Intensywny i mroczny kryminał skandynawski. Zagłębia się w półświatek lat 90.

swiatseriali.interia.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


W Polsce zadebiutował nowy szwedzki serial kryminalny z elementami mrocznego kina gangsterskiego. W roli głównej w "Mafii" występuje znana z "Dextera" i "The Boys" Katia Winter. Aktorka w rozmowie z Interią opowiedziała o kulisach pracy na planie. Zdradziła, iż była wówczas w ciąży. "Po raz pierwszy doświadczyłam macierzyństwa, a dzięki temu zyskałam nową perspektywę" - mówi.



"Mafia": nowy skandynawski serial kryminalny


"Mafia" to sześcioodcinkowy, mroczny dramat kryminalny osadzony w Szwecji lat 90., kiedy wojny jugosłowiańskich gangów doprowadziły do rozkwitu przestępczego podziemia. W centrum historii stoi Gunn Thörngren (Katia Winter) – ambitna policjantka, która natrafia na siatkę przemytników papierosów i zostaje wciągnięta w niebezpieczną grę z mafią, polityką i własnymi przełożonymi.
Fabuła rozgrywa się na przestrzeni dziewięciu lat, pokazując, jak zmieniają się bohaterowie i jak wysoką cenę płacą za swoje wybory. Scenariusz współtworzył Stefan Thunberg, jeden z czołowych skandynawskich scenarzystów, który oparł część historii na własnych doświadczeniach.Reklama


Pierwsze dwa odcinki serialu "Mafia" pojawiły się 27 października na kanale Viaplay Filmy i Seriale. Kolejne odcinki są emitowane po dwa w każdy poniedziałek. Kanał Viaplay Filmy i Seriale jest dostępny poprzez Prime Video Channels, Megogo, Canal+ oraz Play.

Katia Winter dla Interii o serialu "Mafia". "Temat jest bardzo aktualny"


Z okazji premiery serialu "Mafia" w Polsce mieliśmy okazję porozmawiać z Katią Winter. Szwedzka aktorka wciela się w główną bohaterkę, Gunn Thörngren. W wywiadzie dla Interii opowiedziała o kulisach pracy na planie. Wyznała m.in., iż była wówczas w ciąży.Justyna Miś, Interia: Jak trafiłaś na plan serialu "Mafia"? Co najbardziej przyciągnęło cię do roli Gunn Thörngren?
Katia Winter: - Przeczytałam scenariusz i od razu pomyślałam, iż zawsze chciałam zagrać policjantkę. Zanim rozpoczęłam karierę aktorską, prawie wstąpiłam do szkoły policyjnej. Czasem zastanawiam się, co by było, gdybym nie wybrała aktorstwa. Zawsze fascynował mnie zawód śledczego i sam proces prowadzenia śledztwa. Dlatego ta rola wydała mi się idealna: przyziemna, autentyczna, oddająca prawdziwy charakter pracy policji.
Czy miałaś obawy przed podjęciem się tej roli, biorąc pod uwagę intensywny i mroczny klimat serialu?
- Im mroczniej, tym lepiej. Takie historie wydają mi się bardziej osadzone w rzeczywistości. Są wciąż bardzo aktualne, mimo iż akcja rozgrywa się wiele lat temu. Dzisiejszy klimat kilka się różni od tego z tamtego okresu, po prostu przybrał inną formę.
Bardzo podoba mi się twoja bohaterka. Jest silna, bo musi taka być w swojej pracy, ale jednocześnie rodzina jest dla niej najważniejsza. Co było największym wyzwaniem w procesie kreowania tej postaci?
- Chciałam ją stworzyć w taki sposób, żeby nie była zbyt twarda. Oczywiście musi być silna ze względu na swoją pracę, ale zależało mi, żeby pozostała też ludzka. Podoba mi się, iż ostatecznie wybiera rodzinę, bo bardzo często w takich historiach to właśnie praca przejmuje kontrolę i niszczy wszystko, co ważne. Widać to szczególnie u męskich bohaterów, ale też u kobiet. Chciałam sprawić, by Gunn była jednocześnie twarda i wrażliwa.
Akcja serialu rozgrywa się na przestrzeni niemal dekady. Czy miałaś jakiś konkretny sposób, by oddać przemianę Gunn? Mam na myśli jej sposób myślenia, energię, ale też fizyczność.
- Było wiele rzeczy, które chciałam zrobić, ale produkcja powiedziała, iż nie ma na to czasu. To było dość trudne do sfilmowania, ponieważ akcja rozgrywa się na przestrzeni wielu lat. Ostatecznie podzielono zdjęcia na dwa bloki: w jednym Gunn miała dłuższe włosy, w drugim krótsze. Byłam wtedy w ciąży, więc podczas pierwszego bloku zdjęć jeszcze tego nie było widać, ale przy drugim już tak. Dział kostiumów musiał trochę pokombinować, żeby to ukryć. Ja jednak chciałam trochę to wykorzystać. Pomyślałam, iż może przestała palić, trochę przytyła… To nie wyglądało jeszcze jak ciążowy brzuch, raczej jak kilka dodatkowych kilogramów. Chciałam zrobić znacznie więcej, ale rozumiem, iż to było trudne do zrealizowania, więc skończyło się na zmianie fryzury i stylizacji.


