Agnieszka Grochowska jest matką dwóch synów: 12-letniego Władysława i 8-letniego Henryka, których ojcem jest reżyser Dariusz Gajewski. Gwiazda hitu Netfliksa "W głębi lasu" i jej ukochany dają im dużo swobody i luzu. Mają interesujące podejście do naszego systemu edukacji. Okazuje się, iż ich dzieci nie muszą chodzić do szkoły pięć razy w tygodniu, jak ich rówieśnicy. Aktorka opowiedziała o tym w wywiadzie dla miesięcznika "Twój styl". Nie oznacza to jednak, iż mają zaległości i się nie uczą. Wręcz przeciwnie.
REKLAMA
Zobacz wideo Małgorzata Rozenek-Majdan chwali się powrotem syna
Agnieszka Grochowska o edukacji dzieci. Zamiast szkoły podróże kamperem
Agnieszka Grochowska jest zwolenniczką bezstresowego wychowania. Aktorka uważa, iż dzieci nie muszę chodzić codziennie do szkoły, by zdobyć potrzebną wiedzę. Wprawdzie nie starała się oficjalnie, by chłopcy przeszli na edukację domową, ale podczas ich dłuższych nieobecności chętnie ich uczy, tak jakby była ich oficjalną nauczycielką. Uważa, iż dużo bardziej rozwijające od siedzenia w szkolnych murach są podróże. Podczas takich wypadów jej latorośle chętniej się uczą i przyswajają wymagany materiał.
Łatwo mi przychodzi zapakować się z synami do kampera i jechać z nimi przed siebie. Raz na jakiś czas wyciągam ich dłużej ze szkoły. Uczę ich w trybie domowym. Przez miesiąc, czasem dwa. Przekonałam się, jak dobre efekty to przynosi. Chłopcy wracali z wyjazdów wzmocnieni i zdobywali lepsze stopnie
- zdradziła Agnieszka Grochowska w "Twoim stylu".
Agnieszka Grochowska punktuje wyzwania synów
Przy okazji Agnieszka Grochowska opowiedziała o zbawiennym wpływie nauki poza klasycznym systemem. Jej chłopcy, obcując z naturą, mają okazję do doświadczeń, na które nie ma szans w szkole. To dla nich niezwykłe lekcje, które mają zaprocentować w przyszłości. - Dzieci odpoczywając, uczą się życia w kontakcie z przyrodą, bez internetu, telefonu, komputera. Siedzą na plaży i patrzą na ocean... Odkrywają, iż przesypywanie pisku z dłoni do dłoni też ma sens - stwierdziła gwiazda i dodała, iż Władysław i Henryk nic nie tracą, a poza siedzeniem w książkach, mierzą się z wieloma praktycznymi zadaniami. - W podróży uczą się radzić sobie z wyzwaniami. Trzeba się gdzieś przemieścić, na coś poczekać, zdążyć. Z kimś się nie dogadują, nie smakuje im jedzenie albo jest gorąco jak diabli. Mam wrażenie, iż ostatnio zajmuję się głównie przekraczaniem granic - powiedziała aktorka.