Mnie to się najwidoczniej crust jako taki niezbyt podoba. Żeby do mnie trafił, to musi być z jednej strony mocno dociążony a z drugiej raczej chyba niekoniecznie typowy jak na gatunek, bo wolniejszy niż szybszy. Do tego stawiający obok ciężaru na gęste brzmienie, ciemną atmosferę i ogólnie tę magiczną
► Pokaż
opresję i chorobę huehuehue
I tak właśnie zapamiętałem debiut Axegrinder. Średniotempowy raczej, klimatyczny, ale nie w nowoczesnym, chujowym znaczeniu, maniacki, depresyjny w opór i nieprzyjazny. Bardzo mi ostatnio wszedł i czuję niekłamaną euforia z puszczania tej płyty. Wspomniałem o gęstym brzmieniu, bo to jedna z cech, które mnie w tej płycie ujmuje. Ta muzyka wypełnia całość pomieszczenia, nie zostawia żadnej wolnej przestrzeni, ale nie dusi/przytłacza, tylko po prostu nie daje wyjść na zewnątrz. Bardzo dobre granie.
A zacząłem się tu produkować, bo niedawno odpaliłem Satori, którego to akurat nigdy wcześniej nie słyszałem i czuję, iż się zaprzyjaźnimy bardziej. Cytując klasyka: bendzie suhane

Statystyki: autor: DiabelskiDom — 25 min. temu