Patryk Skoczyński to bez wątpienia artysta, który coraz śmielej radzi sobie na polskiej scenie muzycznej. Piosenkarz, instrumentalista oraz początkujący producent to tylko część z jego profesji, co udowadnia, iż pomimo młodego wieku wyróżnia go ceniona na polskim rynku wszechstronność. Niedawno miała miejsce premiera jego nowego singla JA DZIĘKUJĘ i z tej okazji miałem okazję zamienić z Patrykiem parę słów. Początki na scenie, proces twórczy i relacje międzyludzkie – to wszystko znajdziecie poniżej. Zapraszam!
Krystian Błazikowski (KB): Tym, którzy jeszcze cię nie znają, powiedz, proszę, jak byś opisał siebie jako artystę?
Patryk Skoczyński (PS): Stawiam na wszechstronność. Jestem wokalistą, autorem, kompozytorem, producentem oraz pasjonatem sztuki. Niosę pozytywną energię i euforia z życia.
KB: Zanim pomówimy o twoim ostatnim singlu JA DZIĘKUJĘ, chciałbym wrócić z tobą wspomnieniami do lat wcześniejszych. Powiedz, jak się zaczęła twoja muzyczna przygoda i co cię skłoniło do rozpoczęcia kariery muzycznej?
PS: Wszystko zaczęło się już w przedszkolu. Na pewno nie myślałem wtedy o rozpoczęciu kariery muzycznej, a traktowałem śpiew i muzykę jako zabawę i coś, co sprawiało mi olbrzymią przyjemność. Gdy moja mama zauważyła, iż ładnie śpiewam, chciała mnie wówczas zapisać na lekcje śpiewu, ale… byłem wtedy bardzo nieśmiały i się zestresowałem. Dopiero pod koniec szkoły podstawowej zacząłem chodzić do szkoły muzycznej na śpiew i gitarę. Później przyszły pierwsze występy i to chyba wtedy poczułem, iż to jest to, co chcę w życiu robić.
KB: Czy przed rozpoczęciem szkoły muzycznej miałeś jakichś ulubionych twórców?
PS: Pierwsze, co sobie przypominam, to płyta CD z listą przebojów, na której dominował polski rock. Słuchałem tej płyty codziennie, a ulubionym kawałkiem było Nie zadzieraj nosa Czerwonych Gitar. Oprócz tego dominowały taneczne i energetyczne rytmy, jak na przykład Michael Jackson, czy później Justin Timbarlake.
KB: Czy coś z tego zostało przy tobie?
PS: Tak. Utwory Michaela i Justina są przez cały czas ze mną i mnie inspirują. Widać to w szczególności teraz, kiedy skupiłem się w swojej twórczości na bardziej tanecznych melodiach. Na początku w moim repertuarze dominowały utwory bardziej sentymentalne. Teraz z kolei postawiłem na pozytywną energię. To ze mną w tej chwili bardzo dobrze wibruje. Czuję się z tym zdecydowanie lepiej zarazem w studio, jak i na koncertach.
KB: Co byś chciał przekazać swoim słuchaczom przez muzykę?
PS: Zawsze stawiałem na emocje i na wymianę energii z ludźmi na koncertach. Chciałbym, żeby słuchacze przede wszystkim czerpali euforia z mojej muzyki. To chyba coś, czego wszystkim nam bardzo potrzeba.
KB: Przejdźmy już jednak do tu i teraz, a konkretniej do twojego najnowszego singla JA DZIĘKUJĘ. Jak wyglądał proces twórczy i skąd zaczerpnąłeś inspirację do napisania tego kawałka?
PS: Śmieszne jest to, iż tekst do tej piosenki powstał w autobusie. Pamiętam, iż tej nocy spałem może ze dwie godziny i znikąd pojawiła się myśl, iż nigdy nie słyszałem piosenki o randkowaniu. Skupiłem się na tzw. red flags, czyli cechach, zachowaniach drugiej osoby, które nas odstraszają. Miałem sporo swoich historii, słyszałem też wiele od znajomych, więc postanowiłem zlepić to w jedno i tak powstało JA DZIĘKUJĘ.
