Historyczny odcinek "Jeden z dziesięciu". Fani komentują to, co zrobił Łasiński

gazeta.pl 4 tygodni temu
Ten odcinek "Jednego z dziesięciu" na długo zapadnie w pamięć telewidzom. Podczas emisji padł wynik, który zapisze się w historii teleturnieju.
24 kwietnia widzowie "Jednego z dziesięciu" byli świadkami historycznego momentu. Artur Łasiński, uczestnik 15. odcinka 148. serii, osiągnął imponujący wynik - zdobył aż 802 punkty w rundzie finałowej. To drugi najlepszy rezultat w dziejach teleturnieju, zaledwie o jeden punkt mniej niż wynik Artura Baranowskiego z 2023 roku. Widzowie nie kryli podekscytowania po emisji emocjonującego odcinka. Niektórzy z nich pokusili się o bardzo wyszukane komentarze.


REKLAMA


Zobacz wideo Krzysztof Ibisz o kulisach "Awantury o kasę". Jak są układane pytania?


"Jeden z dziesięciu". Artur Łasiński zdobył prawie maksymalną liczbę punktów. Widzowie oniemieli!
"Jeden z dziesięciu" to zdecydowanie jeden z najchętniej oglądanych teleturniejów, który na antenie TVP emitowany jest od 1994 roku. 22 listopada zeszłego roku doszło do historycznego momentu - Artur Baranowski jako pierwszy w historii zdobył maksymalną liczbę punktów. Uczestnik dotarł do finału i po jego zakończeniu zobaczyliśmy wynik 803. 24 kwietnia doszło do podobnej sytuacji i kolejny uczestnik zdobył niemal wszystkie punkty - zdobywając ostatecznie 802 - pomylił się jedynie na pierwszym etapie programu. W sieci od razu zawrzało.
Pod postem programu na Facebooku pojawiła się masa komentarzy. "Mamy kolejny, historyczny wynik: pan Artur Łasiński zwyciężył w piętnastym odcinku 148. odcinku, zdobywając 802 punkty! Olbrzymie gratulacje!" - czytamy we wpisie. Internauci od razu zwrócili uwagę, iż to kolejny uczestnik o imieniu Artur, który rozbija bank w teleturnieju. "Mój przyszły syn musi mieć imię Artur, to jest od razu +800 do mądrości", "Czyli trzeba zmienić imię na 'Artur'...", "Drugi wynik w historii i drugi raz zrobił to gracz o imieniu Artur", "I znowu, uczestnik o imieniu Artur z niesamowitym wynikiem" - komentowali. Niektórzy pokusili się o pstryczki w nos wobec pana Artura Baranowskiego, który ostatecznie nie pojawił się na Wielkim Finale, podobno ze względu na problemy z samochodem. "Oby dojechał na Wielki Finał" - napisał jeden z widzów.


"Jeden z dziesięciu". Na to pytanie nie odpowiedział Artur Łasiński
Mimo iż uczestnik odpowiedział na wszystkie pytania w finale, to jede "potknięcie", które zaliczył w odcinku teleturnieju, miało miejsce w pierwszym etapie. "Do jakiej grupy zwierząt należał gigantopithecus?" - padło ze strony Tadeusza Sznuka. Artur Łasiński odpowiedział wówczas "gadów", choć w rzeczywistości były to ssaki.
Idź do oryginalnego materiału