Jak narodziła się Bridget Jones? 14 lutego premiera najnowszej odsłony jej przygód!

supernowosci24.pl 3 godzin temu
Postać Bridget Jones pokochały miliony widzów! (Fot. Printscreen z filmu „Dziennik Bridget Jones”)

Gdy do londyńskiego wydawnictwa „Picador” zgłosiła się na staż ładna, niepozorna blondyneczka – Bridget Cavendish, nie wzbudziło to żadnych podejrzeń. Podobnie jak zdjęcie Jima Carreya, które postawiła na biurku. Jakie było zdziwienie jej pracodawców, gdy po 3 miesiącach okazało się, iż owa dziennikarka to nikt inny jak Renee Zellweger, która w ten sposób postanowiła przygotować się do roli Bridget Jones. Aktorka z powodzeniem ukryła tożsamość, nie kryjąc jednak aktualnego chłopaka, którym właśnie był… Jim Carrey.

Bridget Jones, czyli postać którą stworzyła Helen Fielding, pokochały miliony. Nic dziwnego, iż przygody „poważnej dziennikarki” trafiły w końcu z książkowych kart na ekrany. Reżyserem filmu została Sharon Maguire – przyjaciółka pisarki. kooperacja obu pań okazała się nadzwyczaj owocna.

10 kg w 7 miesięcy

Poszukiwania ir jordan 4 military blue 202 odtwórczyni głównej roli łatwe nie były. Ponoć znalezienie odpowiedniej aktorki zajęło filmowcom aż 2 lata! Szanse miały m.in. Rachel Weisz, Cameron Diaz oraz Kate Winslet. I choć kandydatura tej ostatniej wydawała się najbardziej kusząca, po namyśle stwierdzono, iż jest za młoda. Żadnych obiekcji nie było za to w przypadku Renee Zellweger, która gdy tylko usłyszała o swojej szansie, złapała pierwszy samolot do Londynu.

(Fot. Printscreen z filmu „Dziennik Bridget Jones”)

Czego jak czego, ale zaangażowania nie można było aktorce odmówić. 31-latka bez wahania poświęciła dla roli swoją nienaganną figurę.

Przez 7 miesięcy zajadała się tostami z fasolką, makaronami, pizzą, ziemniakami polewanymi masłem i słodyczami, konsumując 4 tysiące kalorii dziennie. Zrezygnowała też z uprawiania sportu. W sumie 300 - IetpShops - Air Jordan 1 High OG Celadon FB9934 , air jordan 1 retro high gg black hot lava udało jej się przytyć ok. 10 kilogramów.

Aktorka zadbała nie tylko o stosowną fizjonomię, ale i przygotowanie merytoryczne. Postanowiła na własnej skórze zakosztować życia Bridget Jones, stąd zatrudniła się na staż w jednym z londyńskich wydawnictw. Co ciekawe, nikt jej nie rozpoznał, a nazwisko, jakie przyjęła – Bridget Cavendish, tylko jej pomogło w zatrudnieniu. Przedstawiono ją bowiem jako siostrę Jonathana Cavendisha, producenta filmu „Dziennik Bridget Jones”, który był znajomym jednego z prezesów wydawnictwa. Renee przez 3 miesiące wywiązywała się ze swoich obowiązków tak dobrze, iż pod koniec stażu zaproponowano jej… umowę o pracę. Tylko biurowa koleżanka nie mogła zrozumieć, po co jej zdjęcie Jima Carreya na biurku.

Pracując w Wielkiej Brytanii Zellweger szlifowała także brytyjski akcent. Pomagała jej w tym słynna nauczycielka gwiazd – Barbara Berkery. Aktorka nie musiała za to poświęcać się paląc ogromne ilości papierosów. Te, które w rzeczywistości paliła, były ziołowe. A jak relaksowała się na planie? Ponoć słuchając Smashing Pumpkins.

Prawdziwa walka

Inny sposób na odprężenie miał Hugh Grant, który w przerwach między ujęciami czytał zawsze „The Telegraph”. Jego filmowy rywal – Colin Firth też skłaniał się ku prasie, wybierając jednak „The Guardian”. Ten drugi bez problemu zgodził się wystąpić w „Dzienniku Bridget Jones” (zresztą postać Marka Darcy, Helen Fielding stworzyła właśnie na podstawie gry Colina Firtha w „Dumie i uprzedzeniu” z 1995 r.).

