Hollywood kocha i nienawidzi Donalda Trumpa | Hollywood zezuje w prawo

polityka.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Michael M. Santiago / Getty Images


Czy groźby Donalda Trumpa o przejęciu Fabryki Snów właśnie zaczynają się ziszczać? A może to świat staje się bardziej konserwatywny, a wraz z nim rozrywka? Afera zaczęła się od dżinsów. A ściślej rzecz biorąc, od kampanii reklamowej marki American Eagle, opartej na zestawianiu słów „dżinsy” i „geny” (w języku angielskim oba wymawia się tak samo). „Sydney Sweeney ma dobre dżinsy”, głosiło hasło reklamowe, ale fotografie atrakcyjnej, niebieskookiej blondynki jasno sugerowały, iż chodzi także o dobre geny. Zresztą w jednym z filmów reklamowych zostało to powiedziane niemal wprost: na ekranie słowo „geny” zostało przekreślone i zastąpione „dżinsami”. Kampania American Eagle odniosła zamierzony cel: nagle o marce zaczęli mówić wszyscy. Jedni krytykowali rzekomo rasistowski podtekst reklam, inni się nim zachwycali. Sydney Sweeney – niezależnie od własnych intencji – została wykorzystana jako symbol białej (czyli w oczach zwolenników MAGA „normalnej”) Ameryki, a reklamy z jej udziałem chwalił sam Donald Trump.

Aktorka nie po raz pierwszy wzbudziła entuzjazm skrajnej prawicy. Gdy w ubiegłym roku pojawiła się w satyrycznym programie „Saturday Night Live” – który swoją drogą nigdy nie stronił od kpin z Trumpa i Republikanów – część alt-rightowych komentatorów, m.in. Richard Hanania, jeden ze współtwórców „Projektu 2025”, uznała, iż to początek końca zjawiska „woke” – lewicowej (nad)wrażliwości na nierówności. Bo wprawdzie „SNL” uznaje się za program lewicujący, to jednak pojawił się w nim skecz, w którym uwaga kamery (i widzów) koncentrowała się na biuście Sweeney. A gdy jeszcze się okazało, iż w ubiegłym roku na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi gwiazda serialu „Euforia” zarejestrowała się jako wyborczyni republikańska, prawica uznała ją za swoją, choćby jeżeli ona sama raczej nie decyduje się na jednoznaczne deklaracje polityczne.

Idź do oryginalnego materiału