Czym Brooks pobił musicalowych wyjadaczy? W skrócie: szaleństwem i brawurą. A nieco dłużej: „Producenci” to opowieść o samym musicalu, o Broadwayu, ale prowadzona à rebours i ze skrupulatnym odhaczaniem wszystkich punktów zabronionych. Tu zdesperowany producent Max Bialystock odkrywa z pomocą poborcy podatkowego – marzącego o karierze na Broadwayu Leo Blooma, jak zarobić nie na musicalu, który odniesie sukces (to tyleż oczywiste, co niełatwe do zrealizowania), ale na takim, który skończy się spektakularną klapą. Ruszają więc na poszukiwanie sztuki i reżysera, gwarantujących, iż spektakl spadnie z afisza, zanim zacznie się trzeci akt.
Happy and gay. Brawurowi „Producenci” zawitają do Gdyni | Happy and gay
Zdjęcie: materiały prasowe
Gdyński Teatr Muzyczny wystawi „Producentów” Mela Brooksa – brawurowy musical o tym, iż czasem klęska bywa sukcesem, a sukces klęską.
Mel Brooks, który 28 czerwca skończy 99 lat, jest mistrzem filmowych parodii („Płonące siodła”, „Młody Frankenstein”, „Kosmiczne jaja” czy „Robin Hood: Faceci w rajtuzach”) i członkiem wąskiego grona zdobywców EGOT, czyli kompletu najważniejszych nagród w amerykańskiej branży rozrywkowej: Emmy, Grammy, Oscara i Tony. A najwięcej z nich przyniosła mu pierwsza z tych parodii, debiut filmowy Brooksa z 1967 r. „Producenci”. Komedia o broadwayowskim musicalu planowanym jako klapa, który niespodziewanie okazał się sukcesem, co doprowadziło jego producentów na skraj katastrofy, została uhonorowana m.in. Oscarem za scenariusz. W 2001 r. powstała adaptacja musicalowa, z Nathanem Lane’em i Matthew Broderickiem w tytułowych rolach i z Susan Stroman jako reżyserką. Otrzymała rekordowe w dziejach Broadwayu 12 nagród Tony (słynny „Hamilton” ma ich 11), w tym najważniejsze: za libretto i za piosenki (oba autorstwa Brooksa) oraz za najlepszy musical. W 2005 r. powstała zaś filmowa wersja musicalu (będącego musicalową wersją filmu), w której Lane’owi i Broderickowi partnerowała Uma Thurman.