznego występu sprzed lat.

Dana International (zwyciężczyni Eurowizji) podczas konkursu w 2011 roku (fot. eurovision.tv, EBU)

Podobnie jak w przypadku Dany, z oczekiwaniami powrotu zwycięzcy Eurowizji, musiał radzić sobie Alexander Rybak. Znany autor jednej z najbardziej rozpoznawalnych piosenek w historii konkursu – Fairytale w 2018 roku ponownie spróbował swoich sił. Wygrywając norweskie preselekcji Melodi Grand Prix zdobył bilet do Lizbony. Wielu fanom nie do końca przypadła do gustu nowa propozycja artysty – That’s how you write a song. Spekulowano nawet, iż Rybak w finale ostatecznie nie zaśpiewa. Mimo to udało się i Norwegia awansowała. Wokalista nie powtórzył sukcesu z 2009 roku, natomiast zajął miejsce w połowie finałowej stawki.

Powrót zwycięzcy Eurowizji – Alexandra Rybaka podczas Eurowizji w 2018 roku, fot. eurovision.tv

Czy powrót zawsze oznacza porażkę?

Bywały już w historii konkursu przypadki, kiedy ponowny start okazywał się być tym szczęśliwym. Udział bez bagażu presji zwycięzcy Eurowizji dla wielu okazuje się być sposobem na zdobycie tego miana. Tak było między innymi z Heleną Paparitzou. W 2001 roku wzięła udział w duecie, występując ze swoim przyjacielem z dzieciństwa jako grupa Antique. Wykonując piosenkę I Would Die For You zajęli wówczas trzecie miejsce. Cztery lata później Helena pojawiła się na scenie solo i śpiewając My number one, zdobyła dla Grecji pierwsze zwycięstwo. Podobnie było z Dima Biłanem, który decydując się na powrót zawiesił sobie poprzeczkę dość wysoko. Mimo to udało mu się przeskoczyć lokatę o jedno miejsce względem poprzedniego startu i wygrać konkurs. W tym roku presja zwycięzcy ciąży na Loreen, co nie przesądza o jej szansach na ponowną wygraną. Natomiast historia konkursu pokazuje, iż jest to trudna sztuka, która nie wielu się udaje.

Źródło: eurovision.tv

Idź do oryginalnego materiału