Hanna Bakuła przestała poznawać swoje koleżanki. „To jest jakaś psychoza!”

radiopogoda.pl 2 miesięcy temu

Hanna Bakuła jest polską malarką, pisarką i scenografką, znaną ze swojego wszechstronnego talentu oraz charakterystycznego stylu artystycznego. Urodziła się 30 marca 1950 roku w Warszawie, gdzie również ukończyła Akademię Sztuk Pięknych. Zdobyła uznanie zarówno w Polsce, jak i za granicą, a jej prace były wystawiane w prestiżowych galeriach na całym świecie.

Rozwiąż quiz o polskich przysłowiach. Jesteś mistrzem, jeżeli zgarniesz 100 proc. punktów! Dalszą część artykułu znajdziesz pod quizem…

Pytanie 1 z 20
Raz na wozie, raz…
w powozie
na koźle
pod wozem
Następne pytanie

W swojej karierze Hanna Bakuła współpracowała z wieloma znanymi postaciami świata kultury i sztuki, a jej prace często poruszają tematy związane z kobiecością, relacjami międzyludzkimi oraz kondycją współczesnego społeczeństwa. Jej unikalne podejście do sztuki oraz bezkompromisowy styl sprawiają, iż jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci na polskiej scenie artystycznej.

Hanna Bakuła i „Ciocia Pelasia”

Oprócz malarstwa artystka zajmuje się również pisarstwem, mając na swoim koncie liczne książki, w tym powieści, felietony oraz eseje, które cieszą się dużą popularnością wśród czytelników. Niedawno ukazała się jej 29 książka. „Ciocia Pelasia” opowiada o dziwnej miłości, dziwnej rodzinie dziwnej bohaterki i o starości z demencją w tle. Narracja jest lekka, bez patosu i porusza problemy, które ma większość przyjaciół autorki z wiekowymi rodzicami.

Zobacz także: Do tego Katarzyna Grochola namawia kobiety. „Na miłość boską!”

Jak zdradziła Hanna Bakuła w rozmowie z Anną Stachowską, to, o czym pisała, to w ponad połowie fakty z życia wzięte, a ciocia Pelasia istniała naprawdę.

Ona się staje inną osobą. Nie ma w tym śladu matki, cioci Pelasi. Jest po prostu jakiś obcy człowiek, marudny, niegrzeczny, roszczeniowy. Z cudownego wujka wożącego nas dorożką po Zakopanem staje się jakimś dziadem paskudnym, niedobrym. No i trzeba mieć czym się zbroić przeciwko temu, czyli tylko poczuciem humoru. Ciocia Pelasia mówiła do mnie „mamo” od pewnego czasu. Ja, zamiast jej mówić, iż nie jestem mamą, po co jej robić przykrość, jak taka ładna matka, to niech ma, wysłuchiwałam historii, jaka byłam dzielna w czasie okupacji, jak jej pozwalałam schodzić do schronu i tak dalej. I tak żeśmy ustaliły, iż ja jestem mamą. Ale jak pierwszy raz powiedziała tak do mnie, to wsiadłam do samochodu i się popłakałam. Jednak potem ciocia do mnie „mamo”, ja do niej „Pelasiu” i jakoś poszło — mówiła autorka na antenie Radia Pogoda.

Wspomniała też o innym ciekawym zjawisku, które dotyczy osób w jej wieku. Mianowicie o niezrozumiałym dla niej dążeniu do posiadania wnuków.

No to jest psychoza. To są jakieś bełkoty na temat tych zupełnie zwyczajnych dzieci. Jakieś dręczenie tych dzieci nadmierną uwagą, prezentami, wyszarpanie dzieci rodzicom, rozwalanie całego procesu pedagogicznego, jaki mają rodzice. Ta babcia przychodzi z tymi słodyczami, pozwala dziecku, które nie ma w domu komputera, skorzystać ze swojego, robi pianę temu dziecku z mózgu. A jeszcze lepiej, jak tych wnuków jest dużo i ta babcia po prostu już adekwatnie żyje tymi wnukami. Nagle się okazuje, iż osoba 50-, 60-letnia traci w ogóle osobowość i staje się jakimś bełkotliwym maluchem. Ja patrzę na moje koleżanki, bo były to osoby w miarę inteligentne, co jest czasem przeszłym, i właśnie tak się zachowują — opowiadała.

Posłuchaj całej rozmowy Anny Stachowskiej z Hanną Bakułą:

Idź do oryginalnego materiału