Grindcore / Hardcore / Punk •

brutalland.pl 5 dni temu
Ależ to dokurwiony album. Praktycznie od pierwszych sekund Wacław na postoju czuwa z jedynym zgrzytem ale o nim później. W historii muzyki ekstremalnej tylko jeden zespół zaczynając od punka, grindcore nagrał death metalowy album, który po dziś dzień jest niczym pierdolona biblia, koran, talmud. Dzieło doskonałe w 101% Tyle, iż to były szalone lata 90-te a teraz mamy smutne jak pizda lata pokolenia Z. Szkoła Grindu postanowiła spróbować nagrać coś w ten deseń czyli wyłamać się ze swoich ram i zmierzyć się z death metalem doskonałym. Dreams on Algorithms już okładką prezentuje się wybornie a 30 min muzyki na nim to no właśnie nie do końca czysty death metal chociaż jego tutaj bardzo dużo ale oni ubrali go w mocno hardcorowy wyziew. Hmm teraz pierdolnę słowo Biohazard ale w wielu miejscach to tak brzmi bo jest to w chuj kurewsko ciężkie. Tutaj nie ma prędkości tylko siła i moc. Jak zawsze wkurwiają mnie jakieś pierdolone łamańce, przeszkody i inne gówna w metalu, które tylko przeszkadzają w odbiorze tak intensywnej muzyki tak tutaj to jest zagrane z odpowiednim feelingiem i wyczuciem. Melodia jest i płynie bez zakłóceń. Dynamika choćby na chwilę nie siada. Głos Kaśki wiadomo do męskiego grwolu nie ma startu ale z takiego ładnego i niewielkiego futerka to i tak ma moc. Jej barwa jeszcze bardziej pasuje do tego HC brzmienia i feelingu tego albumu. Absolutnie jeden z najlepszych albumów tego roku bez zbędnego pierdolenia i tylko jedna drobna uwaga ale uważam, iż bardzo ważna. Kasiu, Kaśko, Katarzyno nie idź więcej drogą z ostatniego na albumie kawałka. Proszę nie próbuj śpiewać swoim słodkim głosem bo wtedy choćby mi Wacław mówi bujaj się wujek. Nie rób więcej tego.

Statystyki: autor: Hajasz — 3 godz. temu


Idź do oryginalnego materiału