W 2016 roku największą ulgę estetyce miasta przyniosłaby rozbiórka owego reliktu architektury PRL, z doklejonym do niego kurnikiem Arsenału. Stało się jednak. Wizje szklanych domów Jacka Wójcickiego wyszły jak wyszły, czyli po gorzowsku. Miało być funkcjonalnie, nowocześnie, ekonomicznie. Jest drogo jak jasna ch…, a estetyce budynku bliżej do biurowca PGR z remizą po liftingu. Jak do tej pory cały ten zakalec kosztował podatnika około 37 milionów złotych.
Nawiązując do Stanisława Barei - „My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony i to nie jest nasze ostatnie słowo!”
Za owego „Misia” prezydent Jacek Wójcicki zasłużył na medal imienia Stanisława Anioła. Miećka broniąca gabinetu przed intruzami w pakiecie.
Gorzów widzę wielki. Od morza do morza. Od Alp po Ural. Rozpoczęła się kolejna edycja wodzenia na pokuszenie pobliskich gmin, a precyzyjniej na powiększenie leżącej w ujściu rzeki Kłodawka metropolii gorzowskiej. Teoretycznie dojechaliśmy do ściany jak tramwaj linii 4 ślepym torem pod Hauptbahnhof Gorzów. Nowe tereny do eksploracji cywilizacji gorzowskiej pilnie poszukiwane. Oba plemiona - Gorzowian oraz Gorzowian Wielkopolskich w obecnej miejscówce już się nie mieszczą, a jeszcze nie jeden „Miś” do wybudowania przed nami.
Najwidoczniej pozazdrościliśmy sąsiadom z południa wchłonięcia Raculi, Zawady oraz pozostałych wiosek. Włodarzom miasta śni się powiększenie panowania na okoliczne „Rublowki”, czyli trójkąt lokalnego luksusu Chwalęcice - Kłodawa - Różanki. Jednym z argumentów skutecznie motywujących tamtejszych mieszkańców do przyłączenia może okazać się bezpłatna komunikacja miejska. Sprytnie, tylko czy bogata Rublowka da się skusić na zbiorkom z miejskim pospólstwem, pozostawiając Volva i Tesle w garażach?
Teoretycznie gotów jestem gotów założyć się o designerski szlafrok autorstwa Natalii Ślizowskiej, iż łatwo nie będzie.
Robert Trębowicz