John Bradley i Jess Hong spędzili znaczącą część 1. sezonu „Problemu trzech ciał”, mając na sobie charakterystyczne srebrne gogle VR i grając w tajemniczą grę. W rozmowie z Serialową oboje mówią, iż było to dziwne doświadczenie.
Netfliksa podbija właśnie „Problem trzech ciał„, ośmioodcinkowy serial science fiction na podstawie trylogii chińskiego pisarza Liu Cixina. Jego twórcami są David Benioff i D.B. Weiss („Gra o tron”) oraz Alexander Woo („Terror”, „Czysta krew”), którzy na ekranie połączyli ze sobą kilka różnych rzeczywistości. Jedną z nich jest rzeczywistość tajemniczej gry, w którą angażują się bohaterowie serialu. Jak to wyglądało od kulis?
Problem trzech ciał – jak to jest nosić gogle VR z serialu?
Serialowa miała okazję zapytać obsadę, jak były kręcone sceny, w których aktorzy zakładali błyszczący, srebrny hełm mający przypominać gogle VR i udawali, iż są w grze. Jak się okazuje, hełm nie był przezroczysty, a noszenie go przez dłuższy czas mogło grozić popadnięciem w szaleństwo. Jak powiedziała Jess Hong, serialowa Jin:
— To było interesujące, ponieważ wszystko, co widać w tym urządzeniu – to tak adekwatnie jest lustro, czyli możesz zobaczyć swoje gałki oczne, jeżeli otworzysz oczy. Słyszałam gdzieś, iż jeżeli zbyt długo patrzysz na własne gałki oczne, możesz zwariować. Próbowałam więc to sprawdzić: jak długo jestem w stanie patrzeć na siebie? Tak więc to było fajne wyzwanie, ale kto wie, może już wcześniej byłam szalona.
John Bradley, czyli serialowy Jack, stwierdził z kolei, iż nie tyle był bliski popadnięcia w szaleństwo, co raczej miał wrażenie, iż spogląda prosto we własną duszę. Podobno wpatrywanie się w odbicie własnych oczu z bardzo bliska jest też… uzależniające.
— Noszenie tego hełmu było interesujące, ponieważ było wrażenie, jakby było się całkowicie odizolowanym od wszystkich innych. Zakładasz to, nakładasz to na oczy, nakładasz to na uszy i nic nie widzisz ani tak naprawdę nic nie słyszysz. Więc po prostu musiałeś być sam, podczas gdy wokół ciebie wciąż toczyło się całe to życie. Najdziwniejsze było to, iż po pewnym czasie po prostu przyzwyczajałeś się do tego, iż nic nie widzisz, i w ułamku sekundy zaczynałeś skupiać się na patrzeniu na odbicie własnych oczu, co jest naprawdę dziwne. Kiedy z bliska zobaczysz odbicie własnych oczu, nie możesz przestać na nie patrzeć i to jest tak, jakbyś patrzył we własną duszę – opowiadał nam Bradley.
Jess Hong dała nam wgląd w to, jak wyglądało kręcenie scen ze srebrnymi goglami w roli głównej, kiedy aktorzy musieli udawać mocne reakcje na coś, co właśnie miało wydarzyć się w grze. Jak się okazuje, sceny z hełmem powstawały jako pierwsze, więc trzeba było mieć sporo wyobraźni, aby zagrać reakcję na coś, co jeszcze nie było sfilmowane. Na wszelki wypadek ekipa kręciła wiele różnych wersji reakcji.
— Wyobrażanie sobie tych reakcji było ciekawe, ponieważ nagrywałam reakcje z goglami, zanim w ogóle nakręciłam sceny związane z grą. To był mój pierwszy dzień. Musieliśmy po prostu rozpracowywać to w trakcie. Na szczęście nasz reżyser, Derek Tsang, jest niesamowity. On po prostu ze mną współpracował. Pytałam: Derek, co to jest? Jak duża jest ta reakcja? A on: nie wiem, ale będę wiedział, kiedy to zobaczę. Próbowaliśmy więc wielu różnych rzeczy, aż wybraliśmy kilka dobrych opcji, które sprawdziły się także później – opowiadała nam aktorka.
Opowieści Hong z zachwytem przysłuchiwała się jej koleżanka z obsady, Zine Tseng (młoda Ye Wenije), która powiedziała, iż co prawda jeszcze nie słyszała tej wersji historii, ale widziała, jak to wygląda. „Z tego co widziałam, ona dosłownie grała na tle niebieskich i zielonych ekranów, z krzyżykami na ekranach” – stwierdziła Tseng.
John Bradley przyznał natomiast, iż interesują go takie nowinki technologiczne i gdyby rzeczywiście powstały gogle na wzór tych z serialu, chętnie by je przetestował.
— Wiesz, myślę, iż technologia idzie teraz do przodu bardzo szybko. I technologia nie tylko będzie się rozwijała, ona rozwija się szybciej niż kiedykolwiek, ponieważ stoi na ramionach gigantów. jeżeli spojrzysz na to, dokąd doszliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat, i pomyślisz, gdzie będziemy za następne dziesięć lat, to dość przerażające. Ale myślę, iż ja to z euforią przyjmę, pod warunkiem iż będzie wykorzystywane w odpowiedzialny sposób. Po prostu zawsze lubię stać jedną nogą w rzeczywistości, jeżeli tylko mogę. Tak więc posiadanie czegoś, co sprawia, iż granica pomiędzy tym, co jest prawdziwe, a co nie, zaciera się i staje się nieco arbitralna, trochę mnie przeraża, ale chętnie to sprawdzę.
W rozmowie z Serialową John Bradley opowiedział także o okrutnym kawale, jaki mu spłatali showrunnerzy serialu, wykorzystując jego miłość do klubu Manchester United. Sprawdźcie również kulisy śmierci z 3. odcinka „Problemu trzech ciał”.