"Heartstopper" wraca i jest znacznie mroczniejszy, ale wciąż kojący – recenzja 3. sezonu serialu Netfliksa

serialowa.pl 3 dni temu

Zazdrość to cecha niezgodna z duchem „Heartstoppera”, ale i tak zazdroszczę młodym tego serialu, który właśnie wrócił z 3. sezonem – o zdrowiu psychicznym i o seksie, ale też niezmiennie o miłości i przyjaźni.

Pisanie o serialu, który Alice Oseman tworzy na podstawie własnego komiksu, jest zajęciem wdzięcznym i niewdzięcznym równocześnie. Wdzięcznym, bo też trudno dziś o serial tak uroczy (zwłaszcza odkąd nie mamy „Teda Lasso”). Niewdzięcznym – bo ile razy można powtarzać, iż „Heartstopper” bawi, uczy i wzrusza? Zachwycaliśmy się 1. sezonem, zachwycaliśmy się 2. sezonem… Czy jest coś do dodania przy okazji premiery 3. odsłony serialu?

Heartstopper sezon 3 – trochę inaczej u Charliego i Nicka

A jednak. Po przedpremierowym obejrzeniu ośmiu nowych odcinków serialu Netfliksa nie straciłam wiary, iż warto przez cały czas opowieść o związku Charliego (Joe Locke, tak inny tu niż w „To zawsze Agatha”) i Nicka (Kit Connor) omawiać. Jak na stabilną w założeniach i klimacie historię mamy tu bowiem do czynienia z serialem, który, podobnie jak jego komiksowy pierwowzór, się rozwija, a wraz z nim rozwijają się postaci, nie tylko pierwszego planu. 3. sezon w porównaniu z poprzednimi to rzecz poruszająca zdecydowanie poważniejsze tematy, choć w okresie 2. zasygnalizowane, a przy tym nietracąca jakimś cudem tego, za co tak lubimy poprzednie sezony, czyli wizji lepszego, otwartego, budowanego na mądrej rozmowie świata.

„Heartstopper” (Fot. Netflix)

Kluczowi w tej historii są przez cały czas Nick i Charlie, ale ich związek się zmienia. Dominuje wątek zaburzeń psychicznych, z jakimi walczy młodszy z chłopaków. Wprawdzie 1. odcinek to jeszcze finałowe odsłony wakacyjnej zabawy z cudowną paczką, ale potem robi się mroczniej. I aż brakuje mi słów uznania dla tego, jak fantastycznie przeniesiona na ekran ten, jak dotąd najmocniejszy, wątek z komiksowego pierwowzoru.

Locke rewelacyjnie sobie radzi z pokazywaniem udręki Charliego, momentów poprawy i chwil największych kryzysów. Ten nastolatek, czasem tak wycofany, a jednak tak odważny, gdy chodzi o podążanie za uczuciami, w 3. sezonie przechodzi trudną drogę, a sceny takie jak rozmowa z rodzicami o zaburzeniach odżywiania czy dyskusje z terapeutą, Geoffem (Eddie Marsan, „Ray Donovan”), to wzorzec mądrego mówienia o zdrowiu psychicznym, nie tylko w ramach dzieł z półki YA.

Heartstopper sezon 3 – o psychice i intymności

I chociaż siłą rzeczy to Charlie jest w centrum uwagi, to Oseman potrafi jego bycie w centrum uczynić ważnym dla serialu tematem. Co dzieje się z rodziną i związkiem, gdy ktoś choruje? Jak unikać niemądrych komentarzy i zakłócających komunikację złych emocji, ale też jak nie stracić z oczu własnego życia przez podporządkowanie wszystkiego trosce o chłopaka/syna/brata? Jak nie zapominać, iż człowiek nie jest swoją chorobą, więc Charlie ma prawo do podejmowania decyzji i życia życiem nastolatka, który nie chce zostać sprowadzony do traumy i choroby? Ale jak temu sprostać, nie udając, iż wszystko jest w porządku?

