Hit "Stamtąd" jest tak pokręcony jak "Lost". Oto 4 najciekawsze teorie dotyczące serialu

natemat.pl 2 godzin temu
Serial "Stamtąd" można nazwać pewnym fenomenem, gdyż internet od pierwszego sezonu (obecnie emitowany jest trzeci) snuje teorie dotyczące tego, co do cholery dzieje się w odciętym od reszty świata i atakowanym przez żądne krwi stwory miasteczku Fromville. Podobne reakcje wśród publiczności wywoływał wcześniej hit "Zagubieni". Oto 4 najciekawsze wątki, które zdaniem fanów "Stamtąd" mogą okazać się prawdą.


"Stamtąd" nie bez powodu jest porównywany do serialu "Zagubieni" z lat 2004-2010. Jego twórcami są w końcu producenci hitu o pasażerach samolotu linii Oceanic Airlines, Jack Bender i Jeff Pinkner. W produkcji Epix i MGM+ główną rolę odgrywa Harold Perrineau (odtwórca Michaela w "Lost"), który tym razem wciela się w szeryfa Boyda. To na jego barkach spoczywa ochrona mieszkańców miasteczka Fromville, które nocą atakują przypominające zwykłych ludzi bestie.

"'Stamtąd' ma jeden z najbardziej oklepanych punktów wyjścia w horrorze. Jego akcja dzieje się w zapuszczonym miasteczku gdzieś w środkowych Stanach. Jest jakby żywcem wyjęte z kart powieści Stephena Kinga, a jego największa 'atrakcją turystyczną' jest to fakt, iż jeżeli do niego trafimy, to już się z niego nigdy nie wydostaniemy" – pisał wcześniej w naTemat Bartosz Godziński.

4 teorie dot. serialu "Stamtąd" (LISTA)


Oczywiście kolejne sezony "Stamtąd" udowodniły widzom, iż opuszczenie niebezpiecznego miasteczka jest możliwe, choć ucieczkę z niego w pewnym sensie można nazwać przypadkiem, bądź grą w ruletkę. Z odcinka na odcinek pojawia się coraz więcej pytań bez odpowiedzi, a góra fanowskich spekulacji staje się coraz wyższa i wyższa. Oto najciekawsze teorie, które publiczność uważa za wielce prawdopodobne.

1. Reinkarnacja


Bohaterowie serialu w mniejszym lub większym stopniu przypominają byłych mieszkańców tajemniczego miasteczka, dlatego w mediach społecznościowych znajdziemy mnóstwo postów, w których mowa o ich potencjalnej reinkarnacji.

"Wiele osób mówi o cyklach, które występują we Fromville i wierzy, iż ludzie są tam zastępowani. Myślę, iż to sięga głębiej, a zastępowani ludzie są reinkarnacjami tych, którzy umarli. Dlatego Elgin ma te wizje z kobietą w kimonie i wydaje się, iż już tu kiedyś był" – napisał użytkownik Reddita KaySen762.

Tabitha Matthews (Catalina Sandino Morena), która w miasteczku wylądowała wraz z mężem i dwójką dzieci, bardzo dobrze dogaduje się z Viktorem (Scott McCord), najdłużej żyjącą osobą we Fromville. Mężczyzna miał siostrę Mirandę, która w dzieciństwie zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Stąd też niektórzy uważają, iż obie kobiety są jedną i tą samą postacią. Ponadto Tabitha doświadczyła w przeszłości wizji dziewczynki przechadzającej się po lesie nieopodal Fromville.

"Myślę jednak, iż tylko pewne osoby należą do tego miejsca, a inne zostały po prostu wciągnięte razem z nimi. Na przykład Elgin wciągnął ze sobą cały autobus. Te osoby są wyznaczone do pełnienia pewnych ról we Fromville i muszą temu zapobiec, zanim cykl się powtórzy" – dodał KaySen762.

W trzeciej odsłonie "Stamtąd" w mieście utknęła blondwłosa policjantka, która od razu wdała się w kłótnię z Boydem po tym, jak przez przypadek zastrzeliła jedną z mieszkanek Fromville. Część fanów myśli, iż postać Acosty jest reinkarnacją żony szeryfa, czyli weteranki Abby. Boyd musiał ją zabić, gdy ta pod wpływem "głosów w głowie" rzuciła się z bronią na swojego syna.

2. "Odpowiedź na koniec znajduje się na początku"


W ósmym odcinku 3. sezonu "Stamtąd" Victor, który od małego tkwi w zrujnowanym miasteczku, stara się odświeżyć swoją pamięć, by pomóc innym uciec. Dla mężczyzny dotarcie do najdalszych wspomnień jest niezwykle trudnym wyzwaniem, biorąc pod uwagę, iż jego zachowanie wskazuje, iż może cierpieć na złożony zespół stresu pourazowego lub mieć autyzm.

We wspomnianym odcinku Victor słyszy, jak postać chłopca w bieli, która od początku serialu nawiedza część mieszkańców Fromville, mówi, iż "odpowiedź na koniec znajduje się na początku". Co to tak adekwatnie oznacza? Widzowie "Stamtąd" wiedzą, iż historia tego zagadkowego miejsca wiąże się z tragiczną przeszłością upiornych dzieci, które objawiły się wcześniej Tabicie. Pamiętajmy również, iż matka Victora zniknęła chwilę po tym, jak zdradziła synowi, iż musi uratować pewne dzieci uwięzione w wieży.

Chłopiec w bieli ujawnił również, iż dzieci "zrodziły się w ciemności i zostały zamordowane w ciemności", co może sugerować, iż złożono je w rytuale. Ponadto istota w zagadkowy sposób wyjawiła, w jaki sposób można uratować nieszczęśliwe dusze maluchów. Odpowiedzią na to ma być podróż przez jedno z drzew, które służą jako teleport.

Jakby tego było mało, w ósmym odcinku najnowszej odsłony okazało, iż wydarzenia, które rozgrywają się we Fromville, nie są liniowe, co zakłada, iż mieszkańcy mogą najpewniej podróżować w czasie.

3. Numery na drzewie


Na gałęziach jednego z drzew-teleportów są zawieszone szklane butelki, w których znajdują się kartki z zapisanymi numerami. W rozszyfrowaniu liczb Tabicie, która na krótko przeniosła się do prawdziwego świata, pomaga zaprzyjaźniony geniusz matematyczny Jade (David Alpay). Mężczyzna dostrzegł, iż na każdej kartce znajdują się cztery liczby - niektóre są zapisane od tyłu, a inne kursywą. Publiczność poznała tylko dwa ciągi: "1864" i "2659".

Jade uważa, iż numery mogą wskazywać rok, który odpowiada dacie uwięzienia poszczególnych postaci we Fromville. Widzowie mają jednak zupełnie inną teorię na ich temat.

Jedni fani twierdzą, iż numery na drzewie wskazują długość geograficzną, drudzy zaś mówią o "adresach". "Myślę, iż liczby są zasadniczo adresami. Gdy wejdziesz do drzewa z konkretną liczbą, znajdziesz się w konkretnej lokalizacji. Brak liczby = 'losowe miejsce docelowe'" – tłumaczy użytkownik Reddita Krazyflipz.

"Nikt o tym wcześniej nie mówił, więc chciałabym tylko dodać, iż 'drzewa butelkowe' to historyczna tradycja łapania duchów. Nie wiem jednak, co te liczby oznaczają w tym kontekście, ani jakie duchy łapią" – wtrąciła inna internautka o pseudonimie willowwife.

4. Zaginiona Kolonia Roanoke


Jak już wiemy, w "Stamtąd" dzieje się mnóstwo rzeczy naraz. Drzewa-teleporty, nawiedzone dzieci, tajemniczy chłopiec, który oferuje pomoc mieszkańcom, krwiożercze bestie atakujące nocą i nie tylko.

We wszystkich sezonach Jade widział duchy ludzi z odległej przeszłości (najprawdopodobniej byłych mieszkańców Fromville). Odległej, gdyż mieli na sobie stroje odpowiadające czasom wojny secesyjnej, a także pierwszych kolonii w USA. I nie, nie chodzi o istoty, które pod osłoną księżyca terroryzują miasteczko, gdyż one – w przeważającej większości – mają na sobie ubrania z lat 50. i 60. XX wieku.

Jade natknął się na żołnierza Konfederacji, który groził mu muszkietem, oraz na pielgrzyma w łachmanach. Skupmy się jednak na drugiej zjawie. Fani mają teorię, iż Fromville to tak naprawdę zaginiona kolonia Roanoke.

W 1584 roku wyprawa odkrywcza kapitanów Philipa Amadasa i Arthura Barlowe'a dotarła na wyspę Roanoke w Karolinie Północnej. Rok później zjawiło się tam siedem statków z około 600 osadnikami z wysp brytyjskich. Kolonizatorzy nawiązali kontakt z pobliskim rdzennym plemieniem, które z początku miało wobec nich przyjazne nastawienie.

Niestety później doszło do kilku incydentów, w których osadnicy m.in. spalili wioskę plemienia Sekotan, co zaogniło tylko nastroje panujące na wschodnim wybrzeżu. Konflikt był na tyle ostry, iż Brytyjczycy spakowali cały swój dobytek i wrócili do ojczyzny. Po paru latach z powrotem podjęli próbę kolonizacji Roanoke, tym razem w miarę udaną. Do czasu...

W 1590 roku gubernator John White przypłynął do Roanoke i zastał fort pusty. Ani jednej żywej duszy. Na drzewie znaleziono tylko wyryty napis: "CROATOAN". Słowo to odnosiło się najpewniej do plemienia zamieszkującego pobliską wyspę Hatteras. Zdaniem ekspertów od języka algonkińskiego, "Croatoan" oznacza "miejsce rady", co sugeruje, iż osadnicy mogli się zasymilować.

Dodajmy, iż zagadka Roanoke stała się miejską legendą, która zyskała popularność zwłaszcza wśród fanów zjawisk paranormalnych i teorii spiskowych. W sieci znajdziemy wpisy, których autorzy twierdzą, iż kolonizatorzy zostali przeklęci przez rdzennych mieszkańców USA i trafili do limba (próżni).

Choć ta teoria w kontekście "Stamtąd" brzmi ciekawie, szanse na to, iż okaże się prawdziwa, są minimalne. W dzisiejszych czasach producenci nie chcieliby raczej robić z rdzennych Amerykanów tych złych, gdyż mogłoby się to spotkać ze sporą kontrowersją w internecie. W ostatnich latach nienawiść wobec mieszkańców rezerwatów przybrała w Stanach Zjednoczonych na sile.

Idź do oryginalnego materiału