Źródło: materiał na licencji: Newseria.pl
Artysta jednym tchem wymienia swoje ulubione role w dziełach W. A. Mozarta i nie ukrywa, iż każdego roku z dużą ekscytacją wyczekuje kolejnej edycji Festiwalu Mozartowskiego organizowanego przez Warszawską Operę Kameralną. Dla niego projekty realizowane przez WOK są bowiem gwarancją najwyższej jakości i mistrzowskiej precyzji. Z dużą euforią przyjął więc zaproszenie do udziału w inscenizacji „Cyrulika sewilskiego” Gioacchina Rossiniego.
Hubert Zapiór ma na swoim koncie role w kilkudziesięciu operach, musicalach i spektaklach muzycznych. Występował między innymi na deskach Norweskiej Opery Narodowej w Oslo, Bayerische Staatsoper w Monachium, Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie, Operze Wrocławskiej, Operze Bałtyckiej w Gdańsku, Filharmonii Krakowskiej i Filharmonii Świętokrzyskiej w Kielcach. Jest absolwentem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie i Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza. Baryton podkreśla, iż szczególny sentyment ma do dzieł Mozarta. Rolą “Don Giovanniego” zaczynał swoje studia w Warszawie, a kończył naukę w The Juilliard School w Nowym Jorku.
– Spośród ról mozartowskich to moją ulubioną czwórką jest Don Giovanni, Papageno, Guglielmo w „Così fan tutte” i hrabia Almaviva w „Weselu Figara”, który jest kontynuacją historii z „Cyrulika sewilskiego”. Kocham Mozarta i też za sprawą Festiwalu Mozartowskiego prawie iż co roku wracam do Opery Kameralnej po to, żeby wykonywać te role mozartowskie – mówi agencji Newseria Hubert Zapiór.
Artysta podkreśla, iż ma ogromną przyjemność szukania w bohaterach tych ponadczasowych dzieł czegoś intrygującego i fascynującego. Lubi zabawę tekstem, dowolność interpretacji i możliwość nadania postaci indywidualnego rysu.
– Zaśpiewałem już ponad 120 spektakli mozartowskich i zawsze jest to dla mnie ogromna przyjemność, bo w tym znanym materiale znowu mogę znaleźć dla siebie coś nowego. Szczególnie w inscenizacjach profesora Chrapkiewicza zawsze na śpiewaków czeka coś, czego się nie spodziewali – mówi Hubert Zapiór.
W inscenizacji „Cyrulika sewilskiego” w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza Hubert Zapiór wciela się w rolę Figaro. Artysta cieszy się, iż po raz kolejny może pracować pod skrzydłami profesora, który był jego wykładowcą i nieraz pomagał mu podejmować trudne decyzje na różnych etapach kariery. Jego talent wokalny można podziwiać zarówno na scenie opery, jak i w musicalach.
– W operze czuję się zdecydowanie pewniej, ponieważ te sytuacje musicalowe są bardzo rzadkie i zawsze spotykają się u mnie z ogromnym stresem, większym niż kiedy śpiewam opery. Natomiast jest to też dla mnie ogromna przyjemność, bo zaczynałem jednak jako chłopak, który opery w ogóle nie znał i jak śpiewał, to właśnie raczej rozrywkowe rzeczy, więc taka wycieczka do świata musicalu jest zawsze czymś bardzo ożywczym – mówi Hubert Zapiór.
Artysta przyznaje, iż w zawód śpiewaka operowego wpisane są nieustanne podróże Kalendarz koncertowy wciąż prowadzi w nowe miejsca, a w poczekalni już są kolejne projekty do realizacji. On sam jednak lubi, gdy w jego życiu dużo się dzieje i chętnie podejmuje nowe wyzwania po to, by móc się rozwijać. Jednocześnie zapewnia, iż mimo napiętego grafiku i życia na walizkach, udaje mu się również wygospodarować czas na odpoczynek i beztroskie chwile z bliskimi.
– Dla śpiewaka operowego zawsze czymś trudnym jest znalezienie tego miejsca, które będzie domem. Ja zawsze mówię, iż mam dwa domy, jeden ten rodzinny tutaj w Warszawie, a drugi to Komische Oper w Berlinie, gdzie jestem zatrudniony na stałe i już od 4 lat jestem członkiem assamble’u. I to też jest fajne połączenie, bo kiedy jestem tam, to jest pełne skupienie na pracy, rozwoju i tworzeniu nowych ról, a kiedy jestem w Warszawie, to oczywiście też jest opera, ale jestem u siebie, wracam do domu, do mojej dziewczyny, do kotów i wtedy jest ten moment, żeby złapać oddech i spojrzeć w inne krajobrazy niż te operowe – dodaje Hubert Zapiór.