„Heartstopper” (Fot. Netflix)

„Heartstopper” mnoży takie pytania – i w swoim stylu daje na nie mądre odpowiedzi. Pozwala to nie tylko pokazać wyboistą drogą Charliego, ale też pogłębić postaci jego rodziców i siostry, Tori (Jenny Walser). Serial nie ucieka też od zaznaczenia, iż Nick to, mimo pozorów pełnej dorosłości, zaledwie szesnastolatek, który nie może być dla swojego chłopaka jedynym punktem oparcia. Bo ani tego nie udźwignie, ani nie okaże się to zdrowie dla związku. I chociaż jedno z najważniejszych zdań „Heartstoppera” wygłasza w tej wersji nie matka Nicka (Olivia Colman nie dała rady wystąpić w tym sezonie), tylko zastępująca ją tu w emocjonalnym wsparciu ciotka, Diane (Hayley Atwell, „Howards End”), prawda wybrzmiewa równie mocno: „Miłość nie wyleczy choroby psychicznej”.

Heartstopper – sezon 3 jest poważniejszy niż poprzednie

Wątek psychiki Charliego oraz wpływu jego zmagań na otoczenie i relacje jest najmocniejszym punktem sezonu. Oseman pokazuje, iż nie trzeba mnożyć zewnętrznych przeszkód na drodze do szczęścia bohaterów, bo wewnętrzne demony to wystarczające źródło trudności i materiał do ich przemyślanego przełamywania. Wyróżnia się zwłaszcza odcinek 4., eksperymentujący z formą dziennika (dzięki czemu poznamy perspektywę i Charliego, i Nicka), ale już przed nim dostajemy naprawdę mocne sceny. Z kolei odcinek 5. jest bożonarodzeniowy, ale daleko mu do czystej słodyczy. choćby mimo obecności pewnego uroczego mopsa. Oseman włącza tu bowiem poza tomem komiksu również swoją nowelę „This Winter”, której daleko do świątecznej sielanki.

„Heartstopper” (Fot. Netflix)

Skupiam się na tej warstwie „Heartstoppera”, bo tak mądrych i wbrew wszystkiemu krzepiących opowieści na tak trudny temat mamy niewiele. Ale 3. sezon oferuje znacznie więcej bardzo dobrych lub co najmniej solidnych historii o dorastaniu. Nie tylko dorastaniu queerowym, ale oczywiście ten aspekt ma w twórczości Oseman ogromne znaczenie. Serial pozwala twórczyni rozbudować losy zróżnicowanych par i osób innych niż Nick i Charlie. A pewne elementy zmodyfikować, choćby ze względu na fakt, iż autorka wprowadziła już wcześniej postaci obecne wyłącznie w adaptacji i pewnie nie chce teraz powtarzać motywów, ściśle trzymając się rozwiązań z pierwowzoru (najmocniej widać to w wątku Tori).

W nowych odcinkach istotny jest temat seksu, podejmowania decyzji o inicjacji, edukacji, jakiej nie zapewnia szkoła – co łączyłoby „Heartstoppera” i „Sex Education„, ale serial Oseman jest zdecydowanie delikatniejszy w mówieniu o intymności i „technikaliach”. Równocześnie jednak w związkach, które oglądamy, seks to uzupełnienie bliskości i komunikacji, kolejny krok w relacjach o mocnym fundamencie, wykraczających poza łóżko.

Heartstopper w 3. sezonie pamięta o drugim planie

Tao (William Gao) i Elle (Yasmin Finney) dostają zdecydowanie więcej miejsca w serialu niż w komiksie – i imponują zdrową komunikacją w przechodzeniu od przyjaźni do miłości. Przy okazji „Heartstopper”, znów w charakterystycznej dla siebie mądrości, równocześnie i daje odpór transfobii, i przypomina, iż osoby trans to właśnie osoby, z życiem i dokonaniami niesprowadzalnymi do „bycia trans”. I jeżeli choćby chwilami Oseman wpada tu w dydaktyczne tony, to wystarczy zobaczyć, co dzieje się wokół tematu po obu stronach kanału La Manche, by dostrzec, iż ta dydaktyka jest niezbędna. Gdzie, jak nie w „Heartstopperze”, mają być takie przekazy – nie tylko zresztą dotyczące osób trans, bo serial opowiada też o osobach niebinarnych i aseksualnych.

