"I'm Still Here" okazał się czarnym koniem oscarowego wyścigu. Brazylijski dramat Waltera Sallesa zbiera pozytywne opinie nie tylko dzięki uniwersalnej historii o sile i determinacji, ale przede wszystkim wspaniałej kreacji Fernandy Torres. To talent na miarę Meryl Streep i gdyby świat był sprawiedliwy, właśnie ona cieszyłaby się ze złotego rycerzyka dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. Na film warto wybrać się choćby dla jej roli — jest już grany w polskich kinach.