Czy znajdujesz cechy wspólne z Gunn?
- To było interesujące doświadczenie, bo bycie w ciąży wiąże się ze zmianą. Po raz pierwszy doświadczyłam macierzyństwa, a dzięki temu zyskałam nową perspektywę. Wcześniej już grałam matki, zanim sama nią zostałam, ale myślę, iż bardzo się zmieniłam po urodzeniu dziecka. Teraz naprawdę wiem, co to znaczy być matką, wcześniej tylko to sobie wyobrażałam. A to zupełnie coś innego. Kiedy ma się dziecko, dociera do ciebie to uczucie, iż mogłabyś za tę osobę oddać życie. Myślę, iż właśnie z tym mogłam się utożsamić podczas zdjęć: w momencie, gdy rodzina mojej bohaterki znalazła się w niebezpieczeństwie, ona natychmiast reaguje.
Czy miałaś jakieś szczególne inspiracje lub odniesienia, tworząc postać Gunn?
- Tak, w pewnym sensie tak. Miałam choćby w głowie konkretną policjantkę. Widziałam kiedyś serial "Niewiarygodne", gdzie Toni Collette grała w duecie z Merritt Wever. To właśnie Wever bardzo zapadła mi w pamięć. Po raz pierwszy widziałam w postaci policjantki tak łagodne podejście. Była spokojna, delikatna, empatyczna – to zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Zainspirowałam się tym trochę przy tworzeniu Gunn. Oczywiście mamy też klasyczne wzorce, jak w serialu "Most nad Sundem", gdzie bohaterka jest z kolei bardzo twarda i zamknięta w sobie. Nie inspirowałam się jedną konkretną postacią, raczej połączyłam różne cechy, które podobały mi się u innych bohaterek z seriali kryminalnych.
Czy były jakieś sceny w serialu "Mafia", które były dla ciebie szczególnie wymagające psychicznie i fizycznie?
- Tak, scena, w której Gunn zostaje siłą wyciągnięta z samochodu, była bardzo trudna do zagrania, zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie, zwłaszcza iż byłam wtedy w ciąży. To było dość osobliwe doświadczenie, znaleźć się w takiej sytuacji. Ciąża to przecież moment, w którym nie chcesz narażać swojego ciała na zbyt duży stres, bo cały czas masz z tyłu głowy obawę, iż coś może się stać. Pamiętam, iż ta scena była szczególnie wymagająca, bo musiałam naprawdę wejść w stan, w którym wierzyłam, iż za chwilę zginę. To było trudne, zwłaszcza w tamtym momencie mojego życia. To zdecydowanie jedna z tych scen, które najbardziej zapadły mi w pamięć.
Jak radzisz sobie z takimi trudnymi emocjami na planie?
- Dziś potrafię bardzo łatwo oddzielić rolę od siebie. Na początku kariery było to trudniejsze, bo wydawało mi się, iż żeby dobrze grać, trzeba cały czas pozostawać w postaci. Z czasem zrozumiałam, iż to wcale nie jest konieczne. Można wrócić do domu, być szczęśliwym, a choćby na planie – po trudnej scenie – po prostu się śmiać i dobrze bawić. Jedyną rzeczą, którą czasem odczuwam, jest emocjonalne zmęczenie. Staram się nie zabierać tych emocji ze sobą do domu tak, jak robiłam to na początku kariery.