„Heartstopper” (Fot. Netflix)

Ta intensywna inkluzywność w działaniu jest tu prawie cały czas bardzo naturalna, Oseman tworzy bowiem ludzi, z ich lękami, nadziejami, miłościami, ambicjami, a nie emblematy konkretnej seksualnej orientacji czy tożsamości płciowej. Isaac (Tobie Donovan) jest aseksualny, ale nie jest swoją aseksualnością. I takie przykłady można mnożyć.

Choćby wątki Tary (Corinna Brown), nieradzącej sobie z presją, czy Darcy (Kizzy Edgell), przeprowadzającej się do wspaniałej babci (Annette Badland, „Ted Lasso”), sprawiają, iż queerowość w „Heartstopperze” po prostu jest, dochodzenie do prawdy o sobie się dzieje, ale nie można serialu sprowadzić do edukacyjnej broszurki na jeden temat. I może tylko dla Imogen (Rhea Norwood) i Sahar (Leila Khan) trochę zabrakło miejsca, więc ich wątek sprawia wrażenie doklejonego, choćby jeżeli z przekonującą konkluzją. No i chciałoby się jeszcze więcej Tori i Michaela (Darragh Hand, „Milczący świadek”), ale wiadomo, iż jednak powieść „Solitaire” to mimo tego samego uniwersum historia mocno osobna.

Heartstopper w 3. sezonie pozostało mądrzejszy

Na związkach świat się nie kończy, choćby w tak pełnym związków serialu jak „Heartstopper”. Mamy sprawy rodziny, przyjaźni szkoły, czasu wolnego (zwłaszcza iż dzieciaki dorastają, a ich imprezy już nie są takie grzeczne). Można iść na spotkanie z ulubionym popularyzatorem nauki (w tej epizodycznej roli Jonathan Bailey z „Bridgertonów”) albo poradzić się mądrego nauczyciela – pan Faruok (Nima Taleghani) i pan Ajayi (Fisayo Akinade) są doprawdy cudowni!

„Heartstopper” (Fot. Netflix)

Bardzo ciekawie wypada też wątek wyboru dalszej drogi, co pod koniec sezonu zaprezentowano w postaci wycieczki Nicka, Tary, Elle i Imogen po kampusach. Oprócz szansy sprawdzenia, jak Nick i Charlie radzą sobie osobno, to szansa ukazania pierwszego z nich w nowym świetle, nie jako wiecznej ostoi innych, ale jako nastolatka, który nie wie, kim jest bez swojego chłopaka. Mam nadzieję, iż Oseman dostanie szansę, by rozwinąć wątek w 4. sezonie serialu (6., równocześnie ostatni, tom komiksu został zapowiedziany, istnieje też rozgrywająca się później niż dotychczasowe tomy nowela „Nick i Charlie”).

W zaledwie ośmiu odcinkach dzieje się tyle, bez straty dla jakości i głębokości refleksji, iż uważam 3. sezon za jeszcze lepszy od poprzednich. Rozwijając postaci i wątki, „Heartstopper” pozostaje sobą, ale w wariancie jeszcze mądrzejszym i bardziej wielowymiarowym niż u swoich słodkich początków. Zapewnia komfort emocjonalny, którego szukamy w tym serialu, ale do komfortu się nie ogranicza. I tylko jak zawsze seans rodzi we mnie myśl, iż owszem, młoda widownia ma dziś „Euforię”, ale ma też „Heartstoppera”. Jakimi ludźmi bylibyśmy – my, dzisiejsi trzydziesto- czy czterdziestolatkowie – gdybyśmy się wychowywali na Oseman? Podejrzewam, iż lepszymi.

Heartstopper – 3. sezon już jest dostępny na Netfliksie

Idź do oryginalnego materiału