Heavy / Speed / Power Metal • Re: Savatage

brutalland.pl 1 tydzień temu
Na tyle się zajarałem, iż do pudełek wleciało pierwsze wydanie Hall of the Mountain King. Kapitalny jest ten materiał. Z jednej strony epicko-mroczno heavy metalowy a z drugiej kipiący energią i nasterydowany.



Powiem Wam, iż posłuchałem też sobie więcej kilku pozostałych albumów. I chociaż nie była to cała dyskografia, to jestem skłonny rzec, iż zespół dopiero i jedynie na wyżej ujętej płycie trafił idealnie w mój gust. Wcześniejsze Sirens spoko, trafi się kilka hitów podkręconych bardzo dobrymi wokalami, jednak trochę za bardzo wychylają się w kierunku, w którym przegibnęli się choćby na wydanej później Power of The Night. Trochę ciężko mi to przechodzi przez klawiaturę, ale uważam, iż nie jest to jakoś bardzo odległa muzyka od takiego Bon Jovi. Stadionowe, miłosne szlagiery w mrocznym wydaniu - zbyt często napadały mnie takie myśli, żebym nie uznał ich za ważne

Tych operowo-teatralnych, wydanych później próbowałem słuchać, ale chyba nie jestem targetem takiego grania, bo nie dawałem rady dotrwać do końca. Tzn mówię o Gutter Ballet i Streets. Może kiedyś, jak zdziadzieję, to się za nie wezmę, na obecną chwilę do widzenia kup se trąbkę do pierdzenia.

Na szczęście Hall of the Mountain King deklasuje to co "przed" i to, co "po". Od początku, od pierwszego kontaktu ta płyta mi podeszła i regularnie do niej wracałem. Podtrzymuję, iż chociaż muzycznie to łagodniejszy, mniej thrashowy temat, to klimatem i wokalami bardzo przypomina debiut Sanctuary. No jakoś mi się jedno z drugim spina. Dwaj bracia - dojrzalszy vs chuligan, student archeologii vs wojownik z bractwa rycerskiego i tak dalej i tak dalej.

No i tak sobie leci ta Grota Króla Gór, po raz drugi z placuszka i leci a ja wygrażam pięścią naruszającym spokój władcy i upycham po szafkach skrzynie z kosztownościami. Co kawałek to sztos, od otwierających 24 Hrs Ago, przez potężne Beyond the Doors of the Dark, tęskne i dzikie Strange Wings oraz epickie przez wielkie E Prelude to Madness i rozpierdalający kawałek tytułowy aż po zmierzające do końca płyty, zajebiste i motoryczne White Witch. Jestem zajarany jak stodoła w Bawełnianem i chylę czoła.

Statystyki: autor: DiabelskiDom — 39 min. temu


Idź do oryginalnego materiału