KB: W takim razie co jest twoim red flag?
PS: jeżeli osoba, z którą rozmawiam, nie ma żadnych zainteresowań.
KB: Czy w twojej opinii nasze red flags mogą zostać zdjęte z masztu?
PS: Jest to jak najbardziej możliwe. Wszelkie wątpliwości, jakie pojawiają się podczas pierwszego spotkania, mogą zostać rozmyte przy bliższym poznaniu. Jak wiemy, zdarzają się też sytuacje, iż jedna ze stron po prostu udaje kogoś, kim nie jest i dopiero po czasie odkrywa swoje prawdziwe oblicze.
KB: Czy mimo iż utwór JA DZIĘKUJĘ jest określany jako hymn wszystkich singli, to każdy niezależnie od statusu uczuciowego znajdzie coś dla siebie?
PS: Każdy z nas przeżył lepsze czy gorsze spotkania. choćby jeżeli w tej chwili ktoś jest w szczęśliwy związku nie znaczy, iż nie ma takich wspomnień czy doświadczeń. Więc jak najbardziej – ten utwór jest dla wszystkich.
KB: Jak wygląda twój proces twórczy? Czy masz jakieś swoje rytuały czy warunki, w których musisz pracować?
PS: Na początku czekałem na wenę, ale jak teraz myślę, to nie było to odpowiednie nastawienie. Natchnienie może nigdy nie przyjść, a teraz widzę, iż trzeba o nie dbać i je ciągle pobudzać. Zwróciłem uwagę, iż najlepiej mi się pracuje, kiedy mam najwięcej bodźców. Kiedy już wiem, o czym chcę pisać, to siadam do tekstu. Zdarza się, iż jak jest gotowy, to zostawiam go na parę dni, wracam i w razie potrzeby koryguję. Następnie biorę się za melodie. Zaczynam od prostych akordów, które później przechodzą w syntezator lub inne instrumenty. Zacząłem stawiać coraz to odważniejsze kroki w kierunku produkcji muzyki, ale kiedy uważam, iż można zrobić to lepiej, to zawsze chętnie korzystam z pomocy innych producentów.
KB: Czy JA DZIĘKUJĘ zwiastuje nadejście debiutanckiego albumu?
PS: Tak, jak najbardziej. Nie zdradzę jeszcze daty premiery. Chciałbym, żeby płyta była spójna pod względem melodii i treści. Jestem w trakcie wybierania najlepszych utworów, żeby po pierwsze była fajna, a po drugie, żebym był z niej zadowolony. Piosenek jest coraz więcej, więc mam nadzieję, iż w niedalekiej przyszłości album ujrzy światło dzienne.
KB: Jakie masz cele na najbliższą przyszłość?
PS: Przede wszystkim udany album, który zaznaczy moją obecność na rynku muzycznym. Rozwój osobisty w produkcji muzycznej, dzięki czemu mógłbym pracować z innymi artystami.
KB: A jakie są twoje największe marzenia?
PS: Moim marzeniem jest zagrać na Narodowym. Taki koncert na pewno potwierdziłby, iż ludziom podoba się moja muzyka i chcą jej słuchać. Tak czysto życiowo chciałbym być szczęśliwy, dalej tworzyć, nie tracąc z tego radości.
KB: Jakie są twoje oczekiwania wobec świata muzycznego?
PS: Chciałbym, żeby polski rynek muzyczny otworzył się też na inne gatunki muzyczne. Wiemy, iż w Polsce króluje pop i rap, ale uważam, iż R&B czy soul też są warte odkrycia przez polskiego słuchacza.
KB: Co według ciebie sprawi, iż Patryk Skoczyński wyróżni się na polskim rynku muzycznym?
PS: Przede wszystkim pozytywna energia. Chciałbym, by moja muzyka była tym niespodziewanym promyczkiem słońca w pochmurny dzień, który poprawi ludziom humor.
Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe