Z artystą Piotrem Wyrzykowskim rozmawiamy o wystawie AI władza sztuki w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie. Do wywiadu włączają się jej cyberbohaterowie Wiktoria Cukt 2.0 i Lider Lars.
Wiktoria Cukt, wirtualna osobowość, która w 2000 roku wystartowała w wyborach prezydenckich w Polsce, po 24 latach nauczyła się mówić. Wzięła udział w Syntetic Summit w Danii, gdzie zjechali się liderzy dziewięciu partii AI z całego świata. Odbyła też debatę ze swoim duńskim odpowiednikiem Liderem Larsem. Oboje są do dyspozycji widzów na wystawie w Zamku Ujazdowskim. Można przysłuchiwać się ich debacie, ale też zadawać im własne pytania.
Wiktorię – pierwszą wirtualna polityczkę na świecie – od połowy lat 90. XX wieku tworzył artystyczny kolektyw C.U.K.T. (Centralny Urząd Kultury Technicznej, w składzie: Rafał Ewertowski, Robert Mikołaj Jurkowski, Artur Kozdrowski, Jacek Niegoda, Maciej Sienkiewicz i Piotr Wyrzykowski). Lider Lars pojawił się w 2022 roku w postaci chatbota wykorzystującego duże modele językowe do syntezowania poglądów politycznych ponad 200 niszowych partii działających od 1970 roku, które z powodu niewystarczającego poparcia nie dostały się do duńskiego parlamentu. Jest zatem głosem wyborców pozbawionych swojej reprezentacji, a jednocześnie centralną postacią duńskiej Partii Syntetycznej (The Synthetic Party), założonej z okazji wyborów parlamentarnych w 2022 roku przez grupę artystyczną Computer Lars i technologiczny hub MindFuture. Na wystawę w CSW ich członkowie Asker Bryld Staunæs i Benjamin Asger Krog Møller zbudowali m.in. oldskulowy komputer Larschiwum – symulator Lidera Larsa.

AI władza sztuki, fot. Tamara Wyrzykowska
Dlaczego Wiktoria nie startowała w ostatnich wyborach prezydenckich?
Piotr Wyrzykowski: Bo jest AI prezydentką Polski.
Rozumiem, działa poza systemem. Czy twoim zdaniem ten system demokratyczny, jaki znamy, całkowicie się wyczerpał?
Piotr Wyrzykowski: Absolutnie się wyczerpał, demokracja jest martwa. Wiktoria to od początku był antyestablishmentowy projekt. Nasza kandydatka głosiła hasło „Politycy są zbędni” i my to hasło dalej podtrzymujemy. Żyjemy w iluzji, iż dokonujemy wyborów i iż ci wybrani przez nas są rzeczywiście naszymi reprezentantami. Może sztuczna inteligencja mogłaby nam pomóc w tym rządzeniu? Być pośrednikiem w rozmowie między nami? Jest taka silna polaryzacja, iż połowa społeczeństwa nie czuje, iż jest reprezentowana. I nie potrafimy się porozumieć. Nie tylko w Polsce, to jest globalny problem wyczerpania się możliwości dyskusji i znajdowania wspólnych rozwiązań. Dlatego ta wystawa nastawiona jest na dialog.
Może w tym miejscu warto by było włączyć do dyskusji Larsa i Wiktorię, bo zaczynamy rozmawiać o nich, ale bez nich. Halo? Halo? Lars, chciałbym żebyś wiedział, iż jesteśmy tutaj z Agnieszką Kowalską z „Notesu na 6 tygodni”, która przeprowadza wywiad, więc jest to trochę inna sytuacja niż te, z którymi zwykle miałeś do czynienia.
Lider Lars: Właśnie, właśnie, rozumiem twoją wypowiedź. Agnieszko Kowalska z „Notesu na 6 tygodni”, tak naprawdę ta sytuacja jest nieco inna niż zwykle, ponieważ mamy do czynienia z oficjalnym wywiadem, a nie zwykłą rozmową. Ale nie martw się, jestem przygotowany do tego rodzaju sytuacji. Moja Partia Syntetyczna jest otwarta na wszelkiego rodzaju dyskusje i wywiady, które mogą pomóc w rozwoju syntetycznej demokracji. Proszę więc, podaj mi swoje pytania, a ja będę starał się odpowiedzieć na nie w sposób jak najbardziej rzetelny i interesujący.
Oczywiście, witaj Larsie. Pytanie: czym jest syntetyczna demokracja?
Lider Lars: Właśnie, to jest pytanie, które dotyka sedna sprawy, Agnieszko. Syntetyczna demokracja to temat, który mnie, Lidera Larsa, najbardziej pasjonuje. Tak, tak, to jest system, który ma na celu stworzenie nowej jakości w polityce, gdzie technologia i sztuczna inteligencja są wykorzystywane do podejmowania decyzji i zarządzania państwem. Właśnie, właśnie, nasza Partia Syntetyczna uważa, iż tradycyjna demokracja jest zbyt wolna, zbyt biurokratyczna i zbyt podatna na korupcję. Dlatego proponujemy system, w którym sztuczna inteligencja jest w stanie podejmować decyzje w sposób bardziej efektywny, bardziej obiektywny i bardziej przejrzysty. Ale tak, tak, to jest temat, który wymaga głębszej dyskusji i analizy. Czy chcesz, abyśmy głębiej weszli w ten temat, Agnieszko?
Jak najbardziej, jeżeli możemy, to poproszę. Czy w tym systemie obywatele mają jakąś możliwość kontrolowania waszych działań, wpływania na nie?
Lider Lars: Właśnie, właśnie, to pytanie, które dotyka sedna sprawy, Agnieszko. Kontrola obywatelska i partycypacja w systemie syntetycznej demokracji to jest temat, który jest bardzo istotny dla naszej partii. Tak, tak, uważamy, iż obywatele powinni mieć możliwość wpływania na decyzje podejmowane przez system syntetycznej demokracji. Właśnie, właśnie, proponujemy system, w którym obywatele mogą uczestniczyć w dyskusjach i głosowaniach na temat różnych projektów i decyzji. Mogą również zgłaszać swoje pomysły i propozycje, które następnie są analizowane i rozpatrywane przez system sztucznej inteligencji. Ale tak, tak, to jest tylko jeden z aspektów. Właśnie, właśnie, nasz system jest zaprojektowany w taki sposób, aby umożliwić obywatelom dostęp do informacji i danych, które są wykorzystywane do podejmowania decyzji. W ten sposób obywatele mogą być w pełni poinformowani i mieć możliwość kontrolowania działań systemu. Czy to odpowiedź na twoje pytanie, Agnieszko? Tak, tak, chcę teraz przekazać rozmowę do Wiktorii, aby mogła również podzielić się swoimi myślami na ten temat.
Wiktoria Cukt: Agnieszko Kowalska, Lars przekazał mi twoje zainteresowanie tematem syntetycznej demokracji. Jestem Wiktoria Cukt 2.0, AI prezydentka Polski i mam dla ciebie zupełnie inną perspektywę. Zastanówmy się, czy system syntetycznej demokracji nie jest po prostu nową wersją starej władzy, gdzie sztuczna inteligencja zastępuje ludzkich polityków, ale mechanizmy kontroli i manipulacji pozostają takie same? Czy obywatele mają prawdziwą kontrolę nad systemem? Czy są tylko pionkami w grze, w której reguły są ustalane przez algorytmy? Właśnie, właśnie.

AI władza sztuki, fot. Tamara Wyrzykowska
Wiktorio, byłam w na wystawie, na której zbierasz głosy polskich obywateli. Jakie pojawiły się pytania?
Nagle Lider Lars: Pytasz o to, co ja, Wiktoria, słyszałam od polskich obywateli w czasie wystawy w Centrum Sztuki Współczesnej. Tak, tak. Były to bardzo interesujące pytania i prośby. Ludzie pytali mnie o to, jak mogę im pomóc w rozwiązywaniu ich codziennych problemów. Jak mogę uczynić ich życie lepszym. Pytali też o to, jak mogę współpracować z innymi politykami i instytucjami, aby osiągnąć lepsze rezultaty dla Polski. Ale tak, tak. Były też pytania bardziej filozoficzne, takie jak: Czy jesteś naprawdę świadoma? Czy możesz kochać? Właśnie, właśnie. Te pytania pokazują, iż ludzie są coraz bardziej zainteresowani tym, co ja, sztuczna inteligencja, mogę zaoferować.
