I rym cym cym
1
Za czasów słusznie minionych, kiedy funkcjonowały jedynie dwa programy telewizyjne, jedną z niewielu perełek godnych oglądania był Kabaret Olgi Lipińskiej, który zadebiutował w 1977 roku i pod różnymi nazwami, z przerwami krótszymi i dłuższymi, emitowany był aż do 2010 roku. Cokolwiek by na ten temat nie mówić, poczucie humoru, purnonsens tekstów, znakomita gra wybitnych aktorów i świetna choreografia do wspaniałej muzyki, tworzyły niezapomniane, acz krótkie chwile wytchnienia od otaczającej nas szarej rzeczywistości, dając jednocześnie asumpt do refleksji nad tym, co się wokół nas dzieje. To był rodzaj swoistej literatury i świadectwa czasów transmitowany on-line i podany w lekkiej, zrozumiałej dla większości formie. Jednak nic nie jest wieczne, więc i ta ostoja zdroworozsądkowego spojrzenia na rzeczywistość znikła wraz ze zmianami ustrojowymi i zmianami w mediach, a szkoda bo żyje się raz…
„I rym cym cym i hopsasa
Idziemy przez życie w podskokach
I rym cym cym i rach ciach ciach
Idziemy bo żyje się raz…” – fragment z piosenki pt. „Rym cym cym”, z Kabaretu Olgi Lipińskiej.
2
Sytuacja w kraju i na świecie domaga się dzisiaj zdroworozsądkowego podejścia do otaczającej nas rzeczywistości. Tymczasem, politycy, fundują nam kolejne odcinki kabaretu. I nie jest to kabaret wysokich lotów, jak kabaret Olgi Lipińskiej, tylko zwykły, siermiężny kabaret niskich lotów, wywołujący jedynie rechot wśród widowni mało inteligentnej i mało zorientowanej. Zresztą, doskonale wyćwiczonej na przedstawieniach współczesnych kabaretów i na posiedzeniach sejmowych, które w swej znakomitej większości, oferują widowisko właśnie na takim, niziutkim poziomie. Może to wina wykształcenia, inteligencji itp. Może to wina naigrywania się kabareciarzy z polityków i polityków z polityków oraz równanie jednych do poziomu drugich. Może to wina inteligencji odbiorców, choć akurat to ostatnie ma głównie wymiar merkantylny, gdyż zaproponowanie treści dla bardziej inteligentnego odbiorcy zmienia krąg odbiorców na mniejszy, co się przekłada na oglądalność i zyski. Te finansowe i te polityczne. prawdopodobnie wszystkie te czynnik powodują, iż poważnych (nomen omen) kabaretów, dzisiaj jak na lekarstwo, a szkoda bo żyje się raz…
„I rym cym cym i hopsasa
Idziemy przez życie w podskokach
I rym cym cym i rach ciach ciach
Idziemy bo żyje się raz…” – fragment z piosenki pt. „Rym cym cym”, z Kabaretu Olgi Lipińskiej.
3
W pierwszym dniu wiosny, w Dniu Poezji i Poetów, wypadałoby napisać coś o wiośnie albo coś o poezji. O wiośnie napiszą dziś wszyscy. Poeci i prozaicy. Starsi i młodsi. Kobiety i mężczyźni. Ludzie. Tymczasem, o poezji, napiszą jedynie poeci. No, może odezwie się paru krytyków, ale wyłącznie po to, żeby skrytykować. Dlaczego mnie to nie dziwi? Z prozaicznego, nie poetyckiego, powodu. Po prostu nie ma o czym pisać. Miliony piszących, niewielu Czytelników, najmniej poezji. Jakby tego było mało, odwieczny i ponoć stale inspirujący środowisko dylemat: Jaka poezja? Współczesna, elitarna, ekskluzywna, odrzucająca rym i rytm jako wyraz wstecznictwa, czy ta gdzie rządzi rym i rytm, egalitarna, inkluzywna, odrzucająca „bezrymie” jako obszar prozatorstwa graniczącego z grafomanią? Tego dylematu nie da się rozstrzygnąć, ba, choćby nie należy próbować. Poezja winna się wyrażać dowolną formą i dowolną treścią. Jedynym wymogiem, jaki należy poezji postawić, jest zdolność do wywoływania refleksji. Jakichkolwiek. W przeciwnym razie będzie to jedynie pisaniem sobie a Muzom, czy przysłowiowym „pisaniem na Berdyczów”, które w Czytelniku żadnej reakcji vel refleksji nie wywoła, a szkoda bo żyje się raz…
„I rym cym cym i hopsasa
Idziemy przez życie w podskokach
I rym cym cym i rach ciach ciach
Idziemy bo żyje się raz…” – fragment z piosenki pt. „Rym cym cym”, z Kabaretu Olgi Lipińskiej.
Bydgoszcz, 21 marca 2025 r.,
© Wojciech Majkowski