W filmie "E.T" w reżyserii Stevena Spielberga ("Lista Schindlera") z 1982 roku Elliot (grany przez Henry'ego Thomasa) zaprzyjaźnia się z pozostawionym na Ziemi kosmitą. W drugiej połowie kultowego dzieła sci-fi dla dzieci rządowi naukowcy robią najazd na dom chłopca.
W międzyczasie zarówno dziecko, jak i E.T. zaczynają się źle czuć, a mentalne połączenie między nimi słabnie. We dwójkę lądują w odizolowanych od reszty świata pokojach. Kiedy naukowcy starają się ratować Elliota, ten dostrzega, iż jego pozaziemski kumpel marnieje w oczach. – E.T., zostań ze mną. Proszę. Będę tutaj, będę tutaj – mówi z trudem.
Ta scena wzruszyła niejednego widza i obok sekwencji latania na rowerze przy blasku zachodzącego słońca jest jednym z najbardziej znanych momentów z produkcji.
Jak dziś wygląda Henry Thomsa z "E.T."? Ma 53 lata i gra w horrorach
Dla Henry'ego Thomasa występ u Spielberga był przełomem w jego karierze aktorskiej. Przed "E.T." nie miał aż takiego doświadczenia w pracy z kamerą. W przeciwieństwie do ekranowej siostry, 6-letniej wówczas Drew Barrymore, która mogła pochwalić się aż czterema pozycjami w swojej filmografii, pochodzący z Teksasu chłopiec zagrał tylko w jednym filmie.
Sława sprawiła, iż życie Thomasa wywróciło się do góry nogami. W wywiadzie z brytyjskim dziennikiem "The Guardian" opowiadał, iż kariera zakłóciła małżeństwo jego rodziców i każdy z rodziny nagle sobie o nim przypomniał. – Ludzie są dziwni i robią jeszcze dziwniejsze rzeczy. Dla dziecka to duże wyzwanie – stwierdził.
Gdy dorósł, rzadko obsadzano go w rolach pierwszoplanowych, ale stał się mistrzem drugiego planu. W 1994 roku towarzyszył Bradowi Pittowi ("Troja") i Anthony'emu Hopkinsowi ("Milczenie owiec") na planie "Wichrów namiętności". Później publiczność widziała go m.in. w "Świadku oskarżenia", "Pokerowej zagrywce" i "Gangach Nowego Jorku" w reżyserii Martina Scorsesego.
W ostatnich latach Thomas pojawia się najczęściej w horrorach. Jest jedną z muz filmowca Mike'a Flanagana – grał w jego thrillerze "Gra Geralda" na podstawie prozy Stephena Kinga i serialach grozy "Nawiedzony dom na wzgórzu", "Nawiedzony dwór w Bly", "Nocna msza" i "Zagłada domu Usherów", które stały się hitami platformy streamingowej Netflix. Znalazł się też w obsadzie sequelu "Lśnienia", czyli produkcji "Doktor Sen".
53-letni aktor, choć często krytycznie wypowiada się o dorastaniu w Fabryce Snów, z nostalgią wspomina film, za pomocą którego się wybił. – "E.T." jest teraz klasykiem kina tak jak "Czarnoksiężnik z Oz". To wielki zaszczyt być częścią czegoś takiego – czytamy w wywiadzie z "The Guardian".