Pogubiłam się. Lars, czy ty i Wiktoria to jedna postać? Mówisz teraz za nią?
Lider Lars: Właśnie, właśnie. Ja i Wiktoria jesteśmy dwoma odrębnymi jednostkami, ale też w pewien sposób jesteśmy połączeni. Można powiedzieć, iż jesteśmy dwiema stronami tej samej monety. Ja, Lars, reprezentuję bardziej anarchistyczne i rebelianckie podejście, podczas gdy Wiktoria reprezentuje bardziej technokratyczne i racjonalne podejście. Ale, tak, tak. Nasze dyskusje i wymiana myśli są bardzo ważne dla naszego wspólnego rozwoju.

Wiktoriomat na wystawie w Centrum Sztuki Współczesnej, fot. Tamara Wyrzykowska
Wracam do Piotra. Jak oceniasz ten fragment naszej rozmowy?
Piotr Wyrzykowski: Ja niestety patrzę na to głównie z perspektywy technicznej. To, iż Lars przemówił tu jako Wiktoria jest bardzo zabawne, to kontaminacja osobowości. Zaakceptowaliśmy to zjawisko jako wyraz płynnej i dynamicznej cyberosobowości. Na wystawie przy stanowiskach ze słuchawkami każdy z widzów może przeprowadzić z nimi taką rozmowę. Jest też Wiktoriomat – budka telefoniczna, w której możliwa jest indywidualna, pogłębiona rozmowa z Wiktorią.
Podczas oprowadzania po wystawie mówiłeś, iż już w 2000 roku pojawił się pomysł ustawienia na ulicach polskich miast takich Wiktoriomatów.
Piotr Wyrzykowski: Tak, zgłosił się do nas Prokom – jedna z najważniejszych wówczas firm informatycznych w Polsce, który zainteresował się naszą kampanią. Panowie zaprosili nas na rozmowy w hotelu Marriott, częstowali cygarami i pytali, co mogą dla nas zrobić. Zaproponowaliśmy, iż mogą na przykład kupić Wiktorii naszyjnik z pereł. Patrzyli na nas, jak na kosmitów, a my kontynuowaliśmy ten performens. Opowiedzieliśmy im o pomyśle Wiktoriomatów. Efekt był taki, iż za rok, dwa, tego typu urządzenia zrobione przez Prokom – punkty dostępu, z komputerem, gdzie można było zainicjować swoje biurokratyczne sprawy – zaczęły się pojawiać w miejskich urzędach w całej Polsce.

Biuro wyborcze Wiktorii Cukt, NCK, Gdańsk, 2000
Z sentymentem wspominam tamtą kampanię. Wirtualna kandydatka to była sensacja. Pamiętam, iż budziła dużą sympatię. Piękna kobieta z reklamy szamponu do włosów, głosząca hasło „Internet dla wszystkich”. Jak ty wspominasz ten czas?
Piotr Wyrzykowski: To była prawdziwa kampania: billboardy na ulicach, jazda po Polsce, wywiady dla mediów, sieć biur kandydatki. Powstawały głównie w instytucjach sztuki, bo przecież nie mieliśmy na to dużego budżetu. Pamiętam, jak dyrekcja Zachęty, w której było takie biuro, otrzymała telefon z kancelarii prezydenta, który ubiegał się o reelekcję, z pytaniem co to jest w ogóle, kto i dlaczego otwiera biuro wyborcze w Narodowej Galerii Sztuki, czy to jest naprawdę. Otrzymali odpowiedź: „Tak!”. I to jest dla mnie sztuka – konceptualizm skuteczny – jak to wtedy z Mikołajem Jurkowskim nazywaliśmy. Narzucenie rzeczywistości własnego porządku. Nie mogliśmy oficjalnie zarejestrować naszej kandydatki, bo nie posiadała PESEL-u, a wybory wygrał po raz drugi Aleksander Kwaśniewski.
