Taylor Sheridan ogarnia już kilkanaście seriali naraz, z których znaczna część jest kręcona na jego ranczu. Reżyser westernu „Stróżowie prawa: Bass Reeves” Damian Marcano zdradził Serialowej, jak wyglądają kulisy tej współpracy.
Na platformie SkyShowtime możecie oglądać co poniedziałek odcinki serialu „Stróżowie prawa: Bass Reeves„. To kolejny western wyprodukowany przez Taylora Sheridana, twórcę kultowego już „Yellowstone” i jego spin-offów, „1883” i „1923„.
Głównym bohaterem jest Bass Reeves (David Oyelowo, „Selma”, „Silos”), pierwszy czarnoskóry szeryf Stanów Zjednoczonych na zachód od Missisipi, który początkowo był niewolnikiem. Pomimo aresztowania ponad trzech tysięcy bandytów w trakcie kariery, odznaka ciążyła mu, gdy zmagał się z jej moralnym i duchowym kosztem.
Stróżowie prawa: Bass Reeves – kulisy kręcenia serialu
Serialowa miała okazję porozmawiać o „Bassie Reevesie” z reżyserem Damianem Marcano („Lakers: Dynastia zwycięzców”, „Snowfall”), który odpowiadał za odcinki 4-6. Jak nam powiedział, dostał do wyreżyserowania „triumfalny okres” w życiu Bassa, po tym jak w pierwszych odcinkach oglądaliśmy jego zmagania – wyrwanie się na wolność, a potem próbę ułożenia sobie życia na farmie i początki pracy stróża prawa.
— Moje odcinki zaczynają się 12 lat po rozpoczęciu w pilocie. Miałem więc trochę swobody, bo jest tam trochę przerwy, prawie po każdym odcinku jest przerwa. Czasami nie zaczynamy bezpośrednio [po tym, co się wydarzyło poprzednio]. Tak więc mój rozdział był bardzo triumfalnym okresem w życiu Bassa. Miał dom, mieli dzieci, miał karierę. W moim rozdziale bardziej chodziło o to, czy to go w końcu dopadnie. Jaka będzie waga tej odznaki? Dokąd go to zaprowadzi? Czy on po prostu się podda?
„Stróżowie prawa: Bass Reeves” to efekt współpracy pomiędzy showrunnerem Chad Feehan („Ray Donovan”) oraz dwójką reżyserów – Marcano i Christiną Alexandra Voros („Yellowstone”, „1883”), która odpowiadała za trzy pierwsze i dwa ostatnie odcinki.
— Christina pracowała już wcześniej w świecie Taylora, przy „1883” i innych rzeczach. Dla mnie to był pierwszy raz, ale zawsze powtarzam ludziom, iż Taylor Sheridan dolał mi oliwy do ognia. Wiesz, powiedział mi, żeby to trochę poodwracać, zabawić się. A ja jestem rastafarianinem, więc chciałem zrobić wersję opowieści o prawie i jego strażniku w stylu „Buffalo soldier z dredami”. On stwierdził: dobra, zróbmy to. Powiedział: masz swój własny blok [odcinków], masz własny okres, jeżeli chodzi o to, jak wygląda jego życie. Więc zasadniczo możesz to zrobić tak, jak chcesz.
Yellowstone i seriale Taylora Sheridana od kuchni
No właśnie, a jak wygląda „od kuchni” kręcenie seriali, których producentem – ale już nie showrunnerem – jest Taylor Sheridan? Akcja serialu „Stróżowie prawa: Bass Reeves” dzieje się w Arkansas, w okolicach Fort Smith, ale zdjęcia powstawały w Teksasie. Część z nich nakręcono na ranczu Bosque w Weatherford, którego właścicielem jest Taylor Sheridan i gdzie realizowane są słynne „obozy kowbojskie”, podczas których aktorzy i ekipy seriali uczą się jazdy konnej i życia w wersternowym świecie. Czy Sheridan dogląda produkcji osobiście każdego dnia, kiedy ta odbywa się na ranczu?
— Nie każdego dnia, bo wydaje mi się, iż Taylor ma teraz jakieś 11 seriali. choćby w przypadku naszego serialu, gdzie mamy tylko dwójkę reżyserów, były dni, iż choćby Chad, który napisał pilota i jest twórcą naszego serialu, musiał wybierać, na który plan jechać, ponieważ były one oddalone od siebie o trzy godziny drogi. Taka była skala tego, co robiliśmy. Nie chodziło więc o czas spędzony osobiście, choćby w przypadku naszych scenografów czy kostiumografów.
Jak zdradził Marcano, ze względu na skalę produkcji, codzienna komunikacja odbywała się raczej online i telefonicznie niż osobiście, a niektóre osoby spotkał może raz czy dwa w ich biurach. Ale Sheridan, choćby jeżeli nie jest showrunnerem danego serialu i nie pojawia się praktycznie na jego planie, ponoć dogląda to na każdym etapie produkcji.
— Taylor jest w to zaangażowany aż do postprodukcji. To nie jest tak, iż on mówi: dobra, idźcie i to zróbcie, mnie nie obchodzi, jak to wyjdzie, a potem to wypuścimy. On zdecydowanie wie i nauczył się przez lata, czego chce jego publiczność. Myślę, iż dla nas wszystkich to była bardzo pomocna dłoń. Wiesz, bo on nam oddaje swoją główną scenę, abyśmy na niej zagrali.
1. sezon nowego westernu ma liczyć osiem odcinków, więc jesteśmy już w połowie. Tutaj znajdziecie naszą opinię o serialu: Stróżowie prawa: Bass Reeves – recenzja.