Nieznane jest bliżej ich pokrewieństwo z Serbami południowymi, zaś jedna z hipotez głosi, iż to skutek podzielenia się plemion, tworzących tak zwaną Białą Serbię (jedni uczeni utrzymują, iż to Wielkopolska, inni – iż Dolny Śląsk lub Czechy). Część Serbów przez Karpaty poszła na południe i osiadła na Bałkanach, druga osiadła na rozlewiskach Łaby i Sprewy, określanymi terminem Lausitz, czyli Łużyce, a pochodzącym od ługu, czyli bajora, kałuży. Stąd też nazwy Łużyczanie albo Serbowie łużyccy. Dzielą się na Górno- i Dolnołużyczan. Żyje ich w tej chwili około 50 tys.
Przechodzili trudne koleje losu,
zaś będąc małym narodem, zamieszkującym niewielkie terytorium, najczęściej przechodzącym z rąk do rąk, rzadko cieszyli się pełnią wolności. Walczyli dzielnie. A to z Frankami, Brandenburczykami, Polakami, Niemcami. Szczególnie ciężką opresję stworzyli im ci ostatni, germanizując, kolonizując i wynaradawiając ich ojczyste ziemie. Łużyce spustoszyła wojna trzydziestoletnia, a jeszcze bardziej epidemia dżumy, która zabiła co drugiego Serba. Nie sprzyjała im także historia. W 1815 roku kongres wiedeński ustalił podział Łużyc na Górne – Saksonia, i Dolne – Prusy i choć w 1848 roku tysiące Łużyczan podpisało petycję o zrównanie języka łużyckiego z niemieckim w Kościele, sądach, szkole i administracji, dało to niewiele. Nie ostatni raz…
Po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku Łużyce stały się ich częścią. Pół wieku później Łużyczanie doświadczyli znów prześladowań i eksterminacji. Mieli zostać przesiedleni do Polski i tam spełnić jak pozostali Słowianie funkcję poddanych III Rzeszy. Wielu siłą wcielono do Wehrmachtu, wielu wybitnych Łużyczan straciło życie w obozach koncentracyjnych.
Już po pierwszej wojnie domagali się na podstawie prawa narodów do samostanowienia odłączenia od Niemiec i utworzenia państwa łużyckiego lub przyłączenia do Czechosłowacji. Bez skutku. Po drugiej wojnie Łużyczanie powołali do życia Radę Narodową, która oficjalnie wyrażała ich niepodległościowe aspiracje. Rada wystąpiła m.in. do ONZ i mocarstw zachodnich o wyłączenie Łużyc z granic niemieckich i przyłączenie do Czech lub Polski. To także nie odniosło skutku.
Po roku 1990 ponownie zaświtała wśród Łużyczan nadzieja. Na ręce kanclerza Kohla skierowano petycję domagająca się utworzenia autonomicznej jednostki administracyjnej, ale i ta idea nie znalazła posłuchu. Argumentem była niewielka liczebność Łużyczan. w tej chwili Serbom łużyckim zagraża zniemczenie. Mimo to działacze łużyccy podejmują starania o zachowanie ciągłości tradycji, eksponują swą odrębność etniczną, definiują poczucie wspólnoty i tożsamości. W 2022 roku powstał Instytut Serbski w Budziszynie, którego celem jest kultywowanie łużyckiego dziedzictwa.
Od 1950 roku hymnem Serbołużyczan, informuje dr Anja Pohončowa z Instytutu Serbskiego, zarazem przewodnicząca Macierzy Serbskiej, stał się utwór „Rědna Łužyca”, będący wierszem łużyckiego poety Handrija Zejlera (1804 – 1872), napisanym w 1827 roku do muzyki Korli Awgusta Kocora (1822 – 1904) i po raz pierwszy wykonana publicznie w Budziszynie w 1845 roku, odpowiada wersji śpiewanej dzisiaj. Była wykonywana obok innych romantycznych pieśni XIX-wiecznych, nie uchodziła wówczas za hymn, raczej klasyfikowano ją jako pieśń patriotyczną.
Rědna Łužyca
Rědna Łužyca,
spšawna, pśijazna,
mojich serbskich woścow kraj,
mojich glucnych myslow raj,
swěte su mě twoje strony.
Cas ty pśichodny,
zakwiś radostny!
Och, gab muže stanuli,
za swoj narod źěłali,
godne nimjer wobspomnjeśa!
(Tekst: Hendrich Jordan
w jęz. dolnołużyckim)
Rjana Łužica
Rjana Łužica,
sprawna přećelna,
mojich serbskich wótcow kraj,
mojich zbóžnych sonow raj,
swjate su mi twoje hona!
Časo přichodny,
zakćěj radostny!
Ow, zo bychu z twojeho
klina wušli mužojo,
hódni wěčnoh wopomnjeća!
(Tekst: Handrij Zejler
w jęz. górnołużyckim)
Piękne Łużyce
Piękne Łużyce
szczere i przyjazne.
Ziemio moich serbołużyckich ojców,
Raj moich błogich snów,
Twoje pola są dla mnie święte!
Czasie, który nadejdziesz,
Rozkwitnij radośnie!
Niech mężczyźni wyjdą
z twego łona
godni wiecznej pamięci!
(tłum. Anja Pohontsch)
W połowie XIX wieku odrodzenie narodów Europy Środkowej objęło też Łużyczan, którzy okrzepli na tyle, by pokusić się o niepodległość. Wzorem stało się powstanie listopadowe, a adekwatnie jego skutki. Jak pisze znawca łużyckiego hymnu Merko Šołta, wydarzenia w Polsce i wielka emigracja popowstaniowa wywarła wrażenie szczególnie na młodej, emancypującej się inteligencji łużyckiej. Bliska im stała się idea państwa narodowego, a wyrazem tego marzenia stała się pieśń, dla której wzorem był Mazurek Dąbrowskiego. W 1845 roku, krótko przed Wiosną Ludów, podczas święta pieśni zaśpiewano utwór o narodowym charakterze „Jeszcze Serbstwo nie zginęło”. Jak pisze dr Anja Pohončowa „przyjęcie «Mazurka Dąbrowskiego» do zbioru serbołużyckich pieśni patriotycznych nie było przypadkowe. Choć «Jeszcze Serbstwo nie zginęło» nie było pierwszą pieśnią łużyckiego odrodzenia, to stanowiło odbicie czasów i podnietę do tworzenia kolejnych. Wyrażała odczucia i zapał łużyckich patriotów i funkcjonowała przez pół stulecia jako muzyczno- programowe hasło łużyckiego polityczno-kulturalnego ruchu, jako bojowy chorał i jako narodowy program”. Kariera pieśni trwała pół wieku. Dopiero w roku 1927 za hymn łużycki uznano pieśń „Rjana Łužica”, a zmianę wywołało odzyskanie przez Polskę państwowości i przyjęcie w tymże roku „Mazurka Dąbrowskiego” za hymn państwowy.
Pomysł, by „Rjana Łužica” stała się hymnem narodowym, zgłosił w 1922 roku serbołużycki kompozytor Bjarnat Krawc (1861 – 1948), który ogłosił tę ideę w prasie serbołużyckiej. Według niego tylko ten utwór wyróżniał się spośrod innych, napisanych na wzór pieśni rosyjskich, czeskich i polskich. Od 1950 roku śpiewa się pierwszą i ostatnią zwrotkę hymnu.