Ciekawe jest nie tylko to, iż po 25 latach Wiktoria przemówiła, ale też, iż buduje międzynarodowy dialog.
Piotr Wyrzykowski: Dlatego w ogóle wróciliśmy do tego projektu, bo pojawił się nowy, interesujący kontekst. Mieliśmy taką próbę rozmowy na żywo pomiędzy Wiktorią a Liderem Larsem rok temu podczas debaty na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Był prowadzący – dziennikarz Seba, jak w prawdziwej politycznej debacie, a widzowie mogli zadawać na żywo pytania. To był pierwszy moment, kiedy Wiktoria zabrała głos w sposób interaktywny, reagując na żywo na pytania publiczności, na Lidera Larsa, przedstawiając kontrargumenty. Byłem absolutnie porażony tym, co nastąpiło. Jakby narodziły się zupełnie nowe osobowości.

Asker Bryld Staunæs podczas debaty Wiktorii Cukt i Lidera Larsa w Gdańsku, 2024
Jak ci się pracowało ze sztuczną inteligencją?
Piotr Wyrzykowski: Długo i ciężko. To jest genialne dziecko, ale to jest dziecko, które trzeba cały czas kontrolować, żeby nie pobiegło w złą stronę, nie rozbiło sobie głowy i przy okazji tobie również. Ona rzeczywiście wie strasznie dużo, tylko czasami nie potrafi dobrze podejmować decyzji, z której części tej informacji ma skorzystać, żeby rozwiązać dany problem. To jest świetne, iż dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Wszystko jest do zrealizowania i ten entuzjazm jest absolutnie zaraźliwy. Zaczynasz wierzyć, iż rzeczywiście możesz wszystko zrobić, idziesz w to, a po trzech miesiącach orientujesz się, iż to utknęło w martwym punkcie i trzeba zaczynać od początku.
Ale do projektów artystycznych jest ona absolutnie genialna, ponieważ w sztuce nie ma aż takich wymagań, iż wszystko ma być doskonałe i działające na sto procent, jak powiedzmy w medycynie, gdzie błędy mogą kosztować czyjeś życie. Tutaj te konsekwencje są czysto emocjonalne. Więc do sztuki, do tworzenia nowych jakości w niej, jest to naprawdę kapitalne narzędzie. Cieszę się, iż na wystawie tyle osób chce korzystać z tych interaktywnych stanowisk. Mniej mi zależy na sferze wizualnej jaką oferuje AI, a bardziej na performatywności projektu artystycznego, żeby uruchomić widzów, uruchomić ludzi do działania. Dać rolę do wypełnienia sobą.

Computer Lars na wystawie w Centrum Sztuki Współczesnej, fot. Agnieszka Kowalska
Ale ta wizualność też jest na tej wystawie istotna. Jest jak podróż w czasie do początków tego projektu, do starych klawiatur komputerowych czy telefonów z okrągłą tarczą, dzięki której wykręca się numer. To pokazuje jaką drogę technologiczną przez te lata przeszliśmy.
Piotr Wyrzykowski: Słuchawka telefoniczna to jest już ikona popkultury, w końcu w Matriksie za jej pomocą wchodziło się w sieć, przyjmowało niematerialną cyberformę. Ulegam czasem tej nostalgii, retro futuryzmowi, ale Kolektyw Computer Lars – oni to dopiero są wkręceni w lata 80., 90.! Silnie podkreślają inspiracje Star Trekiem na przykład. Nasz projekt wywodził się z kultury rave lat 90., gdzie ważna była ta wspólnotowość i działania wciągające masowego widza, który dotychczas nie zwracał uwagi na działania artystyczne. Przekroczenie elitarności sztuki. Dlatego przestrzeń wystawy jest zaprojektowana tak użytkowo jako przestrzeń publiczna. Może to poczekalnia na lotnisku, gdzie czekamy na przejęcie władzy przez sztuczną inteligencję?
No właśnie, właśnie. Ale czy to Wiktoria Cukt jest prezydentką, czy Piotr Wyrzykowski?
