James Van Der Beek ma na koncie wiele ról, jednak największą rozpoznawalność przyniosła mu ta Dawsona Leery'ego z serialu adresowanego do młodzieży - "Jezioro marzeń", gdzie grał u boku Katie Holmes. 48-letni aktor w listopadzie 2024 roku publicznie powiedział, iż choruje na raka.
REKLAMA
Zobacz wideo Tomasz Jakubiak opowiedział o chorobie
James Van Der Beek o najtrudniejszym roku swojego życia. "Musiałem stanąć oko w oko ze śmiercią"
"Mam raka jelita grubego. Prywatnie zmagam się z tą diagnozą i podejmuję kroki, aby ją rozwiązać, przy wsparciu mojej wspaniałej rodziny" - powiedział James Van Der Beek w rozmowie z magazynem "People". Później okazało się, iż bliscy gwiazdora dowiedzieli się o jego chorobie właśnie z prasy. 48-latek opublikował wówczas wpis na Instagramie, w którym przeprosił ich za tę przykrą sytuację. "Przepraszam wszystkich ludzi w moim życiu, którym planowałem to powiedzieć. Nic w tym procesie nie wydarzyło się w takim czasie, w jakim bym tego chciał. Ale walczymy, traktując wszystko jako drogowskaz mówiący, w którą stronę mamy iść, zgodnie z przeznaczeniem, którego nie odkrylibyśmy bez boskiej interwencji" - wyznał.
James Van Der Beek cały czas jest w kontakcie z internautami i dzieli się nowymi informacjami na temat stanu zdrowia. 8 marca obchodził 48. urodziny. Z tej okazji zdecydował się na kolejny, bardzo osobiste nagranie na Instagramie. Przyznał w nim, iż za nim najtrudniejszy rok w jego życiu. Zastanawiał się też na tym, kim był kiedyś i kim jest dziś, już po usłyszeniu diagnozy. - Mógłbym zdefiniować siebie jako kochającego, zdolnego, silnego, wspierającego męża, ojca, dostawcę, gospodarza ziemi, na której mamy szczęście żyć. I przez długi czas wydawało mi się to naprawdę dobrą definicją pytania: "Kim jestem?" - zaczął. W dalszej części wypowiedzi nie zabrakło gorzkich słów.
A potem w tym roku musiałem spojrzeć w oczy własnej śmiertelności. Musiałem stanąć oko w oko ze śmiercią. I wszystkie te definicje, na których tak bardzo mi zależało, zostały mi odebrane. Wyjechałem się leczyć, więc nie mogłem już być mężem, który pomaga swojej żonie
- powiedział.
Trudnych wyznań było więcej. - Nie mogłem już być ojcem, który odbiera dzieci ze szkoły, kładzie je spać i jest przy nich. Nie mogłem być żywicielem rodziny, ponieważ nie pracowałem. Nie mogłem choćby być gospodarzem, ponieważ czasami byłem zbyt słaby, aby przyciąć wszystkie drzewa w okresie, w którym powinno się je przycinać - kontynuował.
James Van Der Beek wyznaje: Jestem godny Bożej miłości
Aktor wyznał, iż podczas leczenia miał wiele czasu, by zastanawiać się nad własną tożsamością i sensem życia. Przyznał, iż ukojenie przyniosła mu wiara w Boga. - Tak często definiujemy siebie przez nasze role w życiu lub przez to, co robimy. Ale co, jeżeli te rzeczy się zmienią? Kim jesteśmy, gdy jesteśmy tylko my, sami, bez niczego zewnętrznego, co zakotwiczyłoby nas w konkretnej tożsamości? Medytowałem i odpowiedź przyszła - powiedział Van Der Beek. - Jestem godny Bożej miłości, po prostu dlatego, iż istnieję. A jeżeli jestem godny Bożej miłości, to czy nie powinienem być również godny własnej? I to samo dotyczy ciebie - zwrócił się do swoich obserwatorów.
Warto nadmienić, iż niezwykle przejmujący wpis opublikowała również wówczas żona aktora - Kimberly Van Der Beek, z którą doczekał się sześciorga dzieci. Ukochana złożyła mu piękne urodzinowe życzenia. "Wszystkiego najlepszego. Niech nasze serca przez cały czas tańczą razem przez wiele, wiele, wiele kolejnych urodzin. Jesteś skarbem. Czuję się najszczęśliwszą kobietą na świecie, będąc twoją żoną" - napisała. A później dodała. "Niech ten rok przyniesie ci tyle śmiechu, tańca, pogłębienia więzi z Bogiem, wyjątkowego zdrowia i wyjątkowego piękna dookoła - plus oczywiście - rodzinnych przytulanek, wschodów i zachodów słońca, zabawy i regenerującego odpoczynku" - mogliśmy przeczytać.