Powrót filmowego artefaktu
Po niemal pół wieku od ostatniego publicznego pokazu, na brytyjskim festiwalu Film on Film organizowanym przez British Film Institute zaprezentowana zostanie wersja "Gwiezdnych wojen" z 1977 roku, która przez dziesięciolecia była skrywana przed światem. Nie chodzi o żadną ze "Specjalnych Edycji", które George Lucas pieczołowicie zmieniał przez lata, ale o oryginalny, kinowy montaż, który widzowie mogli obejrzeć w premierowym roku istnienia franczyzy.
Technicolorowa kopia filmu - jedna z nielicznych zachowanych w tak dobrej jakości - przeszła piekło konserwatorskie: przez 40 lat przechowywana była w temperaturze -5°C, aby uniknąć degradacji. To właśnie tę wersję BFI zdołało wynegocjować z Disneyem i Lucasfilmem na potrzeby festiwalowej inauguracji w czerwcu. Pokaz ma być wydarzeniem bez precedensu - po raz pierwszy od grudnia 1978 roku widzowie zobaczą film takim, jakim był w dniu premiery.Reklama
George Lucas nie uznaje tej wersji. Fani - wręcz przeciwnie
Reżyser "Gwiezdnych wojen" przez lata stanowczo odcinał się od pierwotnej wersji filmu. W wywiadzie sprzed dwóch dekad Lucas stwierdził, iż nie widzi sensu w przywracaniu "niedokończonego" dzieła, które jego zdaniem przestało istnieć.
"To nie jest film, który chcę, żeby reprezentował moją wizję" - mówił.
Tymczasem wielu fanów i historyków kina uważa oryginał za nieocenione dziedzictwo popkultury, które powinno być dostępne dla szerokiej publiczności. W świecie, gdzie każda klatka filmu może być poprawiona cyfrowo, pokaz sprzed ery CGI ma w sobie coś z archeologii - a dla fanów "Gwiezdnych wojen" może być niczym odnalezienie zapomnianej relikwii. Czy Disney pójdzie za ciosem i zdecyduje się na amerykańską trasę z tą wersją? Tego na razie nie wiadomo, ale nadzieja, jak wiadomo, umiera ostatnia.
ZOBACZ TEŻ:
O tym filmie będzie głośno! Twórca zdradza kulisy powstawania "LARP"