W serialu oglądamy skomplikowaną relację między Gunn i Jakovem. Jakbyś określiła dynamikę między nimi?
- W innym serialu pewnie byłoby tak, iż między tymi dwiema postaciami, które darzą się ogromnym szacunkiem, w końcu rodzi się uczucie. Bardzo podoba mi się, iż tutaj twórcy nie poszli w tym kierunku. Myślę jednak, iż między nimi tworzy się pewien rodzaj więzi. Kiedy ktoś jest obecny w twoim życiu tak długo, to w naturalny sposób tworzy się pewna nić porozumienia. Gunn czuje też ogromne poczucie winy, iż pomogła mu w pewnym sensie wspiąć się po szczeblach przestępczego świata. Myślę, iż nigdy się tego nie spodziewała. Może choćby trochę ją to imponuje, iż udało mu się dojść tak daleko. Ponieważ znają się tak długo, sądzę, iż jest między nimi odrobina szacunku. Maleńka, ale jednak. Jednocześnie Gunn ma świadomość, iż prędzej czy później będzie musiała go dopaść. W finale myślę, iż pojawia się w niej też pewien smutek z powodu tego, jak to się musiało skończyć.
Co, twoim zdaniem, serial "Mafia" mówi o Szwecji lat 90.?
- Myślę, iż ten serial mówi naprawdę wiele. Pamiętam tamte czasy, bo byłam wtedy nastolatką. Wszyscy palili, a papierosy były bardzo tanie, teraz rozumiem, dlaczego. Pamiętam też, iż w Sztokholmie i w innych częściach Szwecji było wtedy sporo osób z Jugosławii i Serbii. jeżeli chodzi o zorganizowaną przestępczość, myślę, iż tamten okres był dla Szwecji pewnym momentem przebudzenia. I interesujące jest to, iż serial ukazuje się właśnie teraz, bo dziś problem przestępczości zorganizowanej w Szwecji jest ogromny. Nie chodzi już o przemyt papierosów, ale o coś, co z czasem przybrało inną formę. Dlatego uważam, iż temat jest bardzo aktualny.
Fabuła została zainspirowana rodzinną historią Stefana Thunberga. Jak wyglądała kooperacja z nim? Jakim jest twórcą?
- To była naprawdę świetna współpraca. Cały zespół był niesamowity. Wszyscy skrupulatnie dbali o szczegóły i doskonale potrafili nadać całości odpowiedni ton. Jako aktorka bardzo to doceniam, bo zawsze wychodzę z założenia, iż "mniej znaczy więcej". Często na planie, kiedy podczas prób czujesz, iż jakiś dialog nie brzmi naturalnie, pytasz, czy można coś zmienić - i tu ekipa zawsze mówiła: "Nie, nie musisz tego mówić. Wystarczy spojrzenie. Nie wszystko trzeba wypowiadać na głos". Uwielbiam takie podejście. Dzięki temu mogliśmy pozwolić sobie na więcej subtelności. To odważna decyzja, bo mam wrażenie, iż dziś w wielu produkcjach aktorzy są zmuszani do nadmiernego tłumaczenia wszystkiego widzowi. A tu mieliśmy wolność, by tego nie robić. Naprawdę świetnie mi się pracowało przy tym projekcie, nie miałam żadnych zastrzeżeń. Widać, iż efekt końcowy jest dopracowany.
W dzisiejszych czasach mamy mnóstwo seriali kryminalnych i true crime. Jak myślisz, co wyróżnia "Mafię" na ich tle? Co ten serial może zaoferować widzom, czego nie znajdą w innych produkcjach?
- Widz ma szansę śledzić bohaterów niemal przez dekadę i obserwować, jak zmieniają się w tym czasie. Podoba mi się też jego realizm, sposób, w jaki pokazano pracę policji i to, jak długo w rzeczywistości potrafią trwać niektóre śledztwa. Do tego dochodzi strona wizualna - serial naprawdę świetnie wygląda. Myślę więc, iż właśnie to go wyróżnia. Powiedziałabym też, iż jest mniej przewidywalny niż większość współczesnych produkcji tego gatunku.

Katia Winter: kariera


Katia Winter urodziła się 13 października 1983 roku w Sztokholmie. Już po ukończeniu szkoły średniej przeprowadziła się do Londynu, gdzie podjęła studia aktorskie. Na początku kariery występowała w brytyjskich produkcjach filmowych i telewizyjnych. Po przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych jej kariera nabrała tempa. W 2012 roku pojawiła się w serialu "Dexter" jako Nadia, co przyniosło jej międzynarodową rozpoznawalność. W latach 2013–2015 grała jedną z głównych postaci w serialu "Jeździec bez głowy". Ostatnio mogliśmy ją oglądać także w "The Boys".
Czytaj więcej: Marcin Zarzeczny na planie międzynarodowej produkcji. Zdradza kulisy serialu "Agencja"
Idź do oryginalnego materiału