Hollywood reaguje po zawieszeniu Jimmy'ego Kimmela. "To zawsze zaczyna się niewinnie"

film.interia.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: materiały prasowe


Stacja ABC zawiesiła do odwołania produkcję programu wieczornego "Jimmy Kimmel Live!". Wszystko po monologu z ostatniego odcinka, w którym gospodarz ironizował na temat reakcji prezydenta Donalda Trumpa po zabójstwie prawicowego aktywisty politycznego Charlie’ego Kirka. Swoje wsparcie dla Kimmela wyrazili inni gospodarze wieczornych programów rozrywkowych, a także celebryci i politycy.


W monologu otwierającym ostatni odcinek Kimmel porównał żałobę Trumpa po Kirku do "żałoby czterolatka po złotej rybce". Przedstawił klip, w którym spytany o tragedię prezydent gwałtownie zmienia temat i zaczyna mówić o budowie nowej sali balowej w Białym Domu. Zasugerował także, iż ruch skupiony wokół administracji stara się ugrać polityczny kapitał na zabójstwie aktywisty.
Po jego programie Brendan Carr, szef Federalnej Komisji Łączności (FCC) zasugerował w mediach społecznościowych, iż komisja mogłaby rozważyć cofnięcie koncesji lokalnym stacjom ABC, jeżeli Kimmel nie zostanie ukarany za swoje słowa. Włodarze Disneya, który jest właścicielem ABC, podjęli decyzję o zawieszeniu programu do odwołania. Stało się to w momencie, w którym trwały przygotowania do nagrania kolejnego odcinka.Reklama


Donald Trump zadowolony z decyzji ABC. "Zostały jeszcze dwa przegrywy"


Na tę decyzję gwałtownie zareagował Donald Trump. "Świetne wieści dla Ameryki. Program Jimmy’ego Kimmela, który ma problemy z oglądalnością, został skasowany" - napisał prezydent na platformie Truth Social. Należy zaznaczyć, iż program nie został skasowany, tylko zawieszony.Później Trump uderzył w pozostałych gospodarzy popularnych programów wieczornych.
"Gratuluję stacji ABC, iż w końcu zrobiła to, co należało zrobić od dawna. Kimmel ma zero talentu i jeszcze gorsze wyniki od [Stephena] Colberta, jeżeli to w ogóle możliwe. Zostają Jimmy [Fallon] i Seth [Meyers], dwa przegrywy z rozpowszechniającego fałszywe wiadomości NBC. Ich oglądalność jest straszna. NBC, zrób to!!!" – zakończył prezydent Stanów Zjednoczonych. Kimmel oraz pozostali gospodarze wieczornych programów od lata należą do jego największych krytyków.


Zawieszenie Jimmy'ego Kimmela. "Przekształcamy się w autokrację"


Inni gospodarze wieczornych programów rozrywkowych wyrazili swoje poparcie dla Kimmela. Seth Meyers, gospodarz "Late Night" stacji NBC, stwierdził, iż "możliwość nazwania Jimmy’ego Kimmela przyjacielem jest przywilejem i zaszczytem". "Przywilejem i zaszczytem jest także możliwość realizacji tego programu. Budzę się codziennie i cieszę się, iż żyję w kraju, który przynajmniej udaje, iż ceni wolność słowa" – powiedział.
"Trump obiecał zakończyć cenzurę i przywrócić wolność słowa, a robi coś odwrotnego. Wzbudza to obawy ekspertów, iż gwałtownie przekształcamy się w opresyjną autokrację na wzór Rosji lub Węgier. Znacznie szybciej, niż ktokolwiek mógł przewidzieć" - dodał.


Jimmy Fallon o zawieszeniu Jimmy’ego Kimmela. „Nie wiem, co się dzieje”


Do zawieszenia show Kimmela odniesiono się także w "The Tonight Show". "Wiele osób obawia się, iż nie będziemy mówić tego, co chcemy, iż zostaniemy ocenzurowani. Omówię jednak podróż prezydenta do Wielkiej Brytanii, tak jak zwykle bym to zrobił" – zapewniał Jimmy Fallon, gospodarz programu.
W kolejnej części monologu część jego wypowiedzi została zmieniona przez głos z offu, robiąc z niej pean na cześć obecnego gospodarza Białego Domu. "Podsumowując, prezydent Trump czyni Amerykę znowu wielką dzięki odbudowaniu naszej narodowej reputacji i armii oraz ożywieniu naszej gospodarki. Nominuję go do Pokojowej Nagrody Nobla. Widzicie, możemy mówić to, co chcemy".
Po chwili Fallon dodał: "Mówiąc szczerze, nie wiem, co się dzieje. Nikt nie wie. Znam jednak Jimmy’ego Kimmela i to porządny, zabawny i kochający gość. Mam nadzieję, iż wróci".
Swoje poparcie dla Kimmela wyraził także Jon Stewart, prowadzący "The Daily Show". Podobnie jak Fallon, zakończył swój występ tyradą o tym, jak świetny jest Trump.


Stephen Colbert przestrzega. "To zawsze zaczyna się niepozornie"


Słów wsparcia udzielił Kimmelowi także Stephen Colbert. Komik odebrał niedawno nagrodę Emmy za swoje "The Late Show". Jego program zakończy się w maju 2026 roku. Decyzja telewizji CBS została uznana za pierwszą przegraną mediów w wojnie z Trumpem.
"Dziś wszyscy jesteśmy z Jimmym Kimmelem" – zaczął Colbert. W odróżnieniu do swoich kolegów po fachu, uderzyłon w o wiele poważniejsze tony. "To zawsze zaczyna się niepozornie. Pamiętacie, jak w pierwszym tygodniu swojej prezydentury [Trump] zmienił nazwę [Zatoki Meksykańskiej] na Zatokę Amerykańską? Jasne, brzmi to niegroźnie, ale autokracie nie można oddać choćby milimetra. jeżeli stacja ABC myśli, iż to zadowoli reżim, to jest żałośnie naiwna".
Swój zdanie dotyczące zawieszenia Kimmela wyraził także Barack Obama, 44. prezydent Stanów Zjednoczonych. "Po latach narzekania na cancel culture obecna administracja przeniosła ją na nowy, niebezpieczny poziom, grożąc podjęciem kolejnych działań regulacyjnych wobec koncernów medialnych, chyba iż zwolnią one reporterów i komentatorów, których ona nie lubi" – napisał polityk na swoim koncie w serwisie X.


Gwiazda Disneya namawia do rezygnacji z subskrypcji Disney+


Aktorka Tatiana Maslany zamieściła na Instagramie relację, w której zachęcała do skasowania subskrypcji z platform streamingowych należących do Disneya. Zamieściła w niej zdjęcie z planu "Mecenas She-Hulk", serialu Marvel Studios. Wytwórnia jest częścią korporacji Disneya.
Wsparcie dla Kimmela wyrazili w mediach społecznościowych także Ben Stiller, Wanda Sykes, Jean Smart, Pedro Pascal, Kerry Washington, Octavia Spencer, Michael Keaton oraz hollywoodzkie gildie: aktorów, scenarzystów, reżyserów i producentów.
Idź do oryginalnego materiału