Gwiazdy lat 90. przeżywają drugą młodość. To nowe pokolenie muzycznych dinozaurów? | Lato nie z tych lat

polityka.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Victoria Jones/PA Images / Getty Images


Pulp, Stereolab, Massive Attack, Oasis – tegoroczne premiery i letnie koncerty zamieniły się w jeden wielki festiwal wspomnień lat 90. Czy mamy do czynienia z nowym pokoleniem muzycznych dinozaurów? Ćwierć wieku temu podczas festiwalu w hiszpańskim Benicàssim lider grupy Pulp – wyraźnie zadowolony, iż jest poza sferą anglosaską i fani mniej go nagabują – włóczył się samotnie po stoiskach z płytami. Wysoki, ubrany w rozchełstaną i wymiętą koszulę, szorty, popularny wtedy kapelusz-wiaderko, w sfatygowanych sandałach odsłaniających niezbyt wypielęgnowane stopy, Jarvis Cocker nie wyglądał ani trochę jak wielka gwiazda, laureat prestiżowej Mercury Prize czy wręczanej wybitnym autorom piosenek Ivor Novello Award. Wyglądał, jak gdyby chciał zostać bohaterem własnego przeboju „Common People”, w którym złośliwie opisywał osoby uprzywilejowane, próbujące się zachowywać jak tytułowi „zwykli ludzie”, wykorzystując do tego historię bogatej Greczynki, która studiowała w Londynie. „Chciałabym żyć jak zwyczajni ludzie” – śpiewał w refrenie. „Chciałabym sypiać z kimś tak zwyczajnym jak ty”.

Ta piosenka, otwierająca wówczas koncert na Benicàssim, stała się w latach 90. hymnem generacji britpopu – ostatniego nurtu muzyki gitarowej, który był tak wielki, iż na Wyspach Brytyjskich podzielił publiczność niczym miejscowa liga kibiców piłkarskich, doprowadzając 30 lat temu do „wojny zespołów” na brytyjskiej liście bestsellerów. I który jednoznacznie odnosił się do napięć klasowych. Młodzież wychowana w czasach taczeryzmu wybiła się w kilku rockowych składach: Oasis (nawiązujących do tradycji The Beatles), Blur (raczej do The Kinks) czy Suede i właśnie Pulp (z kolei bardziej w tradycji Davida Bowiego czy Roxy Music). Ci ostatni wrócili na scenę z pierwszą od 24 lat płytą zatytułowaną po prostu „More” (Więcej).

Czytaj też: Idź do oryginalnego materiału