
Symfoniczny Power metal z elementami progresywnymi, z nutką epickości i dużą dawką przebojowości. Tak można by opisać w uproszczeniu to co gra szwajcarski Hartlight. Band czerpie garściami z Symphony X, Dream theater, within temptation czy epica. Band działa od 2019r i właśnie wydał 28 lutego swój drugi album zatytułowany "the triumph of Metal". To kawał solidnego grania, który może znaleźć swoich zwolenników. Wszystko zależy od tego co nam gra w duszy.
Warto wspomnieć, iż w roku 2024r dołączył perkusista Guillaume Remih i gitarzysta Adrien Guingal. Nowe twarze, ale stylistyka nie uległa zmianie. Band dalej gra swoje i jest to kawał solidnego granie, ale nic ponadto. Troszkę brakuje w tym świeżości, drapieżności, ale przede wszystkim nie wszystkie aranżacje czy pomysły w 100 procentach do mnie przemawiają. Może za dużo elementów progresywnych? Wokalistka Noemie Allet potrafi śpiewać, ale jej głos jest taki trochę łagodny i gubi się w tej warstwie instrumentalnej. Na pewno ma odpowiednie wyszkolenie i potrafi odnaleźć się w wysokich rejestrach. Band pokazuje swój potencjał już w pierwszym utworze zatytułowanym "The Triumph Of Metal". Jest pełno elementów symfonicznego metalu, jest też sporo patentów progresywnych i całość prezentuje się okazale. Nastrojowy i bardziej taki rockowy jest "Polymorphia" choć jak dla mnie taki bez energii i ikry. Bardzo dobrze prezentuje się bardziej power metalowy i bardziej energiczny "The Scales of Rebis". Szkoda, iż nie ma tutaj więcej tego typu utworów. Coś zaczyna się dziać! "Midnight" za bardzo przekombinowany i za dużo tutaj progresywności jak dla mnie. Więcej symfonicznego metalu uświadczymy w rozbudowanym "The city of tears", a całość wieńczy kolos " A song of Blood and Steel" i to taki Hartlight w pigułce i jeden z najciekawszych utworów na płycie, gdzie pojawiają się interesujące pomysły i można znaleźć pomysłowe zagrywki gitarowe.
Fani symfonicznego metalu i progresywnego metalu na pewno poczują się w świecie Hartlight niczym ryba w wodzie. Band umiejętnie łączy obie stylizacje i potrafią postawić na interesujące pomysły i wyszukane melodie. Troszkę momentami wieje nudą, czasami jest przerost formy nad treścią, do tego wokalistka śpiewa dość łagodnie, ale jest też kilka godnych uwagi momentów. Każdy musi posłuchać i wyrobić swoją opinię.
Ocena: 5.5/10