Jak uratować małżonka

newskey24.com 3 godzin temu

Z perspektywy zewnętrznej rodzina Julii i Antoniego wygląda na całkiem porządną, spokojną i zgodną. Antoni nie pije, tylko od święta i to w małych ilościach, nie pali, przez jedenaście lat nigdy nie podniósł ręki na żonę.

Prawda, był jeden jedyny incydent, ale Julia uważa, iż to ona była winna, i czasem dzieli się tym z przyjaciółką:

– Kiedyś dawno pokłóciliśmy się z Antonim, wpadłam w złość i rzuciłam się na niego z pięściami. No wyobraź sobie, delikatną kobietę na takiego mocnego faceta. O czym ja wtedy myślałam? A on tylko delikatnie przytrzymał moje ręce i posadził na kanapie. Inny by może oddał, nauczył mnie rozumu. Wtedy zrozumiałam, iż nie miałam racji i więcej już nigdy sobie na coś takiego nie pozwoliłam.

– No nieźle, Julka. Twój Antoś mógłby cię jednym palcem odstawić, iż mało byś nie zobaczyła mówiła Ewa. Jak kobieta może pokonać mężczyznę?

Julia i Antoni są w drugim małżeństwie. Z pierwszym mężem rozstała się właśnie dlatego, iż nadużywał alkoholu i wywoływał awantury. Wracał późno z pracy, gdy córka już spała, urządzał scysje, potrafił obudzić dziecko i nie zwracał na to uwagi. Juli znudziły się te kłótnie i po rozwodzie wróciła do rodziców.

– Dobrze zrobiłaś, córeczko, iż odeszłaś od tego wspierała ją matka. Nic dobrego nie widziałaś z nim przez te pięć lat. Nic nie szkodzi, wychowamy Alinkę, a ty jeszcze znajdziesz swoje szczęście. Jesteś przecież urodziwą dziewczyną, sama wiesz

Gdy Alina skończyła dwanaście lat, Julia wyszła za Antoniego. Poznała go na urodzinach męża Ewy. Świętowali w kawiarni i tam podszedł do niej Antoni.

– Widzę, iż się nudzisz powiedział zapraszam do tańca i uśmiechnął się swoim białym uśmiechem.

Był wysoki, Julia sięgała mu ledwo do ramienia, sympatyczny i spokojny przynajmniej takie było pierwsze wrażenie.

– Nie, nie nudzę się odpowiedziała ale z przyjemnością zatańczę.

Tak zaczęła się ich relacja. Ewa bardzo się cieszyła, iż wreszcie przyjaciółka nie jest sama. Wtedy Julia mieszkała z córką w trzypokojowym mieszkaniu, które odziedziczyła po babci. Ta chorowała i żyła samotnie, więc rodzice zabrali ją do swojego domu.

Mieszkanie trzypokojowe, ale niewielkie, pokoje małe, w starej pięciopiętrowej kamienicy. Julia jednak cieszyła się, iż ma swoje lokum, a córka własny pokój. niedługo Antoni wprowadził się do niej, bo sam mieszkał z matką.

W pierwszym małżeństwie Antoniego też nie było idealnie. Po ślubie mieszkali z jego matką, ale jego żona Weronika i teściowa nie potrafiły dogadać się pod jednym dachem. Nie ustępowały sobie, dochodziło niemal do rękoczynów.

– Antosiu, gdzie ty znalazłeś tę awanturnicę? pytała syna matka, gdy tylko przekraczał próg po pracy. Nie da się z nią wytrzymać.

– Antoni stanowczo żądała Weronika nie mogę żyć z twoją matką, wynajmijmy mieszkanie. Inaczej nie odpowiadam za siebie. Weronika była impulsywna, a do tego spodziewała się dziecka.

Antoni z żoną wyprowadzili się, potem urodził się syn. Starał się pomagać żonie, ale ona zawsze była niezadowolona.

– Antoni, nie ma pieniędzy, synowi potrzebne nowe ubrania, rośnie. Antoni, idź do sklepu, zrób obiad, ja nie zdążyłam. Zabierz dziecko na spacer, jestem zmęczona.

Mąż spełniał jej prośby, ale matka dzwoniła i narzekała, iż żona nie pozwala jej widywać wnuka.

– Antosiu, jak to możliwe? Bez ciebie nie mogę spotkać się z wnukiem. Ta twoja

– Mamo, nie martw się, w weekend przyjadę z synem, pobędziesz z nim.

Weronika pakowała syna i wysyłała męża do teściowej, sama zostawała w domu, ale częściej szła do koleżanek, wracała późno, nieraz po alkoholu. Antoniemu się to nie podobało, ona awanturowała się, ciągle krytykowała teściową. W weekendy żona coraz częściej znikała z domu, aż w końcu pewnej nocy nie wróciła. Antoni musiał iść do pracy, więc rano zawiózł syna do matki. Ta ciągle pytała, gdzie znalazł taką

Minęły lata, gdy syn miał cztery lata, Weronika oznajmiła:

– Odchodzę od ciebie, bo jesteś maminsynkiem. A ja potrzebuję prawdziwego faceta i już go znalazłam.

Antoni z Weroniką się rozstali, on wrócił do matki. Trzeba przyznać, iż jego matka też nie była aniołem. Żadna kobieta jej nie dogadzała, a w zasadzie uważała, iż nie ma na świecie kobiety godnej jej syna.

Pierwsze lata małżeństwa Julia i Antoni żyli bardzo dobrze i zgodnie. Jedynie teściowa psuła atmosferę. Nie podobało jej się, iż ożenił się z kobietą z dzieckiem. Choć Alina była spokojną dziewczynką, choćby nazywała ją babcią.

– Jaka ja ci babcia? Masz swoją babcię, a ja ci nie jestem rodziną od razu postawiła dziewczynkę do pionu. Ta choćby się obraziła, ale już nigdy tak jej nie nazwała.

Julii aż ściągnęło się z tych słów teściowej, ale przemilczała sprawę, bo miała rację Alina nie była jej wnuczką. Częściej córka przebywała u matki Julii.

Minęły lata, Alina skończyła szkołę i wyjechała na studia do innego miasta. Wspólnych dzieci Julia i Antoni nie mieli gdyby zaszła w ciążę, urodziłaby, ale jakoś się nie udało. Z teściową Julii nigdy nie zbudowały ciepłych relacji, choć starała się ignorować jej zaczepki.

Ale im dłużej żyli razem, tym bardziej Julia zauważała, iż mąż się zmienia. Antoni miał jedną dobrą cechę świetnie gotował, ale tylko gdy miał humor. Ostatnio jednak rzadko bywał w dobrym nastroju.

– Ewa, nie rozumiem, co się dzieje z moim mężem zwierzała się przyjaciółce Julia. Ostatnio Antoni ciągle w złym humorze. Nie widzę powodu, a jak tylko coś powiem, wszystko jest nie tak i próbuje mi też zepsuć nastrój. Są ludzie, którzy w każdym widzą tylko zło, i to samo widzę u niego. Albo zawsze taki był, albo z wiekiem się ujawnia.

– Oj, nie wiem, Julka, nigdy nie wyobrażałam was w takiej sytuacji. Myślałam, iż u was sielanka. Z zewnątrz choćby nie widać, no właśnie obca rodzina to ciemna zagadka dziwiła się Ewa.

-Julka postanowiła w końcu porozmawiać z teściową, otwarcie i szczerze, bo zrozumiała, iż tylko w ten sposób może odzyskać spokój w małżeństwie i uwolnić męża spod toksycznego wpływu matki.

Idź do oryginalnego materiału