I can fix him

filmweb.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: plakat


Gustav (Pål Sverre Hagen) wie, iż o związek trzeba walczyć. Przynajmniej tak powtarza przychodzącym do niego na terapię parom. Do reanimacji własnego małżeństwa mężczyzna nie jest już taki chętny. Kiedy zajęta dziećmi Stella (Josephine Bornebusch – aktorka, scenarzystka i reżyserka tytułu) traci męża z oczu, ten wycofuje się w ramiona kochanki. "Czasem trzeba odpuścić" zaczyna się właśnie od rozpadu relacji – po kłótni matki z córką Gustav oznajmia żonie przy kolacji, iż chce rozwodu.

Sigrid Johnson, Pål Sverre Hagen, Josephine Bornebusch, Olle Tikkakoski
  • Netflix
  • Magnus Ragnvid

Film Josephine Bornebusch ("Reniferek") przypomina fabułą mariaż "Małej Miss" z "Historią małżeńską". Skłócona rodzina udaje się w podróż przez Szwecję na konkurs pole dance'u, w którym bierze udział nastoletnia Anna (Sigrid Johnson). To, iż część postaci myli ten sport ze striptizem, to zdecydowanie najmniejszy z problemów bohaterów. W trakcie wyjazdu Stella spróbuje zrobić wszystko, aby naprawić relacje Gustava z dziećmi. Nie jest to proste, bo córka przechodzi właśnie okres nastoletniego buntu, a kilkuletni Manne (Olle Tikkakoski) lubi nosić kocią maskę i znikać dorosłym z oczu. W poprawie rodzinnych więzi matka ma ukrytą agendę – a kiedy ta się ujawni, emocjonalna stawka historii wzrośnie niebotycznie.

Jednak zanim film skręci w stronę melodramatu, kino drogi miesza się z dramatem i komedią omyłek. Podróż przez kraj oznacza zagubione bagaże, gorzkie resentymenty, spotkanie z delikatnie zbzikowaną babcią i wspólny shopping ojca z córką (cel: srebrne szorty do tańca na rurze). Choć "Czasem trzeba odpuścić" obraca się wśród tematów ciężkiego kalibru, dzięki żartom i gagom scenariusz pozwala na wiele momentów oddechu i rozładowania napięcia. Jak to w rodzinie – naprzemiennie histeria, krzyk, śmiech i łzy.

Olle Tikkakoski
  • Netflix
  • Rickard Aronsson

Tak naprawdę wszystko rozbija się tu o poczucie odpowiedzialności. Gustav ucieka przed nią jak ostatni łajdak, podczas gdy Stella ma na głowie cały dom i wychowanie dzieci. Bornebusch stawia ważne pytanie – gdzie znajduje się miejsce ojca we współczesnym modelu rodziny? Kiedy wymaga się od niego nie tylko zarabiania pieniędzy, ale przede wszystkim obecności, partnerstwa i aktywnej partycypacji w wychowaniu. Gustav wpada w pułapkę wzgardzonej męskości – kiedy uwaga Stelli skupia się na dzieciach, ten nie potrafi poradzić sobie z tym, iż odszedł na dalszy plan. Tymczasem kobieta, coraz bardziej osamotniona, uczy się, jak radzić sobie w domu bez cudzej pomocy. Jej zaangażowanie w rodzinne obowiązki mąż odbiera jako oziębłość i nadmierną chęć kontroli. A antagonizując żonę, oddala się nie tylko od niej.

Rysy postaci są tu od początku mocno zarysowane. Stella to cicha i cierpiąca heroska – choć jej trudu nikt nie zauważa, to ona jest ostatnim rewersem, który jeszcze trzyma rodzinę w całości. Gustav stanowi jej rewers – tchórzliwy i egoistyczny typ, który ucieka od problemów. Momentami aż dziwi, iż Stella podejmuje się tak heroicznej próby naprawy mężczyzny. Choć dziwi mniej, kiedy uświadomimy sobie, iż robi to przede wszystkim dla dzieci – co jest decyzją nad wyraz dojrzałą, bo ukierunkowaną nie na siebie, ale dobro najbliższych.

Sigrid Johnson
  • Netflix
  • Ida Borg

Jak uniknąć rozejścia się dróg? Jak pozostać razem, mimo wszystko? Twórcy zadają sobie te pytania, rozkładając rozpad związku głównych postaci na czynniki pierwsze. Robią to powoli i precyzyjnie – nie uciekając od brutalnej szczerości na temat relacji ani kulturowych uwarunkowań roli matki i ojca. A przy tym pokazują, jak cholernie trudną pracą jest bycie rodzicem. Wymagającą cierpliwości, dobrej woli, wyrozumiałości i uporu. Wysiłku, który często nie jest wynagradzany. Dlatego warto być uważnym na siebie nawzajem. Wiedzieć, kiedy trzeba o coś zawalczyć, a kiedy spasować. Pamiętać, iż nie wszystkie boje musimy staczać sami. "Czasem trzeba odpuścić" to film o banałach – ale za to jak istotnych.
Idź do oryginalnego materiału