Gwiazda znana z "M jak miłość" odważnie zapozowała. Pokazała swoje zdjęcie topless

natemat.pl 7 miesięcy temu
Zdjęcie: Iga Krefft pokazała zdjęcie topless. fot Mieczyslaw Wlodarski/REPORTER


Iga Krefft zdobyła popularność, wcielając się w Ulę Mostowiak w serialu "M jak miłość". Dziś spełnia się jako wokalistka i jest aktywna w mediach społecznościowych. Swoją najnowszą publikacją zaskoczyła fanów. Zapozowała topless przed obiektywem.


Iga Krefft swoją przygodę z aktorstwem zaczęła już w wieku 12 lat. Wówczas pojawiła się na deskach Teatru Muzycznego "Roma", gdzie zagrała rolę Rezedy w musicalu "Akademia Pana Kleksa".

W tamtym okresie dostała też angaż do "M jak miłość". Przez kolejne kilkanaście lat była tam słynną już Ulą z rodziny Mostowiaków. Coraz bardziej "ciągnęło" ją jednak w stronę muzyki.

Zaczęła posługiwać się pseudonimem Ofelia i tworzyć swoje kawałki. w tej chwili ma już na koncie dwa albumy studyjne. W ubiegłym roku zdobyła tytuł Kobiety Roku "Glamour" w kategorii popkultura.

Krefft topless na zdjęciu


Piosenkarka jest też w stałym kontakcie ze swoimi fanami w mediach społecznościowych. Pokazuje tam często artystyczne ujęcia. Tym razem pochwaliła się czarno-białym zdjęciem, na którym jest topless.

Kadr opatrzyła tytułem piosenki, którą śpiewa razem z Julią Wieniawą: "Ona tańczy sama".



Pod publikacją pojawiło się wiele pozytywnych komentarzy. Dodajmy, iż Krefft chętnie dodaje wpisy o samoakceptacji i ciałopozytywności.


"Wiecie, iż mam dystans do siebie, wiecie, iż lubię Wam pokazywać siebie w wymarzonej wersji, ale również w wersji najbardziej zbliżonej to tego kiedy budzę się po nieprzespanej nocy! Jestem kobietą, jestem piękna i czuję się sobą w obu tych wersjach" – napisała w jednym z nich.

Artystka jest otwarta przed swoimi fanami. Swego czasu wyznała, iż mierzy się z problemami ze zdrowiem psychicznym.


"Od 6 lat choruję na nerwicę z epizodami depresji. Dwa lata temu przeszłam załamanie nerwowe, a o samej depresji dowiedziałam się na tydzień przed rozpoczęciem programu 'Twoja Twarz Brzmi Znajomo'. Było to cholernie trudne wyzwanie i jak wchodziłam na próby, to miałam naprawdę czarne myśli. Gdyby nie leczenie, nie wiem, jakby się skończyło..." – wspomniała.

Pierwsze objawy choroby miała poczuć tuż po skończeniu liceum. "Skąd się to wzięło? Ta kulminacja w styczniu 2019? Stąd, iż odkąd miałam 19 lat, kiedy zrozumiałam, iż coś złego z moim zdrowiem psychicznym się dzieje, nie poszłam do lekarza. Zaczęło się to po egzaminach do szkoły teatralnej. Schudłam, byłam śliczna, a przynajmniej próbowałam (wydawało się, iż jak będę chuda, to będę śliczna), bo najbardziej chciałam dostać się do warszawskiej AT, tam przecież przyjmują tylko śliczne dziewczyny, a słyszałam: 'do Łodzi masz szansę, bo tam lubią takie dziwne...'" – podkreśliła.

Zaznaczyła, iż dzięki pomocy psychiatry i farmakoterapii mogła stanąć na nogi i dopiero po latach wie, jak choć w znacznym stopniu poskromić chorobę.

"Dostałam leki, bo to była jedyna opcja wtedy i po kilku miesiącach życie odzyskało sens. Serio – jedna krótka decyzja o tym, aby pójść do specjalisty i zacząć terapię zmieniła moje życie. Wiem doskonale, skąd się wzięły te lęki, ale nie o tym dzisiaj" – mogliśmy przeczytać w publikacji Krefft.

Idź do oryginalnego materiału