Na Netfliksie zadebiutowali „Dżentelmeni” – serialowa wariacja filmu Guya Ritchiego z 2019 roku. Sprawdźcie, co różni i łączy te dwa projekty według aktorów.
Jak bardzo różni są serialowi „Dżentelmeni” od tych filmowych? Kultowy reżyser Guy Ritchie powrócił do swojego hitu sprzed kilku lat, ale tym razem w wersji odcinkowej. Na czym polega różnica między tymi projektami? Co je łączy?
Dżentelmeni – czym serial Netfliksa różni się od filmu?
Serial „Dżentelmeni” od Netfliksa powstał na podstawie głośnej komedii kryminalnej Ritchiego z 2019 roku. Projekt nie jest pełnoprawnym spin-offem filmu, ale jego ośmioodcinkową wariacją, opowiedzianą z nieco innej perspektywy. Podczas gdy protagonistą filmu był władca narkotykowego imperium, w serialu śledzimy losy Eddiego (Theo James), arystokraty będącego częścią kryminalnej machiny.
Historia w obu projektach opiera się na tym samym założeniu fabularnym, jednak zarówno film, jak i serial istnieją osobno. Bohaterowie tego pierwszego nie powracają w drugim, a zamiast tego obserwujemy plejadę zupełnie innych postaci – do tego stopnia, iż władca imperium (w filmie grał go Matthew McConaughey) zostaje zastąpiony całkowicie innym aktorem (Ray Winstone).
O różnicach i podobieństwach między „Dżentelmenami” opowiedzieli aktorzy serialu w rozmowie z Radio Times. Sprawdźcie, co o wspólnych cechach serialu i filmu miał do powiedzenia Daniel Ings, czyli ekranowy Freddie, brat głównego bohatera.
— Powiedziałbym, iż [serial] w pewnym sensie ma to samo DNA, co film. Wykorzystuje pomysł gangsterów wchodzących do łóżka, wchodzących w interesy z bogatą arystokracją, która ma te ogromne imperia i całą tę ziemię, ale tak naprawdę nie ma gotówki do dyspozycji, więc dzierżawią ziemię. Myślę, iż ten pomysł z filmu został rozwinięty i pojawia się pytanie: kim są ci ludzie, którzy mają te rozpadające się imperia i kurczowo trzymają się przeszłości, ale potrzebują tych gangsterów, potrzebują tych współczesnych przestępców, aby utrzymać się na powierzchni? Jest to oczywiście kluczowa część filmu, ale myślę, iż serial bierze ten element i rozwija go jak porządną plantację trawki.
Tymczasem Max Beesley, odtwórca drugoplanowej roli Henry’ego Collinsa, stwierdził, iż połączeń między jednym a drugim tytułem jest więcej. Te mieszczą się m.in. w humorze czy akcji, która charakteryzuje twórczość autora filmu i serialu, Ritchiego.
— Jedynym podobnym niuansem jest tak naprawdę narkotyk, marihuana. Myślę, iż [serial] to inna bestia, ale są tam te same niuanse. Jest komedia, jest akcja, jest dramat, ale mamy nowe postacie, nowych aktorów, którzy są wspaniali. Tak więc fani filmu otrzymują tak naprawdę dwa w jednym, ale dostają osiem odcinków, co jest wspaniałe.
„Dżentelmeni” opowiadają pokręconą historię Edwarda (James), księcia, który dziedziczy po ojcu pokaźny majątek… tylko po to, by odkryć, iż jest on częścią narkotykowego imperium. Co ciekawe, jedna z aktorek podrównała wcześniej serial do miksu „Downton Abbey” i „Peaky Blinders”. jeżeli chcecie dowiedzieć się, co o projekcie sądzi Serialowa, sprawdźcie nasz tekst: Dżentelmeni – recenzja serialu.