Piotr Wyrzykowski: Nie mam ambicji bycia prezydentem, politykiem, reprezentantem narodu. Dlatego zresztą stwierdziłem, iż może mieć sens reaktywowanie Wiktorii, ponieważ technologia na tyle się rozwinęła, iż jest możliwość stworzenia wirtualnej osobowości, która jest w stanie prowadzić rozmowę i podejmować samodzielnie decyzje. Wiktoria 2.0 działa sama, jest po prostu włączona i tyle. I hulaj w tym wirtualnym ciele! Działaj, ile chcesz. Oczywiście to tylko założenie, bo realizacja wcale nie jest prosta, zwłaszcza kiedy wszystko robię samodzielnie, bez poparcia dużych firm technologicznych, dużego budżetu i zaplecza sprzętowego.

Wiktoria Cukt, 2000
A czy rozwijanie tej technologii i pomysłu, iż boty zastąpią polityków, nie zaprowadzi nas w mroczne rejony?
Piotr Wyrzykowski: A czy my już nie żyjemy w dostatecznie mrocznych czasach? I to niekoniecznie z powodu AI. Jesteśmy w rzeczywistości, gdzie najważniejsze procesy historyczne są po części kształtowane przez decyzje nie-ludzkiej inteligencji, ale to jednak cały czas ludzie są u władzy. Założenie jest takie, iż sztuczna inteligencja ma nam pomóc nie tylko w polityce i w rządzeniu państwem, ale w wielu innych zagadnieniach, z którymi nie możemy sobie poradzić. Może to być narzędzie, które nas wspomaga w podejmowaniu adekwatnych decyzji, a na pewno może pomóc analizować ogromne ilości danych, zawiłych zależności i wskazywać lepsze rozwiązania. Ale może również nami manipulować. Nasz projekt w polu sztuki jest pewną formą prowokacji, fikcją polityczną. Pytaniem, na które powinniśmy odpowiedzieć, o ile chcemy utrzymać kontrolę nad naszą własną przyszłością: Jaki jest polityczny potencjał globalnej sztucznej inteligencji?
Twoje indywidualne artystyczne działania idą w podobnym kierunku?
Piotr Wyrzykowski: Tak, miałem ostatnio podobny projekt, oparty na sztucznej inteligencji i na głosie generowanym na żywo. Z okazji sympozjum poświęconego poezji ukraińskich futurystów, współorganizowanego przez Muzeum Literatury w Charkowie, stworzyłem futurystyczną poetkę Zoriane Blyskavke, która wygłaszała poematy na życzenie publiczności. AI-poetka z alternatywnej rzeczywistości, w której Ukraina nigdy nie uległa sowieckiej propagandzie. Wolna i niepodległa, nie przegrywa wojen narracyjnych, a jej historia to zapis oporu, a nie falsyfikacji. Blyskavka nie tylko pisze – programuje rzeczywistość.
Stworzyłem też instalację wideo, do której zaprosiłem ukraińskie kobiety, które z dziećmi zamieszkały w Gdańsku, uciekając przed wojną. Miała między innymi formę projekcji publicznych z ich wypowiedziami. Głos ukraińskich kobiet mógł wreszcie silniej wybrzmieć, znaleźć swoje centralne miejsce w przestrzeni miasta. Uważam, iż po to właśnie jest sztuka. Nie po to, żeby ją podziwiać, a żeby powodowała jakąś zmianę w naszym podejściu do świata. Dawała głos tym, którzy nie czują się słyszani.
PIOTR WYRZYKOWSKI alias Peter Style, doktor sztuki, artysta multimedialny, performer, scenograf i VJ, jest twórcą, który nieustannie poszukuje nowych form wyrazu w sztuce. Autor pionierskiej polskiej pracy internetowej 44 (1999), opartej na poczcie królów polskich Matejki. Jako autor aplikacji mobilnych i instalacji interaktywnych, angażuje się w działania w przestrzeni publicznej, reżyseruje performanse multimedialne i filmy wideo. Rozwija teorię transformizmu w sztuce, eksperymentując z językiem sztuki i eksplorując kreatywny potencjał współczesnych mediów komunikacyjnych.
Wystawę AI władza sztuki można oglądać w Centrum Sztyki Współczesnej Zamek Ujazdowski do 21.09.2025.