Gry wydawane na podstawie filmowych licencji najczęściej okazują się kompletną klapą i są nastawione jedynie na zysk na podstawie cenionej marki. Ponadto wychowywałem się na takich tytułach jak Tomb Raider, zaś seria Uncharted postawiła poprzeczkę bardzo wysoko jeżeli chodzi o tematykę poszukiwania skarbów i plądrowania grobowców. W związku z tym z wielką obawą i wielkimi oczekiwaniami podchodziłem do Indiana Jones i Wielki Krąg – najnowszej gry studia Machine Games. Owe obawy były zupełnie nieuzasadnione – dostaliśmy prawdziwą gratkę dla fanów gatunku przygodowych gier akcji.
Historia przedstawiona w Indiana Jones i Wielki Krąg została umiejscowiona pomiędzy wydarzeniami z filmu Poszukiwacze zaginionej Arki a Ostatnią Krucjatą. Mamy rok 1937, a więc bardzo niespokojny czas dla całego świata, który został opanowany przez ideologię nazizmu i faszyzmu. Wszystko rozpoczyna się od kradzieży starożytnego artefaktu – mumii kota – przez niezidentyfikowanego olbrzyma (dosłownie!), co doprowadzi profesora Jonesa na trop tajemniczego zakonu. Zwiedzimy przy tym mnóstwo pięknych lokacji, w tym Watykan, Egipt oraz Tajlandię. Podczas naszej przygody będziemy musieli przeciwstawić się nazistom oraz Czarnym Koszulom i wyprzedzić ich w znajdowaniu kolejnych wskazówek potrzebnych do rozwikłania całej tajemnicy. Nie chciałbym tutaj zdradzać wszystkich szczegółów fabularnych, jednak uwierzcie mi, historia jest na tyle bogata i pełna zwrotów akcji, a także dobrze napisanych dialogów, iż bardzo łatwo w nią wsiąknąć na długie godziny.
Na nową grę z uniwersum Indiany Jonesa musieliśmy czekać ponad 2 dekady i chciałoby się wykrzyczeć – czemu tak długo?! Indiana Jones and the Emperor’s Tomb swoją premierę miał w 2003 roku i od tego czasu zaszły znaczące zmiany w podejściu do gamingowej rozrywki. Studio Machine Games znane ze stworzenia serii Wolfenstein zdawało sobie z tego sprawę, dlatego też postanowiono pójść pod prąd i w Indiana Jones i Wielki Krąg zaserwowano nam widok z oczu bohatera, co jest odświeżającym podejściem do rozgrywki w tego typu grach. Jedynie w elementach zręcznościowych kamera zmienia się na trzecioosobową, aby gracz dokładnie widział wszystkie możliwości wykonania skoku. Cały ten zamysł działa zaskakująco dobrze i w czasie rozgrywki ani razu nie doświadczyłem żadnych problemów związanych z działaniem kamery. Nie dziwi mnie to w ogóle, ponieważ ludzie odpowiadający za najnowszą część Indiany Jonesa zjedli zęby na pierwszoosobowej rozgrywce.
W związku z tym iż całą akcję widzimy z oczu bohatera, często łapałem się na tym, iż zamiast wykonywać kolejne powierzone mi zadania, zatrzymywałem się, aby podziwiać widoki. Oprawa audiowizualna w Indiana Jones i Wielki Krąg jest zachwycająca. Zwiedzane lokacje różnią się od siebie, są pełne detali i każda z nich wygląda obłędnie. Nieco gorzej wyglądają za to postacie i ich mimika twarzy. Studio Machine Games w tym aspekcie jeszcze musi się podszkolić, bowiem choćby postaci ze wspomnianego przeze mnie Uncharted 4 na PC z 2022 roku są bardziej szczegółowe i po prostu ładniejsze. Na najwyższych ustawieniach graficznych uświadczyłem również kilka problemów związanych z cieniami i grą świateł. Tam gdzie powinien być cień, pojawiają się jaskrawe poświaty i na odwrót. Jednak przeciętny gracz nie zwróci uwagi na takie detale i nie będzie mu to przeszkadzać w rozgrywce. Do muzyki, która towarzyszy nam przez całą rozgrywkę nie mam jednak zastrzeżeń. Soundtrack czerpie ze ścieżki dźwiękowej znanej z kinowych produkcji, modyfikując przy tym niektóre ponadczasowe motywy, które świetnie wpasowują się w atmosferę gry. Wielokrotnie podczas ogrywania gry uderzał mnie mocny atak nostalgii, gdy słyszałem znane mi utwory podczas ucieczki przed nazistami – mogłem poczuć się jak w filmie, który oglądałem paręnaście lat temu.
