Jak długo będziemy siedzieć z Bradem Pittem za kółkiem Formuły 1? Właśnie ujawniono oficjalny metraż widowiska "F1" w reżyserii Josepha Kosinskiego, w którym Brad Pitt wciela się w mistrza kierownicy. Ile zajmie nam wizyta w kinie?
Poprzedni film Josepha Kosinskiego, "Top Gun: Maverick" mógł pochwalić się metrażem 2 godziny 11 minut. Tym razem reżyser potrzebował nieco więcej czasu, by opowiedzieć swoją historię.
Jak informuje sieć kin AMC, "F1" ma trwać 2 godziny 30 minut. Dwuipółgodzinny metraż czyni z filmu Kosinskiego jedno z dłuższych hollywoodzkich widowisk tego roku – przynajmniej na chwilę obecną, nie znamy bowiem metrażu wszystkich nadchodzących premier. Co ciekawe, "F1" i tak będzie krótsze niż najnowszy film z Tomem Cruise'em. "Mission: Impossible - The Final Reckoning" ma kosztować widzów 2 godziny 49 minut ich czasu.
Tymczasem pierwsze opinie o "F1", jakie krążą w branży filmowej, są bardzo pozytywne. Wygląda na to, iż te 150 minut oglądania, jakie przygotowali dla nas Kosinski i Pitt, będzie należało do przyjemnych.
Brad Pitt wciela się w postać emerytowanego kierowcy wyścigowego. Bohater powraca na tor, aby stać się mentorem dla młodszego kolegi po fachu (Damson Idris) i ostatni raz zawalczyć o sławę i chwałę. W obsadzie jest również Kerry Condon ("Duchy Inisherin"). Zagra szefową działu technicznego, która nadzoruje projektowanie i rozwój wysokiej klasy samochodu wyścigowego.
Reżyserią i scenariuszem wielkiego widowiska Apple zajęli się Joseph Kosinski oraz Ehren Kruger, odpowiedzialni wcześniej za "Top Gun: Maverick". Kosinski wcielił się też w rolę producenta; obok niego tę funkcję sprawował także legendarny Jerry Bruckheimer ("Helikopter w ogniu"; "Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły") oraz siedmiokrotny mistrz F1 Lewis Hamilton.
Przypomnijmy, iż zdjęcia do "F1" ruszyły w lipcu 2023 roku, a zakończyły się dopiero w grudniu 2024. Spekuluje się, iż przez ten czas film Kosinskiego pochłonął 300 milionów dolarów – jest to efekt realizacyjnych opóźnień i długotrwałych dokrętek, uzależnionych także od terminarza zawodów zasiadających w bolidach sportowców. Premiera "F1" planowana jest na 27 czerwca 2025 roku, choć Apple już ostrzy sobie zęby, by swój film oficjalnie zaprezentować w trakcie tegorocznego festiwalu w Cannes – w sekcji pozakonkursowej, tropem zeszłorocznej "Furiosy" czy "Hrabiego Monte Christo".
Ujawniono czas trwania "F1"
Poprzedni film Josepha Kosinskiego, "Top Gun: Maverick" mógł pochwalić się metrażem 2 godziny 11 minut. Tym razem reżyser potrzebował nieco więcej czasu, by opowiedzieć swoją historię.
Jak informuje sieć kin AMC, "F1" ma trwać 2 godziny 30 minut. Dwuipółgodzinny metraż czyni z filmu Kosinskiego jedno z dłuższych hollywoodzkich widowisk tego roku – przynajmniej na chwilę obecną, nie znamy bowiem metrażu wszystkich nadchodzących premier. Co ciekawe, "F1" i tak będzie krótsze niż najnowszy film z Tomem Cruise'em. "Mission: Impossible - The Final Reckoning" ma kosztować widzów 2 godziny 49 minut ich czasu.
Tymczasem pierwsze opinie o "F1", jakie krążą w branży filmowej, są bardzo pozytywne. Wygląda na to, iż te 150 minut oglądania, jakie przygotowali dla nas Kosinski i Pitt, będzie należało do przyjemnych.
Zobacz zwiastun "F1"

"F1" - co wiemy o filmie?
Brad Pitt wciela się w postać emerytowanego kierowcy wyścigowego. Bohater powraca na tor, aby stać się mentorem dla młodszego kolegi po fachu (Damson Idris) i ostatni raz zawalczyć o sławę i chwałę. W obsadzie jest również Kerry Condon ("Duchy Inisherin"). Zagra szefową działu technicznego, która nadzoruje projektowanie i rozwój wysokiej klasy samochodu wyścigowego.
Reżyserią i scenariuszem wielkiego widowiska Apple zajęli się Joseph Kosinski oraz Ehren Kruger, odpowiedzialni wcześniej za "Top Gun: Maverick". Kosinski wcielił się też w rolę producenta; obok niego tę funkcję sprawował także legendarny Jerry Bruckheimer ("Helikopter w ogniu"; "Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły") oraz siedmiokrotny mistrz F1 Lewis Hamilton.
Przypomnijmy, iż zdjęcia do "F1" ruszyły w lipcu 2023 roku, a zakończyły się dopiero w grudniu 2024. Spekuluje się, iż przez ten czas film Kosinskiego pochłonął 300 milionów dolarów – jest to efekt realizacyjnych opóźnień i długotrwałych dokrętek, uzależnionych także od terminarza zawodów zasiadających w bolidach sportowców. Premiera "F1" planowana jest na 27 czerwca 2025 roku, choć Apple już ostrzy sobie zęby, by swój film oficjalnie zaprezentować w trakcie tegorocznego festiwalu w Cannes – w sekcji pozakonkursowej, tropem zeszłorocznej "Furiosy" czy "Hrabiego Monte Christo".