– Choć występujesz w serialach telewizyjnych, nie widzę cię w produkcjach, które oglądam na Netflixie. Za to w kinie można zobaczyć Kurowską w filmach, które pewnie przejdą do historii. A niektóre już przeszły, jak „Dług”. Co u ciebie teraz słychać?
– Na Netflixie mnie nie ma, bo nie mam stamtąd propozycji. Ale jestem w tysiącu innych miejsc, na przykład w „Teściach”, w „Pierwszej miłości”, w „Klanie”.
– A ja chciałabym cię zobaczyć na przykład w netflixowym serialu „Krucjata” – mogłabyś zagrać nieugiętą policjantkę. I zrobiłabyś to świetnie. A najlepiej to zagrałabyś w serialu u Jana Holoubka. Czemu nie grasz u niego?
– To tak, jakbyś zapytała: czemu jesz suchy chleb, zamiast jeść go z szynką? Jak słyszę coś takiego, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Jak ty sobie wyobrażasz: dzwoni do mnie Jan Holoubek, a ja mówię: Nie, nie zagram, bo właśnie idę do lasu na nordic walking? A w ogóle będę jadła obiad, więc nie mam czasu w zdjęcia? Albo mówię: Jasiek, nie zagram u ciebie, bo wolę poleżeć na leżaku. Co to za gadanie?! Ja nie chcę za wiele. Tylko niech mnie zaproszą na zdjęcia próbne, wtedy udowodnię, iż potrafię zagrać, co tylko zechcą. Nie zapraszają…