„Dziennik Bridget Jones” – zwiastun.
(Fot. Printscreen z filmu „Dziennik Bridget Jones”)

Inaczej było z Hugh Grantem. On w pierwszym odruchu odmówił udziału. Przekonał go dopiero Richard Curtis, współscenarzysta filmu, z którym współpracował przy „Cztery wesela i pogrzeb”. Gdy filmowy amant wziął się do pracy, okazał się niemal największym perfekcjonistą na planie. Jego scenariusz zawsze pełen był komentarzy i adnotacji o tym, jak poprawić swoją rolę.

  • PRZECZYTAJ TEŻ: Jak powstawał film „Uwierz w ducha”?

Aktor nie uchylał się jednak od improwizacji – podobnie jak Colin Firth. Na przysłowiowy żywioł poszli m.in. w filmowej walce. – Pomyślałem: „ostatnią bójkę mieliśmy może w wieku 7 lat na placu zabaw i walka, którą będziemy mieć teraz prawdopodobnie będzie wyglądać tak samo”. Więc byliśmy dwoma bardzo, bardzo wściekłymi i bardzo przestraszonymi facetami, którzy chcą sobie nawzajem zrobić krzywdę, ale tak, żeby samemu nie oberwać… Więc to nie było wyreżyserowane – ja i Hugh walczyliśmy, jakbyśmy to naprawdę zrobili – wspominał na łamach „Vivy” Colin Firth. Jak potwierdza, jedynie w ujęciu z wyskokiem przez szybę pomogli im kaskaderzy. Aktorom nie pozwolono choćby spróbować swoich sił, bo: – Tego typu sprawy są związane z ubezpieczeniem – tłumaczył.

Bójka między bohaterami filmu nie była reżyserowana. Aktorzy improwizowali. (Fot. Printscreen z filmu „Dziennik Bridget Jones”)

Co ciekawe, grecką restaurację, w której zaczęła się bójka zaaranżowano tak realistycznie, iż podczas kręcenia zdjęć wstępowali do niej przypadkowi przechodnie. Filmowcy musieli się także postarać w zimowych scenach, które nagrywano… w środku lata. Stąd konieczne było, by ulice obsypać sporą dawką sztucznego śniegu.

„Dziennik Bridget Jones” odniósł spory sukces, ten jednak Renee Zellweger okupiła dużymi problemami zdrowotnymi, spowodowanymi nagłymi wahaniami wagi. – Mój organizm wariował – przyznała aktorka, która po zakończeniu zdjęć zrobiła sobie wakacje odchudzające w specjalistycznym i drogim ośrodku. Dlatego prawdziwym szaleństwem była jej decyzja, by zagrać w kontynuacji hitu… znów nabierając wagi. Ale czego się nie robi dla uroczej Bridget, no i czterokrotnie wyższej gaży, w wysokości 15 milionów funtów…

Bridget Jones powraca!

W Walentynki wejdzie do kin czwarta – prawdopodobnie ostatnia już – odsłona przygód Bridget Jones. W zwariowaną dziennikarkę ponownie wcieli się Renée Zellweger, w obsadzie zobaczymy też Hugh Granta…

Najnowsza produkcja nosi tytuł „Bridget Jones: Szalejąc za facetem” a jej scenariusz inspirowany był osobistymi doświadczeniami Helen Fielding, autorki książek o Bridget.

„Bridget Jones: Szalejąc za facetem” – zwiastun. Na kolejny film o Bridget Jones z Renée Zellweger w roli głównej trzeba było czekać aż 9 lat! Zdaniem Hugh Granta, scenariusz do najnowszej części filmu jest najlepszy z całej serii.

W najnowszej odsłonie serii główna bohaterka jest już wdową, wychowującą dwójkę dzieci. Jednak jak to w życiu Bridget, o nudę będzie trudno – głównie za sprawą jej kolejnych perypetii miłosnych. Pojawią się nowi mężczyźni, ale i dobrze znany widzom Daniel Cleaver, w którego wznów wcielił się Hugh Grant. Jak będą wyglądać ich relacje?

– Tam, gdzie kiedyś była iskra, zawsze jest mała iskra… i bawimy się nią w tym filmie – zdradził gwiazdor w „Hindustan Times”. Jak podkreślił, kooperacja z Zellweger układała się doskonale. – Renée jest jedną z niewielu aktorek, które zawsze naprawdę lubiłem. Jest bardzo bystra i genialna w tym, co robi – chwalił Hugh Grant. – Jest onieśmielająco dobra, ale jest też bardzo prostolinijna, nie ma w sobie tupetu ani nadęcia. I po prostu rozumie Bridget.

Źródła inf.: gloskultury.pl, filmweb.pl, viva.pl

Idź do oryginalnego materiału