Irena Dziedzic nie dostanie pół miliona

dorzeczy.pl 9 lat temu
Zdjęcie: Mariusz Kubik, CC BY 2.5


Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił w całości powództwo Ireny Dziedzic przeciw Pawłowi Lisickiemu i Cezaremu Gmyzowi. Gwiazda telewizji PRL żądała od pozwanych przeprosin i pół miniona złotych za tekst będący relacją jej procesu lustracyjnego i podania jej danych osobowych. Co interesujące proces lustracyjny Dziedzic toczył się na jej wniosek i był jawny.


Po tym jak sąd odwoławczy oraz Sąd Najwyższy uznał, iż nie była ona świadomym i tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa pozwała Gmyza za tekst opublikowany na łamach „Rzeczpospolitej” w czasie gdy redaktorem naczelnym był Lisicki. Sąd uznał jednak, iż dziennikarze nie naruszyli dóbr osobistych Dziedzic i nakazał dziennikarce pokrycie kosztów zastępstwa procesowego. Sąd zdecydował także, iż koszty sądowe (opłata sądowa) zostaną pokryte przez Skarb Państwa ze względu na sytuację materialną i zdrowotną powódki. Lisickiego i Gmyza reprezentowali mecenasi Maciej Drogoń, Marcin Pilch oraz Maciej Zaborowski.Irena Dziedzic wystąpiła o lustrację po tym kiedy Newsweek w 2006 poinformował, iż była ona zarejestrowana jak TW o pseudonimie „Marlena”. Z ewidencji operacyjnej SB wynika, iż było to w latach 1958-66. red
Idź do oryginalnego materiału