Jak Rage Against The Machine olśnił nowatorską formą na debiutanckiej płycie

terazmuzyka.pl 5 godzin temu

W 1992 roku Rage Against The Machine zadebiutował albumem, który zrewolucjonizował ciężkie granie i do dziś inspiruje oraz zachwyca.

Jeśli traktować rock jako przejaw buntu i bezkompromisowości, to debiutan­cki album Rage Against The Machine należy do najważniejszych w historii. Grupa założona w 1991 roku w Los Angeles wydała go zaledwie po kilkunastu miesiącach działalności. I olśniła nowatorską formą, noś­nymi motywami oraz natężeniem emocjonal­nym przekazu z nacechowaniem politycznym. Rage Against The Machine był połączeniem rapu z ciężkimi riffami gitar i funkującym basem. Wypadło to naturalnie – w odróżnieniu od wcześniejszych, trochę mechanicznych prób mieszania rapu i metalu. A dzięki surowej pro­dukcji pozostaje ponadczasowe brzmieniowo.

Wokalista, Zack De la Rocha, wypracował oryginalny sposób rapowania, podszyty pun­kową wściekłością, artykułowany z wyraźnym staccato i różnicowaniem dynamiki. Miałem wielu białych kumpli, którzy przestali się do mnie odzywać, gdy tylko włożyłem dres Adidasa i tańczyłem breakdance albo szedłem po szkolnym terenie z radiem grającym duet Eric B. & Rakim, LL Cool J-a czy De La Soul. Dla wielu białasów był to tylko hałas. Dla mnie – ludzie odzyskujący swoją godność – opowiadał o swoich inspiracjach w wywiadzie dla „Rolling Stone’a”.

Bardzo oryginalny był sposób gry na gitarze Toma Morello. Gitarzysta połączył ciężkie riffy z nietypowymi solówkami, przypominającymi raczej gramofonowe skrecze niż tradycyjną grę. W wachlarzu jego patentów znajdowa­ło się trącanie strun poza progami, zabawy włącznikami przystawek, efekt harmonizer i strój obniżony do tzw. dropped-D. Jak mówił: Byłem podekscytowany perspektywą grania hiphopowej muzyki w kontekście punkowej grupy i nie zamierzałem unikać roli DJ-a! W tamtym czasie do moich inspiracji należeli Terminator X i Jam Master Kay. Obrałem sobie za cel odtwo­rzenie skreczy i innych historii, tych bogatych, dziwnych dźwięków, na gitarze. Rezultat był tak przekonujący, iż w opisie płyty znalazło się zapewnienie, iż w nagraniach zespół nie używał żadnych sampli, klawiszy i syntezatorów. Dodajmy do tego przesterowany bas Tima Commerforda i nietypowy zestaw perkusyjny Brada Wilka – muzyk nie używał półkotłów, zastępując je krowimi dzwonkami…

Równie istotne było polityczno-społeczne zaangażowanie muzyków. Album prowo­kował już samą okładką, przedstawiającą samospalenie mnicha Thich Quang Duca w 1963 roku w Sajgonie (w proteście przeciw­ko prześladowaniu buddyzmu w Wietnamie Południowym). A teksty miały zdecydowany przekaz. Pierwszy singel, Killing In The Name, wymierzony był w Ku Klux Klan. Morello, mieszanego pochodzenia, miał z rasistow­ską organizacją problemy w miejscu, gdzie dorastał. W utworze zwracał uwagę wulgarny, rebeliancki slogan oparty na pomysło­wym crescendo – od niemal szeptu po wściekły krzyk. Bombtrack demonstrował groźbę ataku na przedstawi­cieli finansjery i władzy (na okładce singla widniał Che Guevara), a zespół postawił kropkę nad „i” w wideokli­pie, który poświęcony był krwawemu problemowi Peru, partyzantce Świetlisty Szlak. Podobnie drażliwy temat poruszał obraz towarzyszący Freedom, poświęcony Leonardowi Peltiero­wi, jednemu z liderów organizacji American Indian Movement, którego skazano na doży­wocie za zabójstwo dwóch agentów FBI w 1975 roku. Utwór Wake Up zawierał z kolei recytację wytycznych amerykań­skich służb z lat 60., mającą na celu dyskredytację organizacji na rzecz równouprawnienia rasowego…

Płyta nie odniosła błyskawicz­nego sukcesu, ale po dwóch latach koncertowania (m.in. w Warszawie, czerwiec 1994) zespół dołączył do czołówki alternatywnego rocka. Już wtedy w składzie pojawiły się napięcia grożące rozpadem, do którego doszło w 2000 roku, po wydaniu zaledwie trzech albumów z premierowym materiałem. W póź­niejszych latach Rage Against The Machine wracał tylko na koncerty (ale instrumentaliści działali razem w Audioslave i Prophets Of Rage). A z całej czwórki najbardziej ak­tywny jest dziś Tom Morello, znany m.in. z płyt solowych i ze współpra­cy z wieloma artystami, od Wu-Tang Clan i Cypress Hill przez Bruce’a Springsteena po Måneskin i Bring Me The Horizon.

BARTEK KOZICZYŃSKI

Nowe „Wydanie Specjalne” w sklepach!

„Rage Against The Machine” to jedna ze 100 płyt wszech czasów, jakie znalazły się w naszym nowym „Wydaniu Specjalnym”.

„Wydanie Specjalne: 100 PŁYT WSZECH CZASÓW – ROCK” to subiektywne, przygotowane przez redakcję „Teraz Rocka” zestawienie najważniejszych albumów w historii naszego ukochanego gatunku.

6 grudnia pismo trafiło do sprzedaży ogólnej. W cenie 27,99 zł dostępne jest w kioskach i salonach prasowych w całej Polsce.

Można je również zamówić z naszego sklepu internetowego:

„100 PŁYT WSZECH CZASÓW – ROCK” – KUP TERAZ!

Idź do oryginalnego materiału