Agnieszka Holland jest jedną z najbardziej utalentowanych i uznanych polskich reżyserek. W swoich filmach porusza ważne problemy społeczne i historyczne. Wystarczy wspomnieć chociażby jej najnowsze produkcje, takie jak: "Pokot", "W ciemności" oraz "Zielona granica". Artystka chętnie wypowiada się też na tematy związane z polityką. Tak było też i tym razem - w jej najnowszym wywiadzie. Niestety, refleksje Holland są niezwykle gorzkie.
REKLAMA
Zobacz wideo Dziennikarze po pokazie "Zielonej granicy" w Wenecji siadali na schodach i płakali
Agnieszka Holland ostro o kondycji współczesnego społeczeństwa. "Jak prorokuję przyszłość, to ona się na ogół spełnia"
Agnieszka Holland była gościnią Doroty Wysockiej-Schnepf w najnowszym odcinku programu "Rozmowy niesymetryczne". Punktem wyjścia do rozmowy był najnowszy film Holland - "Franz", poświęcony pisarzowi Franzowi Kafce. Artystka przyznała, iż produkcja jest niemal gotowa. Nie ukrywała, iż jest zafascynowana postacią pisarza i jego twórczością, która po II wojnie światowej zaczęła być interpretowana przez pryzmat totalitaryzmu. Rozważania na temat takiego odczytania "Procesu" Kafki skłoniły twórczynię do przemyśleń dotyczących współczesnej kondycji świata.
- Myślę, iż dzisiaj jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji. Mój problem polega na tym, iż mam prawie zawsze rację i jak prorokuję przyszłość, to ona się na ogół spełnia, więc od jakiegoś czasu postanowiłam nie robić tego publicznie - powiedziała reżyserka, by po chwili dodać, iż "widzi równię pochyłą, po której się toczymy".
Agnieszka Holland o kryzysie demokracji
Na tym gorzkie przemyślenia Holland się nie zakończyły. Reżyserka na prośbę dziennikarki starała się zdiagnozować problem współczesnego świata i współczesnej demokracji. Przy okazji uderzyła m.in. w politykę Donalda Trumpa, podkreślając, iż jego decyzje prowadzą do globalnej katastrofy. - Przeżywamy teraz absolutny kryzys nadziei. Liczba wyzwań, pułapek, trudności i zagrożeń jest tak ogromna, iż nie wydaje nam się, iż jakakolwiek siła może sobie z tym dać radę. W związku z tym populiści mają pole do popisu, bo dają na straszliwie złożone pytania bardzo proste odpowiedzi: "zróbmy wielką Amerykę", "wprowadźmy cła" albo "wszystkiemu winni są migranci lub geje czy feministki" - grzmiała. - Jak to zniszczymy czy pozbawimy ich wpływów, będziemy wszyscy zdrowsi, bezpieczni i bogaci - oceniła reżyserka.
Holland oceniła, iż aktualnie trwa bardzo głęboki kryzys demokracji liberalnej, której nie da się już uratować bez wojny. - Ludzie jak po II wojnie światowej muszą sobie uświadomić, do czego prowadzi budowanie na nienawiści i pogardzie - oceniła. Artystka dodała, iż uratować świat może tylko nowy mesjasz i trzeba założyć nowy kościół. Przypomnijmy, iż tę kwestię poruszała już wcześniej. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.