Przejdźmy zatem do samej rozgrywki. Gra oferuje nam wszystko, czego można oczekiwać od przygodowej gry akcji: dynamiczną walkę, elementy skradankowe, elementy zręcznościowe, humor oraz eksplorację egzotycznych lokacji, w tym zapomnianych grobowców. Eksploracja jest tutaj najważniejszym elementem rozgrywki. Podczas eksploracji poszczególnych lokacji natkniemy się na różnego rodzaju notatki, skarby, przedmioty, które to mogą odkryć dla nas kolejne tajemnice lub dodatkowe zlecenia do wykonania. Aktywności pobocznych w Indiana Jones i Wielki Krąg jest bardzo dużo i chcąc odkryć wszystko, co gra ma nam do zaoferowania, musimy poświęcić mnóstwo czasu. Sam często i gęsto zastanawiałem się ,w co tu ręce włożyć i co zrobić najpierw, żeby niczego nie pominąć i wyciągnąć z tej pozycji jak najwięcej. W grze zdarzają się bowiem momenty liniowe, natomiast w większości przypadków mamy dużą swobodę w poznawaniu świata gry – możemy skupić się na głównej osi fabuły lub z niej zboczyć, by odkrywać kolejne sekrety i znajdźki. To samo tyczy się walki – możemy zdecydować się rozwiązać sprawę po cichu lub doprowadzić do otwartej konfrontacji.
Walka – właśnie! Tu tkwi moim zdaniem największa bolączka tej gry. Nie chodzi o to, iż jest jej za dużo czy też jej mechanika jest wykonana niechlujnie – wręcz przeciwnie, wszystko działa tutaj w jak najlepszym porządku. Do walki możemy używać jako broni różnorodnych przedmiotów rozsianych po lokacjach, które posiadają określone punkty wytrzymałości. Możemy też walczyć wręcz lub dzięki broni palnej, robić uniki, parować i kontratakować. Ba! Możemy choćby przy pomocy pejcza przyciągnąć do siebie wroga i pozbawić go broni. Jest tego trochę i walczy się naprawdę przyjemnie, tyle tylko, iż sztuczna inteligencja naszych wrogów pozostawia naprawdę sporo do życzenia. Podam Wam przykład – podszedłem jednego przeciwnika od tyłu i znokautowałem go jednym ciosem, robiąc przy tym masę hałasu, nie zauważyłem jednak drugiego wroga, który stał tuż obok. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy ten przeciwnik odwrócił się w drugą stronę i zniknął z mojego pola widzenia, nie rzucając się na mnie i nie stawiając całej okolicy w pełnej gotowości do ataku. Takich sytuacji mógłbym przytoczyć o wiele więcej. Niestety nie lepiej jest również w przypadku AI naszych towarzyszy, którzy stojąc na środku oświetlonej lokacji są niewidoczni dla wrogów. W wielu przypadkach gra wybacza zbyt dużo błędów gracza, przez co jest po prostu zbyt prosta. Dużym plusem jest natomiast mnogość opcji w podejściu do poszczególnych starć. Możemy znaleźć drogę z dala od wrogich oczu, przeskakując po rusztowaniach czy dachach lub skorzystać z przebrania, co odblokuje nam dostęp do bronionych miejsc. A jeżeli komuś nie odpowiada taki styl rozgrywki, może wdać się w bezpośrednią walkę.
W grze pojawiają się również elementy rozwoju postaci – nie doświadczymy tu jednak tradycyjnego drzewka umiejętności, ale za zbieranie znajdziek, wykonywanie zleceń, robienie zdjęć konkretnym obiektom lub osobom zdobywamy tzw. punkty przygody, które później możemy wymienić na nauczenie się umiejętności z rozsianych po lokacjach książkach. Wszystkie wyżej wymienione znajdźki zbieramy w dzienniku, którego interfejs nie przypadł mi do gustu. Ciężko jest w nim znaleźć konkretną notatkę, której akurat potrzebujemy do rozwiązania zagadki. Wertowanie dziennika zajmuje jak dla mnie zbyt dużo czasu. Warto też wspomnieć, iż naszemu bohaterowi daleko do superbohatera – męczy się on podczas wykonywania karkołomnych skoków, biegania czy wspinaczki, musimy więc dbać o jego kondycję poprzez odpowiedni poziom odżywienia. W Indiana Jones i Wielki Krąg pojawiają się również proste zagadki środowiskowe, jak przystało na przygodę pełną tajemnic. Nie sposób się tutaj zaciąć na żadnej z nich, bo podpowiedzi do nich dostajemy jak na otwartej dłoni. Są to jednak akcenty umilające rozgrywkę i dające chwile wytchnienia pomiędzy kolejnymi starciami z przeciwnikami.
Indiana Jones i Wielki Krąg to dla mnie nostalgiczna podróż do czasów młodości. Studio Machine Games odrobiło lekcje i wykonało kawał dobrej roboty. Udało im się bowiem uchwycić ducha serii dorzucając przy tym od siebie powiew świeżości do świata przygodowych gier akcji. Kamera z oczu bohatera, względna dowolność w odkrywaniu świata i jego sekretów, mnóstwo wciągającej akcji i humoru – to wszystko sprawia, iż dostaliśmy grę prawie idealną. Prawie, bowiem nie mogę przejść obojętnie obok niedoróbek w postaci słabego AI przeciwników, nieintuicyjnego dziennika i małych problemów graficznych. Nie zmienia to jednak faktu, iż dla fanów tego gatunku gier jest to nie lada gratka.