Pozew złożono w sądzie federalnym w Los Angeles. Disney i Universal domagają się 150 tys. dolarów odszkodowania za każde naruszone dzieło oraz zakazu dalszego łamania prawa. W pozwie wskazano ponad 150 utworów, co oznacza potencjalne roszczenia przekraczające 20 mln dolarów.
Midjourney, które według studia ma 21 mln subskrybentów i 300 mln dol. przychodu rocznie, określone zostało mianem „bezdennej studni plagiatu”.
Ikony popkultury w centrum sporu
W pozwie Disney wskazuje m.in. postaci takie jak Darth Vader, Elsa, Ariel, Wall-E, Spider-Man czy Iron Man. Universal zarzuca naruszenie praw do wizerunku Minionków, Shreka i The Boss Baby. Studia twierdzą, iż obrazy generowane przez Midjourney powstają na bazie ich dzieł bez zgody twórców, co stanowi naruszenie prawa autorskiego.
David Holz, założyciel Midjourney, porównuje działanie swojej platformy do wyszukiwarki internetowej i broni się argumentem o transformacyjnym charakterze generowanych obrazów. Podkreśla, iż AI uczy się tak jak człowiek – przez analizę istniejących treści.
Technologie ochronne i fair use
Disney i Universal wskazują, iż Midjourney ignorowało wezwania do wdrożenia zabezpieczeń technologicznych, mimo iż potrafi blokować treści przemocowe i erotyczne. Inne narzędzia AI, zdaniem wytwórni, już wdrożyły ochronę własności intelektualnej.
Spór koncentruje się na interpretacji amerykańskiej doktryny „fair use”. Jej kluczowym elementem jest transformacyjność dzieła: czy nowe dzieło wnosi istotną wartość twórczą? Mecenas Damian Przekwas podkreśla, iż w przypadku Midjourney można mieć wątpliwości co do spełnienia tego warunku.
Sztuczna inteligencja dzieli Hollywood
Relacja przemysłu filmowego z AI jest ambiwalentna. Z jednej strony AI ułatwia produkcję, z drugiej budzi lęk o utratę miejsc pracy. James Cameron zasiada w zarządzie Stability AI, ale aktorzy i scenarzyści w 2023 r. strajkowali, żądając m.in. ograniczenia wykorzystania technologii. Pozew wpisuje się w ten kontekst – to nie tylko walka o prawa autorskie, ale też o przyszłość zawodu twórcy.
Europa zaostrza kurs wobec AI
W Unii Europejskiej trwa praca nad AI Act, regulacją nakazującą m.in. ujawnianie danych treningowych. Budzi to opór firm AI, ale daje nadzieję twórcom na lepsze egzekwowanie ich praw. Pozwy przeciwko Mecie i Stability AI wytoczyli już francuscy wydawcy i Getty Images.
Sprawa Disneya i Universala może wyznaczyć nowe granice odpowiedzialności firm rozwijających generatywną AI. Stawką są nie tylko setki milionów dolarów, ale też przyszłość prawa autorskiego w cyfrowym świecie.
Polecamy także:
- Czas na reformę praw autorskich? Branża cyfrowa apeluje do minister kultury
- Programiści używają AI, ale najczęściej nieautoryzowanej wersji. To ma swoje konsekwencje
- Wyszukiwarka czy AI? Polscy internauci coraz częściej wybierają sztuczną inteligencję
- Sztuczna inteligencja „zadomowiła się” w naszym życiu? Tylu Polaków regularnie korzysta z GenAI